papa-francesco_esortazione-ap_20180319_gaudete-et-exsultate-pl


papa-francesco_esortazione-ap_20180319_gaudete-et-exsultate-pl

1 Pages 1-10

▲back to top

1.1 Page 1

▲back to top
The Holy See
ADHORTACJA APOSTOLSKA
OJCA ŚWIĘTEGO
FRANCISZKA
GAUDETE ET EXSULTATE
O POWOŁANIU DO ŚWIĘTOŚCI
W ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM
SPIS TREŚCI
„Cieszcie się i radujcie” [1-2]
ROZDZIA Ł I
POWOŁANIE DO ŚWIĘTOŚCI
Święci, którzy nas wspierają i nam towarzyszą [3-5]
Święci z sąsiedztwa [6-9]
Pan wzywa [10-13]
Także dla ciebie [14-18]
Twoja misja w Chrystusie [19-24]
Działalność, która uświęca [25-31]
Bardziej żywi, bardziej ludzcy [32-34]
ROZDZIA Ł II
DWAJ SUBTELNINIE PRZYJACIELE ŚWIĘTOŚCI

1.2 Page 2

▲back to top
2
Współczesny gnostycyzm [36]
Umysł bez Boga i bez ciała [37-39]
Doktryna bez tajemnicy [40-42]
Ograniczenia rozumu [43-46]
Współczesny pelagianizm [47-48]
Wola bez pokory [49-51]
Często zapominane nauczanie Kościoła [52-56]
Nowi pelagianie [57-59]
Podsumowanie Prawa [60-62]
Pod prąd [65-66]
ROZDZIA Ł III
W ŚWIETLE MISTRZA
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” [67-70]
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię[71-74]
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni[75-76]
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni[77-79]
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią[80-82]
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą[83-86]
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi[87-89]
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy
królestwo niebieskie[90-94]
Wielka reguła postępowania [95]
Ze względu na wierność Mistrzowi [96-99]
Ideologie okaleczające serce Ewangelii [100-103]
Cześć, która podoba się Mu najbardziej [104-109]
ROZDZIA Ł IV
PEWNE CECHY ŚWIĘTOŚCI W ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM
Znoszenie, cierpliwość i łagodność [112-121]
Radość i poczucie humoru [122-128]
Śmiałość i zapał [129-139]
We wspólnocie [140-146]
W nieustannej modlitwie [147-157]

1.3 Page 3

▲back to top
3
ROZDZIA Ł V
WALKA, CZUJNOŚĆ I ROZEZNANIE
Walka i czujność [159]
Coś więcej niż mit [160-161]
Przebudzeni i ufni [162-163]
Duchowe zepsucie [164-165]
Rozeznanie [166]
Pilna potrzeba [167-168]
Zawsze w świetle Pana [169]
Nadprzyrodzony dar [170-171]
Mów Panie [172-173]
Logika daru i krzyża [174-177]
1. „Cieszcie się i radujcie” (Mt 5, 12) mówi Jezus ludziom, którzy są prześladowani lub poniżani ze
względu na Jego sprawę. Pan chce od nas wszystkiego, a to, co oferuje, to życie prawdziwe,
szczęście, dla którego zostaliśmy stworzeni. Chce, abyśmy byli świętymi i nie oczekuje, że
zadowolimy się życiem przeciętnym, rozwodnionym, pustym. Istotnie, powołanie do świętości na
różne sposoby jest obecne na kartach Biblii już od pierwszych jej stron. Pan zaproponował je
Abrahamowi w następujący sposób: „Żyj ze Mną w zażyłości i bądź bez skazy" (Rdz 17,1).
2. Nie należy spodziewać się tutaj traktatu o świętości, z wieloma definicjami i rozróżnieniami,
które mogłyby ubogacić ten ważny temat, lub z analizami, które można by przeprowadzić
odnośnie do dróg uświęcenia. Moim skromnym celem jest przedstawienie po raz kolejny
powołania do świętości, próbując ująć je w aktualnym kontekście, z jego zagrożeniami,
wyzwaniami i możliwościami. Ponieważ Pan każdego z nas wybrał, „abyśmy byli święci i
nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1, 4).
ROZDZIA Ł I
POWOŁANIE DO ŚWIĘTOŚCI
Święci, którzy nas wspierają i nam towarzyszą

1.4 Page 4

▲back to top
4
3. W Liście do Hebrajczyków wspomniani są różni świadkowie, którzy zachęcają nas, by „wytrwale
biec w wyznaczonych nam zawodach” (por. 12, 1). Mowa tam o Sarze, Abrahamie, Mojżeszu,
Gedeonie i kilku innych (por. rozdz. 11). W szczególności jesteśmy zachęcani do uznania, że
mamy „dokoła siebie mnóstwo świadków” (12, 1), którzy nas wspierają, abyśmy nie zatrzymywali
się w drodze, którzy pobudzają nas do kontynuowania naszej drogi do celu. A wśród nich może
być nasza własna matka, babcia lub inne bliskie osoby (por. 2Tm 1, 5). Może ich życie nie zawsze
było doskonałe, ale, nawet pośród niedoskonałości i upadków, szli naprzód i podobali się Panu.
4. Święci, którzy znaleźli się już w obecności Boga, utrzymują z nami więzy miłości i komunii.
Świadczy o tym Księga Apokalipsy, która mówi o wstawiennictwie, jakiego podejmują się
męczennicy: „ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie
mieli. I głosem donośnym tak zawołały: «Dokądże, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz
sądził»” (6, 9-10). Możemy powiedzieć, że „towarzyszą nam przyjaciele Boga, otaczają nas i
prowadzą (…). Nie muszę nieść sam tego, czego w istocie nie byłbym w stanie sam udźwignąć.
Rzesza świętych Bożych ochrania mnie, wspomaga i prowadzi”[1].
5. W procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych brane są pod uwagę oznaki heroiczności w
praktykowaniu cnót, ofiarowanie życia w męczeństwie, a także przypadki, w których potwierdzono
ofiarowanie swego życia dla innych, trwające aż do śmierci. Ten dar z siebie jest wyrazem
przykładnego naśladowania Chrystusa i zasługuje na podziw wiernych[2]. Przypomnijmy na
przykład bł. Marię Gabrielę Sagheddu, która ofiarowała swoje życie za jedność chrześcijan.
Święci z sąsiedztwa
6. Nie myślimy tylko o tych, którzy są już beatyfikowani lub kanonizowani. Duch Święty rozlewa
świętość wszędzie w świętym i wiernym ludzie Bożym, gdyż „podobało się […] Bogu uświęcać i
zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wyłączeniem wszelkich wzajemnych powiązań, lecz ustanowić ich
jako lud, który uznałby Go w prawdzie i Jemu święcie służył”[3]. W historii zbawienia Pan zbawił
lud. Nie istnieje pełna tożsamość bez przynależności do ludu. Z tego względu nikt nie zbawia się
sam, jako wyizolowana jednostka, ale Bóg przyciąga nas, biorąc pod uwagę złożoną sieć relacji
międzyludzkich, które się nawiązują we wspólnocie ludzkiej: Bóg zechciał wejść w dynamikę
ludową, w dynamikę ludu.
7. Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością
pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb,
w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby
iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często „świętość z
sąsiedztwa”, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga, albo, by użyć
innego wyrażenia, są „klasą średnią świętości”[4].
8. Dajmy się pobudzić znakami świętości, jakie ukazuje nam Pan poprzez najpokorniejszych

1.5 Page 5

▲back to top
5
członków tego ludu, który „uczestniczy także w prorockiej funkcji Chrystusa, szerząc o Nim żywe
świadectwo przede wszystkim życiem wiary i miłości”[5]. Pomyślmy, jak sugeruje nam św. Teresa
Benedykta od Krzyża, że poprzez wielu z nich budowana jest prawdziwa historia: „W
najciemniejszej nocy powstają najwięksi prorocy i święci. Jednak ożywiający nurt życia
mistycznego pozostaje niewidzialny. Z pewnością decydujące wydarzenia w dziejach świata były
zasadniczo spowodowane przez dusze, o których książki historyczne nic nie mówią. A to, jakim
duszom powinniśmy dziękować za decydujące wydarzenia z naszego życia osobistego, to coś, co
poznamy jedynie w dniu, w którym wszystko ukryte zostanie odkryte”[6].
9. Świętość jest najpiękniejszym obliczem Kościoła. Ale także poza Kościołem katolickim, w
bardzo różnych środowiskach, Duch wzbudza „znaki swojej obecności, które pomagają samym
uczniom Chrystusa”[7]. Ponadto św. Jan Paweł II przypomniał nam, że „Świadectwo dawane
Chrystusowi aż do przelania krwi, stało się wspólnym dziedzictwem zarówno katolików, jak
prawosławnych, anglikanów i protestantów”[8]. Podczas pięknego ekumenicznego nabożeństwa,
które pragnął on sprawować w Koloseum, podczas Jubileuszu Roku 2000, powiedział, że
męczennicy są „dziedzictwem przemawiającym donioślejszym głosem niż podziały”[9].
Pan wzywa
10. Wszystko to jest ważne. Jednak poprzez tę adhortację chciałbym przede wszystkim
przypomnieć o powołaniu do świętości, które Pan kieruje do każdego z nas, o tym wezwaniu,
które kieruje też do ciebie: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” (Kpł 11, 44; 1P 1, 16). Sobór
Watykański II powiedział to dobitnie: „Wszyscy wierni, wyposażeni w tyle tak wielkich środków
zbawienia, we wszystkich sytuacjach życiowych i w każdym stanie powołani są przez Pana, każdy
na właściwej sobie drodze, do doskonałej świętości, jak sam Ojciec jest doskonały”[10].
11. „Każdy na swojej drodze” - mówi Sobór. Nie można się więc zniechęcać, podziwiając wzory
świętości, które wydają się nieosiągalne. Istnieją świadectwa przydatne, by nas pobudzić i
motywować, ale nie dzięki temu, że próbujemy je kopiować, gdyż to mogłoby nas jeszcze oddalić
od wyjątkowej i specyficznej drogi, jaką przygotował dla nas Pan. Liczy się to, aby każdy wierny
rozpoznał swoją drogę i wydobył z siebie to, co ma najlepszego, to, co najbardziej osobistego Bóg
w nim umieścił (por. 1Kor 12, 7), a nie marnował sił, usiłując naśladować coś, co nie było dla niego
pomyślane. Wszyscy jesteśmy powołani, aby być świadkami, ale istnieje wiele egzystencjalnych
form świadectwa[11]. Istotnie, kiedy wielki mistyk św. Jan od Krzyża pisał swoją Pieśń duchową,
wolał uniknąć zasad ustalonych dla wszystkich na raz i wyjaśnił, że jego wiersze zostały napisane,
aby „każdy według pragnienia i stanu swej duszy”[12] się nimi radował. Ponieważ boskie życie
udziela się „jednym w ten sposób, drugim w inny”[13].
12. Wśród różnorodnych form, chcę podkreślić, że także „geniusz kobiecy” przejawia się w
kobiecych stylach świętości, niezbędnych do odzwierciedlenia świętości Boga na tym świecie. To
właśnie w czasach, kiedy kobiety były najbardziej wykluczane, Duch Święty pobudził święte,

1.6 Page 6

▲back to top
6
których urok spowodował nowe dynamiki duchowe i ważne reformy w Kościele. Możemy
wspomnieć św. Hildegardę z Bingen, św. Brygidę, św. Katarzynę ze Sieny, św. Teresę z Avila i
św. Teresę z Lisieux. Muszę jednak przypomnieć także wiele nieznanych lub zapomnianych
kobiet, które, każda na swój sposób, podtrzymywały i przekształcały rodziny i wspólnoty dzięki sile
swojego świadectwa.
13. Powinno to pobudzać i zachęcać każdego do oddania siebie całkowicie, aby wzrastać ku temu
wyjątkowemu i niepowtarzalnemu planowi, jaki odwiecznie miał dla niego Bóg: „Zanim
ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię” (Jr 1, 5).
Także dla ciebie
14. Aby być świętymi, nie trzeba być biskupami, kapłanami, zakonnikami ani zakonnicami. Często
mamy pokusę, aby sądzić, że świętość jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy mają możliwość
oddalenia się od zwykłych zajęć, aby poświęcać wiele czasu modlitwie. Ale tak nie jest. Wszyscy
jesteśmy powołani, by być świętymi, żyjąc z miłością i dając swe świadectwo w codziennych
zajęciach, tam, gdzie każdy się znajduje. Jesteś osobą konsekrowaną? Bądź świętym, żyjąc
radośnie swoim darem. Jesteś żonaty albo jesteś mężatką? Bądź świętym, kochając i troszcząc
się o męża lub żonę, jak Chrystus o Kościół. Jesteś pracownikiem? Bądź świętym wypełniając
uczciwie i kompetentnie twoją pracę w służbie braciom. Jesteś rodzicem, babcią lub dziadkiem?
Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci naśladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym,
walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobistych[14].
15. Pozwól, by łaska twego chrztu owocowała na drodze świętości. Pozwól, aby wszystko było
otwarte na Boga i dlatego wybierz Jego, wybieraj Boga wciąż na nowo. Nie zniechęcaj się,
ponieważ masz moc Ducha Świętego do tego, by świętość była możliwa. Ona w głębi jest
owocem Ducha Świętego w twoim życiu (por. Ga 5, 22-23). Kiedy odczuwasz pokusę, by zaplątać
się w swoją słabość, podnieś oczy ku Ukrzyżowanemu i powiedz: „Panie, jestem biedakiem, ale
Ty możesz dokonać cudu uczynienia mnie trochę lepszym”. W świętym i składającym się z
grzeszników Kościele znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, aby wzrastać ku świętości. Pan
napełnił go darami ze Słowem, z sakramentami, sanktuariami, życiem wspólnot, świadectwem
swoich świętych i wielopostaciowym pięknem, które pochodzi z miłości do Pana „jak oblubienica
strojna w swe klejnoty” (por. Iz 61, 10).
16. Ta świętość, do której wzywa cię Pan, będzie wzrastała przez małe gesty. Na przykład: pewna
kobieta idzie na targ, by zrobić zakupy, spotyka sąsiadkę, zaczyna z nią rozmawiać i dochodzi do
krytyki. Wówczas ta kobieta mówi w swoim wnętrzu: „Nie, nie będę o nikim mówić źle”. To jest
krok ku świętości. Następnie w domu, jej syn chce z nią porozmawiać o jego fantazjach i chociaż
jest zmęczona, siada obok niego i słucha z cierpliwością i miłością. To kolejna ofiara, która
uświęca. Kiedy przeżywa chwilę udręki, pamięta o miłości Najświętszej Maryi Panny, bierze
różaniec i modli się z wiarą. To jest kolejna ścieżka świętości. Potem, gdy wychodzi na ulicę,

1.7 Page 7

▲back to top
7
spotyka ubogiego i zatrzymuje się, by porozmawiać z nim z miłością. To jest następny krok.
17. Czasami życie stawia przed nami większe wyzwania i poprzez nie Pan zachęca nas do
nowych nawróceń, które pozwalają, aby Jego łaska lepiej przejawiała się w naszym życiu „aby nas
uczynić uczestnikami swojej świętości” (Hbr 12, 10). Innym razem chodzi jedynie o znalezienie
doskonalszej formy życia tym, co już czynimy: „Wszystkie te natchnienia odnosiły się do spraw
zwyczajnych, lecz spełniane były z doskonałością nadzwyczajną”[15]. Kiedy kardynał François-
Xavier Nguen Van Thuan był w więzieniu, postanowił nie wypalać się w jałowym oczekiwaniu na
uwolnienie, ale „przeżywać chwilę obecną napełniając ją miłością”. A realizował to konkretnie w
następujący sposób: „wykorzystam zatem te okazje, które nadarzają się każdego dnia, żeby
dokonywać zwykłych czynów w niezwykły sposób”[16].
18. Tak więc, pod wpływem Bożej łaski, na wiele sposobów budujemy tę postać świętości, jakiej
chciał dla nas Bóg, lecz nie czynimy tego jako istoty samowystarczalne, ale „jako dobrzy szafarze
różnorakiej łaski Bożej” (1P 4,10). Biskupi nowozelandzcy słusznie uczyli nas, że można kochać
bezwarunkową miłością Pana, ponieważ Zmartwychwstały dzieli swe potężne życie z naszym
delikatnym życiem: „Jego miłość nie ma granic i raz dana nigdy nie została wycofana. Była
bezwarunkowa i pozostała wierna. Taka miłość nie jest łatwa, ponieważ często jesteśmy bardzo
słabi. Jednak, abyśmy starali się kochać tak, jak Chrystus nas umiłował, On sam dzieli się z nami
swoim własnym zmartwychwstałym życiem. W ten sposób nasze życie ukazuje Jego moc w
działaniu nawet pośród ludzkiej słabości”[17].
Twoja misja w Chrystusie
19. Chrześcijanin nie może myśleć o swojej misji na ziemi, nie pojmując jej jako drogi świętości,
ponieważ „wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1Tes 4, 3). Każdy święty jest misją; jest planem
Ojca, by odzwierciedlać, ucieleśniać w danym momencie dziejów, pewien aspekt Ewangelii.
20. Misja ta znajduje pełny sens w Chrystusie i można ją zrozumieć jedynie rozpoczynając od
Niego. W swej istocie świętość, to przeżywanie w zjednoczeniu z Nim tajemnic swojego życia.
Polega ona na złączeniu się ze śmiercią i zmartwychwstaniem Pana w sposób wyjątkowy i
osobisty, w nieustannym umieraniu i powstawaniu z martwych wraz z Nim. Może ona jednak
oznaczać również odtwarzanie w swoim życiu różnych aspektów ziemskiego życia Jezusa: Jego
życia ukrytego, życia wspólnotowego, Jego bliskości względem ostatnich, Jego ubóstwa oraz
innych przejawów Jego dawania siebie ze względu na miłość. Kontemplacja tych tajemnic,
zaproponowana przez św. Ignacego z Loyoli, prowadzi nas do tego, aby je ucieleśniać także w
naszych wyborach i postawach[18]. Ponieważ „wszystko w życiu Jezusa jest znakiem Jego
misterium”[19], „całe życie Chrystusa jest objawieniem Ojca”[20], „całe życie Chrystusa jest
misterium Odkupienia”[21], „całe życie Chrystusa jest misterium «rekapitulacji»”[22], i „wszystko,
co Chrystus przeżył, czynił po to, abyśmy mogli przeżywać to w Nim i aby On przeżywał to w

1.8 Page 8

▲back to top
8
nas”[23].
21. Planem Ojca jest Chrystus, a my w Nim. Ostatecznie, to Chrystusa miłuje w nas, ponieważ
„świętość chrześcijańska to nic innego, jak życie pełnią miłości”[24]. Dlatego „miarą świętości jest
to, jak wiele jest w naszym życiu z Chrystusa, oraz na ile, mocą Ducha Świętego, kształtujemy
nasze życie na podobieństwo Jego życia”[25]. W ten sposób każdy święty jest orędziem, które
Duch Święty bierze z bogactwa Jezusa Chrystusa i przekazuje Jego ludowi.
22. Aby rozpoznać, jak brzmi to słowo, które Pan pragnie wypowiedzieć poprzez danego
świętego, nie należy rozwodzić się nad szczegółami, ponieważ również w nich mogą występować
błędy i upadki. Nie wszystko, co święty mówi, jest w pełni wierne Ewangelii, nie wszystko, co
czyni, jest autentyczne i doskonałe. Tym, co należy podziwiać, jest całe jego życie, cała jego
droga uświęcenia, ta jego postać, która odzwierciedla coś z Jezusa Chrystusa i która odsłania się,
kiedy udaje się pojąć znaczenie jego osoby jako całości[26].
23. Jest to mocne wezwanie dla nas wszystkich. Także ty powinieneś pojmować całe swe życie
jako misję. Spróbuj tego, słuchając Boga na modlitwie i rozpoznając znaki, jakie On ci daje.
Zawsze pytaj Ducha Świętego, czego Jezus oczekuje od ciebie w każdej chwili twojego życia i w
każdej decyzji, którą musisz podjąć, aby rozeznać miejsce, jakie zajmuje dana kwestia w twojej
własnej misji. I pozwól Mu ukształtować w tobie tę osobistą tajemnicę, która odzwierciedla Jezusa
Chrystusa we współczesnym świecie.
24. Niech Bóg da, abyś umiał rozpoznać, jakie jest to słowo, to orędzie Jezusa, które Bóg chce
powiedzieć światu poprzez twoje życie. Daj się przemienić, daj się odnowić Duchowi, aby to było
możliwe, i aby w ten sposób twoja cenna misja nie została utracona. Pan ją dopełni również
pośród twych błędów i złych chwil, pod warunkiem, że nie porzucisz drogi miłości i zawsze
będziesz otwarty na Jego nadprzyrodzone działanie, które oczyszcza i oświeca.
Działalność, która uświęca
25. Ponieważ nie można zrozumieć Chrystusa bez Królestwa, które On przyniósł, twoja misja jest
nierozerwalnie związana z budowaniem tego Królestwa: „Szukajcie naprzód królestwa Bożego i
jego sprawiedliwości” (Mt 6,33). Twoje utożsamienie się z Chrystusem i Jego pragnieniami
pociąga za sobą zobowiązanie do budowania wraz z Nim Królestwa miłości, sprawiedliwości i
pokoju dla wszystkich. Sam Chrystus chce to przeżywać wraz z Tobą, we wszystkich niezbędnych
wysiłkach i wyrzeczeniach, a także w radościach i w owocności, które ci oferuje. Dlatego nie
uświęcisz siebie, nie powierzając siebie z ciałem i duszą, aby z tym zaangażowaniem dać z siebie
to, co najlepsze.
26. Nie jest zdrowe miłowanie milczenia i unikanie spotkania z drugim, pragnienie odpoczynku i
odrzucanie działalności, szukanie modlitwy i umniejszanie posługi. Wszystko może zostać

1.9 Page 9

▲back to top
9
zaakceptowane i zintegrowane jako część naszego życia w tym świecie i włączone w drogę
uświęcenia. Jesteśmy powołani do życia kontemplacją pośród działania i uświęcamy się w
odpowiedzialnym i hojnym wypełnianiu naszej misji.
27. Czy Duch Święty może nas posłać do wypełnienia misji, a jednocześnie żądać, abyśmy od niej
uciekali albo unikali poświęcenia się jej całkowicie, żeby zachować spokój wewnętrzny? Czasami
odczuwamy pokusę, aby przenieść zaangażowanie duszpasterskie lub zaangażowanie w świecie
na dalszy plan, tak jakby były one „rozproszeniem” na drodze uświęcenia i pokoju wewnętrznego.
Zapominamy, że „to nie życie ma misję, ale że jest ono misją”[27].
28. Zaangażowanie pobudzane niepokojem, pychą, koniecznością pokazania się i panowania, z
pewnością nie będzie uświęcające. Wyzwaniem jest życie darem z siebie w taki sposób, aby
wysiłki miały znaczenie ewangeliczne i coraz bardziej utożsamiały nas z Jezusem Chrystusem.
Stąd mówi się często na przykład o duchowości katechety, duchowości kleru diecezjalnego, o
duchowości pracy. Z tego samego powodu Evangelii gaudium chciałem zwieńczyć duchowością
misyjną, Laudato si’ duchowością ekologiczną, zaś Amoris laetitia duchowością życia rodzinnego.
29. Nie oznacza to pogardzania chwilami spokoju, samotności i milczenia przed Bogiem. Wręcz
przeciwnie. Ponieważ nieustanna nowość narzędzi technologicznych, atrakcyjność podróży,
niezliczone oferty konsumpcji, nie zostawiają niekiedy pustych przestrzeni, w których rozbrzmiewa
głos Boga. Wszystko jest wypełnione słowami, przelotnymi przyjemnościami i zgiełkiem coraz
większej szybkości. Nie panuje tam radość, lecz raczej niezadowolenie tych, którzy nie wiedzą, po
co żyją. Jak więc nie uznać, że musimy zatrzymać tę gorączkową gonitwę, by odzyskać
przestrzeń osobistą, czasami bolesną, ale zawsze owocną, w której odbywa się szczery dialog z
Bogiem? W pewnym momencie musimy wyraźnie dostrzec prawdę o nas samych, aby pozwolić,
by została ona przeniknięta przez Pana. Nie zawsze można to osiągnąć, jeśli „w jakiejś sytuacji
nie doświadczy się takiej próby, takiego oczyszczenia, jeśli nie znajdzie się nad brzegiem
przepaści, jeśli nie dozna najcięższych pokus, jeśli nie poczuje się całkowicie osamotnionym”[28].
W ten sposób odkrywamy wspaniałe motywacje, które nas pobudzają do przeżywania w pełni
naszych zadań.
30. Te same źródła rozrywki, mające wpływ na nasze obecne życie, prowadzą nas również do
absolutyzowania czasu wolnego, w którym możemy bez ograniczeń używać tych środków, które
zapewniają rozrywkę lub przelotne przyjemności[29]. W konsekwencji cierpi sama misja, osłabia
się zaangażowanie, a wielkoduszna i ochocza posługa ulega osłabieniu. To wynaturza
doświadczenie duchowe. Czy może być zdrowy duchowy zapał, który współistnieje z acedią w
akcji ewangelizacyjnej lub w służbie innym?
31. Potrzebujemy ducha świętości, który przenika zarówno samotność, jak i posługę, zarówno
intymność, jak i zaangażowanie ewangelizacyjne, tak aby każda chwila była wyrazem miłości
darowanej pod wejrzeniem Pana. W ten sposób wszystkie chwile będą krokami na naszej drodze

1.10 Page 10

▲back to top
10
uświęcenia.
Bardziej żywi, bardziej ludzcy
32. Nie bój się świętości. Nie odbierze ci ona sił, życia ani radości. Wręcz przeciwnie, ponieważ
staniesz się tym, co zamyślał Ojciec, kiedy ciebie stworzył i będziesz wierny twojej istocie.
Zależność od Niego uwalnia nas od zniewoleń i prowadzi nas do uznania naszej godności.
Znajduje to odzwierciedlenie w św. Józefinie Bakhicie, która została „uprowadzona i sprzedana w
niewolę, gdy miała zaledwie siedem lat, wiele wycierpiała z rąk okrutnych panów. Zyskała jednak
zrozumienie głębokiej prawdy, że to Bóg, a nie człowiek jest prawdziwym Panem każdej ludzkiej
istoty, każdego ludzkiego życia. To doświadczenie stało się źródłem wielkiej mądrości dla tej
pokornej córy Afryki”[30].
33. Każdy chrześcijanin, na tyle, na ile się uświęca, staje się bardziej owocny dla świata. Biskupi
Afryki Zachodniej pouczyli nas: „Jesteśmy powołani w duchu nowej ewangelizacji, do bycia
ewangelizowanymi i do ewangelizowania poprzez mobilizację wszystkich ochrzczonych, i do
podjęcia waszej roli jako sól ziemi i światło świata, gdziekolwiek się znajdujecie”[31].
34. Nie lękaj się dążyć wyżej, dać się miłować i wyzwolić przez Boga. Nie bój się pozwolić, aby cię
prowadził Duch Święty. Świętość nie czyni cię mniej ludzkim, ponieważ jest spotkaniem Twojej
słabości z siłą łaski. W głębi, jak powiedział Leon Bloy w życiu „istnieje tylko jeden smutek, nie być
świętym”[32].
ROZDZIA Ł II
DWAJ SUBTELNI NIEPRZYJACIELE ŚWIĘTOŚCI
35. W tym kontekście pragnę zwrócić uwagę na dwa zafałszowania świętości, które mogłyby nas
sprowadzić na manowce: gnostycyzm i pelagianizm. Są to dwie herezje, które powstały w
pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ale wciąż są alarmująco aktualne. Także dzisiaj serca wielu
chrześcijan, być może nie zdając sobie z tego sprawy, dają się zwieść przez te zwodnicze
propozycje. W tych propozycjach wyraża się antropocentryczny immanentyzm przebrany za
prawdę katolicką[33]. Przyjrzymy się dwóm formom doktrynalnej lub dyscyplinarnej pewności
siebie, które powodują „narcystyczny i autorytarny elitaryzm, gdzie zamiast ewangelizowania
pojawia się analiza i krytyka innych, a zamiast ułatwiania dostępu do łaski – traci się energię na
kontrole. W żadnym z tych przypadków nie ma prawdziwego zainteresowania ani Jezusem
Chrystusem, ani też innymi ludźmi”[34].
Współczesny gnostycyzm
36. Gnostycyzm zakłada „wiarę zamkniętą w subiektywizmie, gdzie liczy się jedynie określone

2 Pages 11-20

▲back to top

2.1 Page 11

▲back to top
11
doświadczenie albo zbiór idei czy informacji, które – jak się sądzi – przynoszą otuchę i oświecenie,
ale gdzie podmiot ostatecznie zostaje zamknięty w immanencji swojego własnego rozumu lub
swoich uczuć”[35].
Umysł bez Boga i bez ciała
37. Dzięki Bogu, w całej historii Kościoła bardzo jasno ukazano, że miarą doskonałości osób jest
stopień ich miłości, a nie ilość zgromadzonych danych czy wiedzy. „Gnostycy” wprowadzają w tej
kwestii pewien zamęt i osądzają innych, zaczynając od zweryfikowania, czy te osoby są w stanie
zrozumieć głębię pewnych doktryn. Wyobrażają sobie umysł bez wcielenia, niezdolny do
dotknięcia cierpiącego ciała Chrystusa w innych, usztywniony w encyklopedii abstrakcji. W końcu,
odcieleśniając tajemnicę, wolą oni „Boga bez Chrystusa, Chrystusa bez Kościoła, Kościół bez
ludu”[36].
38. W ostatecznym rozrachunku, mamy do czynienia z zarozumiałą powierzchownością: dużo
ruchu na powierzchni umysłu, ale nie porusza się, ani też nie wzrusza głębia myśli. Udaje się jej
jednak ujarzmić niektórych zwodniczą fascynacją, ponieważ równowaga gnostyczna jest formalna
i we własnym mniemaniu nieskażona. Może przybrać pozory pewnej harmonii lub jakiegoś ładu
obejmującego wszystko.
39. Bądźmy jednak uważni. Nie mam na myśli racjonalistycznych wrogów wiary chrześcijańskiej.
To może się zdarzać w Kościele, zarówno wśród osób świeckich w parafiach, jak i tych, którzy
nauczają filozofii lub teologii w ośrodkach kształcenia. Cechą charakterystyczną gnostyków jest
bowiem również przekonanie, że dzięki swoim wyjaśnieniom mogą uczynić doskonale zrozumiałą
całą wiarę i całą Ewangelię. Absolutyzują swe teorie i zmuszają innych, by podporządkowali się
rozumowaniu, którym oni się posługują. Czym innym jest zdrowe i pokorne wykorzystywanie
rozumu do refleksji nad nauczaniem teologicznym i moralnym Ewangelii; czym innym natomiast
jest próba zredukowania nauczania Jezusa do zimnej i surowej logiki, która dąży do panowania
nad wszystkim[37].
Doktryna bez tajemnicy
40. Gnostycyzm jest jedną z najgorszych ideologii, ponieważ niesłusznie wywyższając wiedzę lub
pewne doświadczenie, uważa swoją szczególną wizję rzeczywistości za doskonałą. W ten
sposób, może nie zdając sobie z tego sprawy, ideologia ta karmi samą siebie i staje się jeszcze
bardziej ślepą. Czasami staje się szczególnie zwodnicza, gdy przywdziewa płaszcz bezcielesnej
duchowości. Albowiem gnostycyzm „ze swej natury chce oswoić tajemnicę”[38], zarówno
tajemnicę Boga i Jego łaski, jak i tajemnicę życia innych.
41. Kiedy ktoś ma odpowiedzi na wszystkie pytania, pokazuje, że nie podąża właściwą drogą i
możliwe, że jest fałszywym prorokiem, który używa religii dla własnej korzyści, w służbie swoich

2.2 Page 12

▲back to top
12
elukubracji psychologicznych i mentalnych. Bóg nas nieskończenie przerasta, zawsze jest
zaskoczeniem i nie my decydujemy o tym, w jakich okolicznościach historycznych można Go
spotkać, bo nie od nas zależy czas i miejsce, i sposób spotkania. Ten, kto chce, aby wszystko
było jasne i pewne, usiłuje zapanować nad transcendencją Boga.
42. Nie można też próbować określać, gdzie nie ma Boga, ponieważ jest On tajemniczo obecny w
życiu każdej osoby, jest obecny w życiu każdego w taki sposób, w jaki tego chce, i nie możemy
temu zaprzeczyć naszymi rzekomymi pewnikami. Nawet jeśli czyjeś życie było katastrofą, nawet
gdy widzimy, że został zniszczony przez wady lub uzależnienia, Bóg jest obecny w jego życiu.
Jeśli pozwalamy się prowadzić bardziej Duchowi niż naszym rozumowaniom, możemy i
powinniśmy szukać Pana w każdym ludzkim życiu. Jest to częścią tajemnicy, którą mentalności
gnostyckie zazwyczaj odrzucają, ponieważ nie są w stanie jej kontrolować.
Ograniczenia rozumu
43. Prawdę, którą otrzymujemy od Pana, możemy pojąć jedynie w sposób bardzo niedoskonały. Z
jeszcze większą trudnością udaje się nam ją wyrazić. Dlatego nie możemy udawać, że nasz
sposób rozumienia upoważnia nas do sprawowania ścisłego nadzoru nad życiem innych. Chcę
przypomnieć, że w Kościele współistnieją zgodnie z prawem różne sposoby interpretacji wielu
aspektów doktryny i życia chrześcijańskiego, które w swojej różnorodności „pomagają lepiej
wyrazić niezwykle bogaty skarb Słowa”. Oczywiście „ludziom tęskniącym za monolityczną
doktryną, bronioną bez żadnych wyjątków przez wszystkich, może się to wydawać jakimś
niedoskonałym rozpraszaniem”[39]. Jak to zwykle bywa, niektóre nurty gnostyczne lekceważyły
bardzo konkretną prostotę Ewangelii i usiłowały zastąpić Boga Trójjedynego i wcielonego pewną
wyższą Jednością, w której zanikała bogata różnorodność naszej historii.
44. W istocie doktryna, lub lepiej: nasze jej rozumienie i wyrażanie, „nie jest systemem
zamkniętym, pozbawionym dynamiki zdolnej do rodzenia pytań, wątpliwości, dyskusji”, a „pytania
naszego ludu, jego zmagania, marzenia, troski mają wartość hermeneutyczną, której nie możemy
pomijać, jeśli chcemy poważnie potraktować zasadę wcielenia. Jego pytania pomagają nam
zadawać sobie pytania, jego dociekania stają się naszymi dociekaniami”[40].
45. Często mamy do czynienia z niebezpiecznym zamętem: przekonaniem, że ponieważ wiemy
coś lub możemy wyjaśnić to za pomocą pewnej logiki, jesteśmy już święci, doskonali, lepsi od
„ciemnej masy”. Św. Jan Paweł II ostrzegał tych, którzy w Kościele mają możliwość otrzymania
głębszej formacji, przed pokusą rozwijania „swoistego poczucia wyższości wobec innych
wiernych”[41]. Jednakże w istocie to, co sądzimy, iż wiemy, zawsze powinno stanowić motywację,
by lepiej odpowiedzieć na miłość Boga, ponieważ „uczymy się po to, aby żyć: teologia i świętość
są nieodłącznym dwumianem”[42].
46. Gdy święty Franciszek z Asyżu zobaczył, że niektórzy z Jego uczniów nauczali doktryny,

2.3 Page 13

▲back to top
13
chciał uniknąć pokusy gnostycyzmu. Zatem tak napisał do św. Antoniego z Padwy: „Uważam to za
dobre, że wykładasz świętą teologię barciom, byle byś tylko podczas tego studium nie gasił ducha
modlitwy i pobożności”[43]. Rozpoznał on pokusę przekształcenia chrześcijańskiego
doświadczenia w zbiór intelektualnych spekulacji, które w końcu oddalają nas od świeżości
Ewangelii. Natomiast św. Bonawentura ostrzegał, że prawdziwa mądrość chrześcijańska nie
powinna być oddzielana od miłosierdzia względem bliźniego: „Największa mądrość, jaka może
istnieć, polega na tym, aby owocnie dawać to, co ktoś posiada do dania, to co zostało mu dane
właśnie po to, aby rozdawał. [...] Dlatego, tak jak miłosierdzie jest przyjacielem mądrości, chciwość
jest jego wrogiem”[44]. „Istnieje taka aktywność, która jednocząc się z kontemplacją nie stanowi
dla niej przeszkody, ale ją ułatwia jako uczynki miłosierdzia i pobożności”[45].
Współczesny pelagianizm
47. Gnostycyzm doprowadził do powstania innej starej herezji, która jest obecna także
współcześnie. Z upływem czasu wielu zaczęło dostrzegać, że to nie wiedza czyni nas lepszymi lub
świętymi, ale życie, jakie prowadzimy. Problem polega na tym, że przekonanie to było subtelnym
pogorszeniem wcześniejszych sądów, a w efekcie błąd gnostyków został zwyczajnie
przekształcony, ale nie przezwyciężony.
48. Stało się tak, ponieważ władzę, jaką gnostycy przypisywali inteligencji, niektórzy zaczęli
przypisywać ludzkiej woli, osobistemu wysiłkowi. W ten sposób wyłonili się pelagianie i
semipelagianie. To już nie inteligencja zajmowała miejsce tajemnicy i łaski, ale wola. Zapomniano,
że „wszystko zależy nie od woli człowieka, ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego”
(por. Rz 9, 16), i że „On pierwszy nas umiłował” (1J 4, 19).
Wola bez pokory
49. Osoby odpowiadające tej mentalności pelagiańskiej lub semipelagiańskiej, choć mówią o
Bożej łasce w przesłodzonych wystąpieniach, „w ostateczności liczą tylko na własne siły i stawiają
siebie wyżej od innych, ponieważ zachowują określone normy, albo ponieważ są niewzruszenie
wierni pewnemu katolickiemu stylowi czasów minionych”[46]. Gdy ktoś z nich zwraca się do osób
słabych, mówiąc im, że z łaską Bożą wszystko jest możliwe, w istocie przekazuje ideę, że
wszystkiego można dokonać za pomocą ludzkiej woli, tak jakby była ona czymś czystym,
doskonałym, wszechmocnym, do czego dołącza się łaska. Usiłuje się pomijać, że „nie wszyscy
mogą uczynić wszystko”[47] i że w tym życiu ludzkie słabości nie są całkowicie i raz na zawsze
uzdrowione przez łaskę[48]. W każdym razie, jak naucza św. Augustyn, Bóg zachęca ciebie, byś
dokonał tego, co możesz i „prosił o to, czego nie możesz”[49]; albo byś pokornie powiedział Panu:
„Udziel tego, co nakazujesz – i co chcesz nakazuj”[50].
50. W ostatecznym rozrachunku brak szczerego, bolesnego i modlitewnego uznania naszych
ograniczeń, co uniemożliwia łasce lepsze działanie w nas, nie pozostawiając jej miejsca na

2.4 Page 14

▲back to top
14
wzbudzenie tego możliwego dobra, włączającego się w proces szczerego i rzeczywistego
rozwoju[51]. Łaska, właśnie dlatego, że bierze pod uwagę naszą naturę, nie czyni nas od razu
nadludźmi. Oczekiwanie tego, byłoby przesadnym zaufaniem do samych siebie. W tym przypadku
nasze postawy, kryjąc się za ortodoksją, mogą nie odpowiadać temu, co twierdzimy na temat
konieczności łaski i prowadzić do tego, że w ostateczności zbyt mało jej ufamy. Jeśli bowiem nie
uznamy naszej konkretnej i ograniczonej rzeczywistości, to nie możemy również dostrzec realnych
i możliwych kroków, jakich żąda od nas Pan w każdej chwili, pociągnąwszy nas i uzdolniwszy
poprzez Swój dar. Łaska działa w konkretnym czasie i zazwyczaj ogarnia nas i przemienia
stopniowo[52]. Dlatego, jeśli odrzucimy ten sposób historyczny i stopniowy, możemy w istocie
dojść do jego zaprzeczenia i zablokowania nawet, jeśli naszymi słowami sposób ten wychwalamy.
51. Kiedy Bóg zwraca się do Abrahama, mówi: „Ja jestem Bogiem Wszechmocnym. Żyj ze Mną w
zażyłości i bądź bez skazy” (Rdz 17, 1). Abyśmy mogli być nienagannymi, tak jak On tego chce,
musimy żyć pokornie w Jego obecności, ogarnięci Jego chwałą. Musimy podążać w jedności z
Nim, rozpoznając w naszym życiu Jego stałą miłość. Trzeba porzucić strach przed Jego
obecnością, która może nam uczynić jedynie dobro. On jest Ojcem, który dał nam życie i bardzo
nas kocha. Kiedy Go akceptujemy i przestajemy myśleć o naszym życiu bez Niego, znika udręka
samotności (por. Ps 139, 7). A jeśli nie stawiamy przeszkód między nami a Bogiem, i żyjemy w
Jego obecności, to możemy pozwolić Jemu, by zbadał nasze serca, żeby zobaczył, czy znajdują
się na właściwej drodze (por. Ps 139, 23-24). W ten sposób będziemy mogli poznać przyjemną i
doskonałą wolę Pana (por. Rz 12, 1-2) i pozwolimy, aby On nas ukształtował jak garncarz (por. Iz
29,16). Wielokrotnie mówiliśmy, że Bóg w nas mieszka, ale lepiej powiedzieć, że to my w Nim
mieszkamy, że On nam pozwala żyć w Jego świetle i w Jego miłości. On jest naszą świątynią: „O
jedno proszę Pana, tego poszukuję: bym w domu Pańskim przebywał po wszystkie dni mego
życia” (Ps 27, 4). „Jeden dzień w przybytkach Twoich lepszy jest niż innych tysiące” (Ps 84, 11).
W Nim zostajemy uświęceni.
Często zapominane nauczanie Kościoła
52. Kościół wielokrotnie nauczał, że nie jesteśmy usprawiedliwieni przez nasze uczynki lub nasze
wysiłki, ale przez łaskę Pana, który podejmuje inicjatywę. Ojcowie Kościoła, jeszcze przed św.
Augustynem, jasno wyrazili to podstawowe przekonanie. Św. Jan Chryzostom powiedział, że Bóg
od razu wylewa na nas źródło wszelkich dóbr „i to przed walką”[53]. Św. Bazyli Wielki zauważył,
że tylko w Bogu wierny doznaje chwały, ponieważ „wie, że wprawdzie nie posiada prawdziwej
sprawiedliwości, jednak jest usprawiedliwiony przez samą wiarę w Chrystusa”[54].
53. II Synod w Orange stanowczo nauczał, że żadna istota ludzka nie może żądać, zasługiwać lub
nabyć daru Bożej łaski, i że to wszystko, co może z nią współdziałać, jest uprzednim darem tej
samej łaski: „Przez udzielanie i działalność Ducha Świętego dzieje się w nas to, że chcemy się
oczyścić”[55]. Następnie Sobór Trydencki, podkreślając także znaczenie naszej współpracy dla
rozwoju duchowego, potwierdził to nauczanie dogmatyczne: „Mówi się, że bez własnej zasługi

2.5 Page 15

▲back to top
15
jesteśmy usprawiedliwieni, czy to wiara, czy uczynki, nie wysługuje samej łaski usprawiedliwienia
«Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już
łaską»(Rz 11, 6)”[56].
54. Również Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina nam, że dar łaski „przerasta zdolności
rozumu i siły ludzkiej woli oraz każdego stworzenia”[57], i że „w znaczeniu ściśle prawnym nie
istnieje ze strony człowieka zasługa względem Boga. Nierówność między Nim a nami jest
niezmierna”[58]. Jego przyjaźń przerasta nas nieskończenie, nie może być kupiona przez nas
poprzez nasze uczynki i może być jedynie darem Jego inicjatywy miłości. Zachęca to nas, abyśmy
żyli z radosną wdzięcznością za ten dar, na który nigdy nie zasłużymy, ponieważ „Skoro ktoś
łaskę już posiada – nie może łaska już posiadana być przedmiotem zasługi”[59]. Święci unikają
pokładania ufności w swoich czynach: „Pod wieczór życia stanę przed Tobą z pustymi rękoma, bo
nie proszę Cię, Panie, byś liczył moje uczynki. Wszelka sprawiedliwość nasza jest skażona w
Twych oczach”[60].
55. Jest to jedno z wielkich przekonań nabytych ostatecznie przez Kościół i tak wyraźnie
wyrażonych w słowie Bożym, że pozostaje poza wszelką dyskusją. Podobnie, jak największe
przykazanie miłości, także ta prawda powinna naznaczyć nasz sposób życia, ponieważ czerpie z
serca Ewangelii i wzywa nas nie tylko do zaakceptowania jej umysłem, ale do przekształcenia jej
w zaraźliwą radość. Jednakże nie możemy celebrować z wdzięcznością darmo otrzymanego daru
przyjaźni z Panem, jeśli nie uznamy, że także nasze życie doczesne i nasze zdolności naturalne
są darem. Musimy „uznać z radością, że nasza rzeczywistość jest owocem daru i zaakceptować
także naszą wolność jako łaskę. Jest to dziś trudne w świecie, który wierzy, że ma coś sam z
siebie, owoc swojej oryginalności i wolności”[61].
56. Jedynie wychodząc z daru Bożego, dobrowolnie przyjętego i pokornie otrzymanego, możemy
współpracować przez nasze wysiłki, aby dać się coraz bardziej przekształcać[62]. Pierwszą
kwestią jest przynależność do Boga. Chodzi o ofiarowanie się Temu, który nas uprzedza,
ofiarowanie Jemu naszych zdolności, naszego zaangażowania, naszej walki ze złem i naszej
kreatywności, aby Jego dar rozwijał się w nas: „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie
Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną” (Rz 12, 1). Skądinąd
Kościół zawsze nauczał, że tylko miłość umożliwia rozwój życia w łasce, ponieważ jeśli „miłości
bym nie miał, byłbym niczym” (1Kor 13, 2).
Nowi pelagianie
57. Są też chrześcijanie, którzy starają się podążać inną drogą: polegającą na usprawiedliwieniu w
oparciu o własne siły, na kulcie ludzkiej woli i własnych zdolności. Przekłada się to na
egocentryczne i elitarystyczne samozadowolenie, pozbawione prawdziwej miłości. Przejawia się
ono w wielu postawach, pozornie różniących się między sobą: obsesji na punkcie prawa, uleganiu
urokowi osiągnięć społecznych i politycznych, ostentacyjnej trosce o liturgię, o doktrynę i prestiż

2.6 Page 16

▲back to top
16
Kościoła, próżności związanej z zarządzaniem w praktyce, pociągiem do dynamik samopomocy i
realizacji autoreferencyjnej. Niektórzy chrześcijanie poświęcają na to swój czas i energię, zamiast
pozwolić, by prowadził ich Duch Święty na drodze miłości, zamiast pasjonować się
przekazywaniem piękna i radości Ewangelii i poszukiwać zagubionych w olbrzymich rzeszach
spragnionych Chrystusa[63].
58. Wiele razy, wbrew impulsom Ducha Świętego, życie Kościoła zamienia się w eksponat
muzealny lub dostępny dla niewielu. Dzieje się tak, gdy niektóre grupy chrześcijańskie przywiązują
nadmierną wagę do zachowywania pewnych własnych norm, zwyczajów lub stylów. W ten sposób
często dochodzi do ograniczenia lub tłumienia Ewangelii, poprzez pozbawienie jej właściwej sobie
urzekającej prostoty i smaku. Jest to być może subtelna forma pelagianizmu, ponieważ zdaje się
podporządkować życie łaski niektórym strukturom ludzkim. Dotyczy to grup, ruchów i wspólnot.
Wyjaśnia to również, dlaczego tak często zaczynając od intensywnego życia w Duchu Świętym, w
końcu stają się one skamieniałe... lub zepsute.
59. Nie zdając sobie z tego sprawy oraz sądząc, że wszystko zależy od ludzkiego wysiłku
ukierunkowanego przez normy i struktury kościelne, komplikujemy Ewangelię i stajemy się
niewolnikami schematu, który pozostawia niewiele przestrzeni, w której może działać łaska. Św.
Tomasz z Akwinu przypomniał nam, że przestrzegania przykazań dodanych do Ewangelii przez
Kościół należy wymagać z umiarem, „aby nie czynić życia wiernych uciążliwym”, ponieważ w ten
sposób zamieniano by naszą religię w niewolnictwo[64].
Podsumowanie Prawa
60. Aby tego uniknąć, warto często przypominać, że istnieje hierarchia cnót, która zachęca nas do
poszukiwania tego, co najistotniejsze. Prymat należy do cnót teologalnych, których przedmiotem i
motywem jest Bóg. W centrum jest miłość. Św. Paweł mówi, że to, co liczy się naprawdę to „wiara,
która działa przez miłość” (Ga 5, 6). Jesteśmy wezwani do bacznej troski o miłość: „Kto bowiem
miłuje bliźniego, wypełnił Prawo [...] miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa” (Rz 13, 8.10).
Bo „całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie
samego” (Ga 5, 14).
61. Innymi słowy, w gęstej dżungli przykazań i przepisów, Jezus tworzy wyłom, który pozwala
rozróżnić dwa oblicza, ojca i brata. Nie przekazuje nam dwóch dodatkowych formuł ani dwóch
przykazań. Przekazuje nam dwa oblicza, a raczej jedno, oblicze Boga, które odzwierciedla się w
wielu innych. Bowiem w każdym bracie, szczególnie w najmniejszym, słabym, bezbronnym i
potrzebującym, obecny jest obraz Boga. Rzeczywiście, na końcu czasów, z odpadków tego
kruchego człowieczeństwa, Pan ulepi swoje ostatnie dzieło sztuki. „Co pozostaje, co jest wartością
w życiu, jakie bogactwa nie zanikną? Z pewnością dwa: Pan i bliźni. Te dwa bogactwa nie
zanikną!”[65].

2.7 Page 17

▲back to top
17
62. Niech Pan uwolni Kościół od nowych form gnostycyzmu i pelagianizmu, które utrudniają drogę
do świętości i zatrzymują na niej! Odchylenia te wyrażane są na różne sposoby, według własnego
temperamentu i własnych cech. Dlatego zachęcam każdego do stawiania sobie pytań i
rozeznawania przed Bogiem, w jaki sposób mogą się one przejawiać w jego życiu.
ROZDZIA Ł III
W ŚWIETLE MISTRZA
63. Może istnieć wiele teorii na temat świętości, obfitych wyjaśnień i rozróżnień. Taka refleksja
może być przydatna, ale nic nie jest bardziej pouczające, niż powrót do słów Jezusa i przyjęcie
Jego sposobu przekazywania prawdy. Jezus wyjaśnił z całą prostotą, co to znaczy być świętymi, a
uczynił to, kiedy zostawił nam błogosławieństwa (por. Mt 5, 3-12; Łk 6, 20-23). Są one jakby
dowodem tożsamości chrześcijanina. Zatem, jeśli ktoś z nas stawia sobie pytanie: „Jak można
stać się dobrym chrześcijaninem?” - odpowiedź jest prosta: trzeba, aby każdy na swój sposób
czynił to, co mówi Jezus głosząc błogosławieństwa[66]. W nich naszkicowane jest oblicze Mistrza,
do którego ukazywania w życiu codziennym jesteśmy powołani.
64. Słowo „szczęśliwy” lub „błogosławiony” staje się synonimem słowa „święty”, ponieważ wyraża,
że osoba, która jest wierna Bogu i żyje Jego słowem, osiąga prawdziwe szczęście, dając siebie w
darze.
Pod prąd
65. Chociaż słowa Jezusa mogą wydawać nam się poetyckie, to jednak są one przeciwstawne
wobec tego, co czyni się zazwyczaj i co czyni się w społeczeństwie. I chociaż to orędzie Jezusa
nas pociąga, to jednak świat prowadzi nas do innego stylu życia. Błogosławieństwa nie są
bynajmniej czymś lekkim, ani powierzchownym. Wręcz przeciwnie, możemy nimi żyć tylko wtedy,
gdy Duch Święty przenika nas całą Swoją mocą i uwalnia nas od słabości egoizmu, lenistwa czy
pychy.
66. Posłuchajmy ponownie Jezusa, z całą miłością i szacunkiem, na które zasługuje Mistrz.
Pozwólmy Mu, aby Jego słowa nas uderzyły, prowokowały, wzywały do prawdziwej przemiany
życia. W przeciwnym razie świętość będzie tylko słowami. Przypomnijmy sobie teraz kolejne
błogosławieństwa w wersji Ewangelii Mateusza (por. Mt 5, 3-12)[67].
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”
67. Ewangelia zachęca nas do rozpoznania prawdy naszego serca, aby zobaczyć, w czym
upatrujemy bezpieczeństwa naszego życia. Zwykle bogacz czuje się pewnie dzięki swoim
bogactwom i sądzi, że gdy są one zagrożone, rozpada się cały sens jego życia na ziemi. Sam

2.8 Page 18

▲back to top
18
Jezus powiedział nam o tym w przypowieści o bogatym głupcu, który – pewny siebie – nie
pomyślał, że może umrzeć tego samego dnia (por. Łk 12, 16-21).
68. Bogactwa nic tobie nie zapewniają. Co więcej: gdy serce czuje się bogate, jest tak bardzo
zadowolone z siebie, że nie ma w nim miejsca na słowo Boże, na to, by kochać braci ani cieszyć
się najważniejszymi rzeczami w życiu. Poprzez to jesteśmy pozbawieni najwspanialszych dóbr.
Dlatego Jezus nazywa błogosławionymi ubogich w duchu, którzy mają serca ubogie, do których
może wejść Pan ze swoją nieustanną nowością.
69. To ubóstwo duchowe jest ściśle związane z ową „świętą obojętnością”, proponowaną przez
św. Ignacego z Loyoli, w której osiągamy piękną wolność wewnętrzną: „Trzeba nam stać się
ludźmi obojętnymi [nie robiącymi różnicy] w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych, w tym
wszystkim, co podlega wolności naszej wolnej woli, a nie jest jej zakazane [lub nakazane], tak
byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa [więcej] niż ubóstwa,
zaszczytów [więcej] niż wzgardy, życia długiego [więcej] niż krótkiego, i podobnie we wszystkich
innych rzeczach”[68].
70. Łukasz nie mówi o ubóstwie „ducha”, ale o byciu „ubogim” i nic więcej (por. Łk 6, 20). Zatem
zachęca nas do życia surowego i ogołoconego. W ten sposób wzywa nas, abyśmy uczestniczyli w
życiu najbardziej potrzebujących, w życiu, jakie prowadzili apostołowie, a na koniec, abyśmy
upodobnili się do Jezusa, który „będąc bogaty, dla nas stał się ubogim” (2 Kor 8, 9). Bycie ubogim
w sercu, to właśnie jest świętość.
„Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię”.
71. Są to słowa mocne w tym świecie, który od początku jest miejscem wrogości, w którym
wszędzie trwają spory, w którym zewsząd przychodzi nienawiść, w którym ciągle klasyfikujemy
innych na podstawie ich poglądów, nawyków, a nawet ich sposobu mówienia lub ubierania się.
Krótko mówiąc, jest to królestwo pychy i próżności, w którym każdy sądzi, że ma prawo, by
wznieść się ponad innych. Jednakże, chociaż wydaje się to niemożliwe, Jezus proponuje inny styl:
łagodność. To właśnie czynił wraz ze swoimi uczniami i to kontemplujemy przy Jego wjeździe do
Jerozolimy: „Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy” (Mt
21, 5; por. Za 9, 9).
72. Powiedział On: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie
dla dusz waszych” (Mt 11, 29). Jeśli żyjemy wzburzeni, zarozumiali wobec innych, to w końcu
stajemy się zmęczeni i wyczerpani. Ale kiedy postrzegamy ich ograniczenia i wady z czułością i
łagodnością, nie czując się doskonalszymi, możemy im dopomóc i unikamy marnowania energii
na bezużyteczne narzekania. Dla św. Teresy z Lisieux „miłość doskonała polega na tym, by znosić
wady innych, by nie dziwić się wcale ich słabościom”[69].

2.9 Page 19

▲back to top
19
73. Św. Paweł wspomina o łagodności, jako o owocu Ducha Świętego (por. Ga 5, 23). Proponuje,
byśmy za każdym razem, kiedy niepokoją nas złe działania bliźniego, podeszli do niego, aby go
napomnieć, ale „w duchu łagodności” (Ga 6, 1), i przypomina: „Bacz jednak, abyś i ty nie uległ
pokusie” (tamże). Także, jeśli ktoś broni swojej wiary i przekonań, powinien to czynić „z
łagodnością” (por. 1P 3, 16), a nawet przeciwnicy powinni być traktowani przez niego „z
łagodnością” (por. 2Tm 2, 25). W Kościele wielokrotnie obieraliśmy złą drogę, nie akceptując tego
wezwania słowa Bożego.
74. Łagodność jest kolejnym wyrazem wewnętrznego ubóstwa tych, którzy pokładają swoją ufność
jedynie w Bogu. Rzeczywiście, w Biblii często używa się tego samego słowa anawim w
odniesieniu do ubogich i łagodnych. Ktoś mógłby się sprzeciwić: „Jeśli będę tak łagodny, to
pomyślą, że jestem głupcem, że jestem naiwny albo słaby”. Może tak będzie, ale pozwólmy, by
inni tak pomyśleli. Lepiej być zawsze łagodnym, a spełnią się nasze największe pragnienia: cisi
„posiądą ziemię”, czyli zobaczą wypełnione w swoim życiu obietnice Boga. Łagodni bowiem,
niezależnie od tego, co mówią okoliczności, pokładają nadzieję w Panu, a ufający Panu, „posiądą
ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem” (Ps 37, 11). Jednocześnie, Pan im ufa: „Ja
patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem czci moje słowo” (Iz 66,
2). Reagować z pokorną łagodnością – na tym polega świętość.
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni”.
75. Świat proponuje coś przeciwnego: rozrywkę, przyjemność, rozproszenie i zabawę, i mówi
nam, że to właśnie czyni życie dobrym. Świat ignoruje, spogląda w inną stronę, gdy pojawiają się
problemy, jak choroba lub cierpienie w rodzinie lub w otoczeniu. Świat nie chce płakać: woli
ignorować bolesne sytuacje, maskować je, ukrywać. Wiele wysiłku wkłada się w to, aby uciec od
sytuacji, w których obecne jest cierpienie, sądząc, że można przysłonić rzeczywistość, w której
przecież nigdy, przenigdy nie może zabraknąć krzyża.
76. Osoba, która widzi rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, która daje się przeszyć bólowi, płacze w
swoim sercu, może osiągnąć głębię życia i być prawdziwie szczęśliwą[70]. Ta osoba jest
pocieszona, ale pociechą Jezusa, a nie pociechą świata. W ten sposób może mieć odwagę, aby
współdzielić cierpienia innych i przestaje uciekać od sytuacji bolesnych. W ten sposób odkrywa,
że życie ma sens: pomagając bliźniemu w jego bólu, rozumiejąc udrękęinnych, dając innym ulgę.
Osoba ta czuje, że drugi człowiek jest ciałem z jej ciała, nie boi się zbliżyć aż po dotknięcie jego
rany, współczuje aż po współodczuwanie, nie dzieli ich już żaden dystans. W ten sposób można
przyjąć tę zachętę św. Pawła: „Płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rz 12, 15). Umiejętność płakania z
innymi, to jest świętość.
„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”.
77. „Głód i pragnienie” to doświadczenia bardzo intensywne, ponieważ odnoszą się do

2.10 Page 20

▲back to top
20
podstawowych potrzeb i są związane z instynktem przetrwania. Są osoby, które bardzo pragną
sprawiedliwości i dążą do niej, szukają jej z dużym zaangażowaniem. Jezus mówi, że będą
nasyceni, ponieważ prędzej czy później pojawi się sprawiedliwość, a my możemy wnieść swój
wkład, aby była ona możliwa, nawet jeśli nie zawsze widzimy rezultaty tego trudu.
78. Jednak sprawiedliwość, którą proponuje Jezus, nie jest podobna do tej, jakiej szuka świat,
bardzo często splamionej małostkowymi interesami, manipulowanej z jednej lub z drugiej strony.
Rzeczywistość pokazuje nam, jak łatwo jest wejść w siatkę korupcji, stać się częścią tej
codziennej polityki na zasadzie „daję, aby inni mi dali”, gdzie wszystko staje się kupczeniem. Tak
wielu ludzi cierpi z powodu niesprawiedliwości, wielu z nich bezradnie patrzy, jak inni na przemian
dzielą się „tortem życia”. Niektórzy rezygnują z walki o sprawiedliwość i postanawiają stanąć po
stronie zwycięzcy. To nie ma nic wspólnego z głodem i pragnieniem sprawiedliwości,
pochwalanym przez Jezusa.
79. Taka sprawiedliwość zaczyna się wypełniać w życiu każdego z nas, gdy postępujemy
sprawiedliwie w swoich decyzjach, co następnie przekłada się na poszukiwanie sprawiedliwości
dla ubogich i słabych. Prawdą jest, że słowo „sprawiedliwość” może być synonimem wierności woli
Boga w całym naszym życiu, ale jeśli nadamy mu sens bardzo ogólny, to zapominamy, że dotyczy
ono zwłaszcza sprawiedliwości wobec bezbronnych: „Troszczcie się o sprawiedliwość,
wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie!” (Iz 1, 17).
Głodne i spragnione poszukiwanie sprawiedliwości jest świętością.
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.
80. Miłosierdzie ma dwa aspekty: jest dawaniem, pomaganiem, służbą innym, a także
przebaczeniem, zrozumieniem. Św. Mateusz podsumowuje to złotą zasadą: „Wszystko więc, co
byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (7, 12). Katechizm przypomina nam, że
prawo to powinno być stosowane „we wszystkich przypadkach”[71], zwłaszcza gdy „człowiek
spotyka się z sytuacjami, które czynią sąd moralny mniej pewnym i utrudniają decyzję”[72].
81. Dawanie i przebaczanie jest próbą odzwierciedlenia w naszym życiu malutkiego odblasku
doskonałości Boga, który obficie daje i przebacza. Dlatego w Ewangelii św. Łukasza nie
znajdujemy słów „bądźcie doskonali” (Mt 5, 48), ale: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest
miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni;
odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone; dawajcie, a będzie wam dane” (por. 6, 36-38). A
następnie Łukasz dodaje coś, czego nie można pomijać: „Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką
wy mierzycie” (6, 38). Miara, jakiej używamy, aby zrozumieć i wybaczyć zostanie zastosowana do
nas samych, aby nam przebaczyć. Miara, jaką stosujemy, by dawać, zostanie zastosowana do
nas w Niebie, aby nam wynagrodzić. Nie wolno nam o tym zapomnieć.
82. Jezus nie mówi: „błogosławieni, którzy planują zemstę”, ale nazywa błogosławionymi tych,

3 Pages 21-30

▲back to top

3.1 Page 21

▲back to top
21
którzy przebaczają i czynią to „siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18, 22). Trzeba pomyśleć, że
wszyscy jesteśmy armią rozgrzeszonych. Na każdego z nas spojrzano z Bożym współczuciem.
Jeśli szczerze zbliżymy się do Pana i wyostrzymy słuch, to zapewne czasami usłyszymy ten
wyrzut: „Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się
nad tobą?” (Mt 18, 33). Miłosierne postrzeganie i działanie jest świętością.
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”.
83. To błogosławieństwo odnosi się do tych, którzy mają serce proste, czyste, bez brudu,
ponieważ serce, które umie kochać, nie dopuszcza do swego życia czegoś, co zagraża tej miłości,
czegoś, co ją osłabia lub naraża ją na niebezpieczeństwo. W Biblii serce oznacza nasze
prawdziwe intencje, to czego naprawdę szukamy i pragniemy, niezależnie od tego, co okazujemy:
„bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1Sm 16, 7).
Stara się On rozmawiać z nami w sercu (por. Oz 2, 16) i tam chce wpisać swoje Prawo (por. Jr 31,
33). Krótko mówiąc, chce nam dać nowe serce (por. Ez 36, 26).
84. „Z całą pilnością strzeż swego serca” (Prz 4, 23). Nic zaplamionego kłamstwem nie ma dla
Pana prawdziwej wartości. „Ujdzie On przed obłudą, usunie się od niemądrych myśli” (Mdr 1, 5).
Ojciec, który „widzi w ukryciu” (Mt 6, 6), rozpoznaje to, co nie jest czyste, czyli to, co nie jest
szczere, ale jest tylko powłoką i pozorem, jak też Syn, który wie, „co w człowieku się kryje” (J 2,
25).
85. To prawda, że nie ma miłości bez uczynków miłości, ale to błogosławieństwo przypomina nam,
że Pan oczekuje od nas płynącego z serca poświęcenia się bratu, bo „gdybym rozdał na jałmużnę
całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał”
(1Kor 13, 3). W Ewangelii według św. Mateusza widzimy także, iż to, co pochodzi z wnętrza serca,
jest tym, co czyni człowieka nieczystym (por. 15, 18), ponieważ stamtąd pochodzą morderstwa,
kradzieże, fałszywe świadectwa itp. (por. 15, 19). W intencjach serca mają swe źródło pragnienia i
najgłębsze decyzje, które naprawdę nas pobudzają.
86. Kiedy serce kocha Boga i bliźniego (por. Mt 22, 36-40), kiedy jest to jego prawdziwą intencją, a
nie pustosłowiem, to wówczas serce to jest czyste i może zobaczyć Boga. Św. Paweł, w swoim
Hymnie o Miłości, mówi, że „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno” (1Kor 13, 12), ale na
tyle, na ile prawdziwie panuje miłość, będziemy mogli zobaczyć „twarzą w twarz” (tamże). Jezus
obiecuje, że ci, którzy mają serce czyste, „będą oglądać Boga”. Zachowywanie serca w czystości
od wszystkiego, co plami miłość, jest świętością.
„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”.
87. Błogosławieństwo to skłania nas do pomyślenia o wielu powtarzających się sytuacjach
konfliktowych. Bardzo często zdarza się nam, że jesteśmy przyczyną konfliktów lub przynajmniej

3.2 Page 22

▲back to top
22
nieporozumień. Na przykład, gdy słyszę coś od kogoś i idę do drugiego, by mu o tym powiedzieć,
a nawet tworzę drugą wersję, nieco szerszą, i ją rozpowszechniam. A jeśli wyrządzi ona więcej
szkody, to wydaje mi się, że sprawia mi to więcej satysfakcji. Świat plotek, tworzony przez ludzi
krytykujących i niszczących, nie buduje pokoju. Ci ludzie są raczej wrogami pokoju i w żaden
sposób nie są błogosławieni[73].
88. Ludzie wprowadzający pokój są źródłem pokoju, budują pokój i przyjaźń społeczną. Tym,
którzy wszędzie wprowadzają pokój, Jezus składa piękną obietnicę: „będą nazwani synami
Bożymi” (Mt 5, 9). Prosił On uczniów, aby, wchodząc do jakiegoś domu, mówili: „Pokój temu
domowi!” (Łk 10, 5). Słowo Boże zachęca każdego wierzącego, by dążył do pokoju razem z
innymi (por. 2Tm 2, 22), bo „Owoc sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój”
(Jk 3, 18). A jeśli w jakimś przypadku w naszej wspólnocie mamy wątpliwości co do tego, co
należy czynić, „starajmy się o to, co służy sprawie pokoju” (Rz 14, 19), ponieważ jedność jest
ważniejsza od konfliktu[74].
89. Niełatwo jest budować ten ewangeliczny pokój, który nikogo nie wyklucza, ale włącza także
tych, którzy są nieco dziwni, trudni i skomplikowani, tych, którzy wymagają uwagi, tych, którzy są
inni, tych, którzy są bardzo obciążeni życiem, mają inne zainteresowania. Jest to trudne i wymaga
wielkiej otwartości umysłu i serca, ponieważ nie jest to „budowanie zgody «przy biurku» lub
kruchego pokoju jedynie dla uprzywilejowanej mniejszości”[75] ani też „projekt przygotowany
przez niewielu i adresowany do niewielu”[76]. Nie usiłuje też pomijać lub ukrywać konfliktów, ale
raczej „przyjąć konflikt, rozwiązać go i przemienić w ogniwo nowego procesu”[77]. Chodzi o to, by
być budowniczymi pokoju, ponieważ budowanie pokoju jest sztuką wymagającą pogody ducha,
kreatywności, wrażliwości i umiejętności. Rozsiewanie pokoju wokół nas jest świętością.
„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy
królestwo niebieskie”.
90. Sam Jezus podkreśla, że ta droga prowadzi pod prąd, do tego stopnia, że stajemy się
osobami, które swoim życiem zadają pytanie społeczeństwu, ludźmi, którzy drażnią. Jezus
przypomina, jak wielu ludzi było i jest prześladowanych jedynie z tego powodu, że walczyli o
sprawiedliwość, że żyli swoim zaangażowaniem wobec Boga i innych. Jeśli nie chcemy zanurzyć
się w mrocznej miernocie, nie pragnijmy wygodnego życia, bo „kto chce zachować swoje życie,
straci je” (Mt 16, 25).
91. Nie możemy czekać, aby zacząć żyć Ewangelią, gdy wszystko wokół nas będzie nam
sprzyjało, ponieważ często chęć zdobycia władzy i interesy doczesne grają przeciwko nam. Św.
Jan Paweł II powiedział, że „wyobcowane jest społeczeństwo, które poprzez formy społecznej
organizacji, produkcji i konsumpcji utrudnia zarówno realizację tego daru, jak i budowanie tej
międzyludzkiej solidarności”[78]. W takim wyobcowanym społeczeństwie, uwięzionym w układzie
politycznym, medialnym, gospodarczym, kulturalnym, a nawet religijnym, który utrudnia

3.3 Page 23

▲back to top
23
autentyczny rozwój ludzki i społeczny, życie błogosławieństwami staje się trudne i może być
nawet źle widziane, podejrzane, wyśmiewane.
92. Krzyż, a szczególnie trud i udręki, które znosimy, by żyć według przykazania miłości i drogi
sprawiedliwości, są źródłem naszego dojrzewania i uświęcenia. Pamiętajmy, że kiedy Nowy
Testament mówi o cierpieniach, które trzeba ponieść dla Ewangelii, odwołuje się właśnie do
prześladowań (por. Dz 5, 41; Flp 1, 29; Kol 1, 24; 2Tm 1, 12; 1P 2, 20; 4, 14-16; Ap 2, 10).
93. Mówimy jednakże o prześladowaniach nieuniknionych, a nie o tych, które możemy sami
sprowadzić na siebie przez niewłaściwy sposób traktowania innych. Święty nie jest jakąś osobą
ekscentryczną, oddaloną, która staje się nie do zniesienia z powodu swojej próżności, swojego
negatywnego podejścia i urazów. Apostołowie Chrystusa nie byli tacy. Księga Dziejów
Apostolskich mówi nam stanowczo, że cieszyli się sympatią „wszystkich ludzi” (Dz 2, 47, por. 4,
21.33, 5, 13), podczas gdy niektóre władze nękały i prześladowały ich (por. 4, 1-3; 5, 17-18).
94. Prześladowania nie są rzeczywistością z czasów minionych, ponieważ również dzisiaj je
znosimy, czy to w sposób okrutny, jak wielu współczesnych męczenników, czy to w sposób
subtelniejszy, poprzez oszczerstwa i fałszerstwa. Jezus mówi, że jest to błogosławieństwo, gdy „z
mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was” (Mt 5, 11). Niekiedy chodzi o szyderstwa,
które próbują oszpecić naszą wiarę i sprawić, byśmy uchodzili za osoby śmieszne. Akceptowanie
codziennie drogi Ewangelii, pomimo że przynosi nam ona problemy, to jest świętość.
WIELKA REGUŁA POSTĘPOWANIA
95. W rozdziale 25 Ewangelii wg św. Mateusza (ww. 31-46), Jezus ponownie rozważa jedno z
owych błogosławieństw - to, które ogłasza błogosławionymi miłosiernych. Jeśli szukamy tej
świętości, która podoba się Bogu, to w tym tekście możemy znaleźć regułę postępowania, na
podstawie której będziemy sądzeni: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a
daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem
chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (25, 35-36).
Ze względu na wierność Mistrzowi
96. Zatem bycie świętym nie oznacza oczu jaśniejących w domniemanej ekstazie. Św. Jan Paweł
II powiedział, że „jeśli nasze działania rzeczywiście mają początek w kontemplacji Chrystusa, to
powinniśmy umieć Go dostrzegać przede wszystkim w twarzach tych, z którymi On sam zechciał
się utożsamić”[79]. Słowa z Ewangelii Mateusza (25, 35-36) „nie są jedynie wezwaniem do
miłosierdzia: zawierają one głęboki sens chrystologiczny, który ukazuje w pełnym blasku
tajemnicę Chrystusa”[80]. W tym wezwaniu do rozpoznania Go w ubogich i cierpiących, objawia
się samo serce Chrystusa, Jego uczucia i najgłębsze decyzje, do których każdy święty próbuje się
dostosować.

3.4 Page 24

▲back to top
24
97. W obliczu siły tych wezwań Jezusa, moim obowiązkiem, jako Jego wikariusza, jest
skierowanie prośby do chrześcijan, aby je przyjęli i zaakceptowali ze szczerą otwartością, „sine
glossa”, czyli bez komentarzy, bez elukubracji i wymówek odbierających im moc. Pan powiedział
nam bardzo wyraźnie, że świętości nie można zrozumieć ani przeżywać, pomijając te Jego
wymagania, ponieważ miłosierdzie jest „bijącym sercem Ewangelii”[81].
98. Kiedy spotykam osobę śpiącą na zewnątrz w zimną noc, mogę poczuć, że ten „dziwak” jest
kimś przypadkowym, kto wchodzi mi w drogę, gnuśnym oprychem, przeszkodą na mojej drodze,
dokuczliwym cierniem na sumieniu, problemem, który muszą rozwiązać politycy, a może nawet
nieczystością, zaśmiecającą przestrzeń publiczną. Ale mogę także zareagować, wychodząc od
wiary i miłości, uznając w tym człowieku istotę ludzką, posiadającą taką samą godność jak ja,
stworzenie nieskończenie umiłowane przez Ojca, obraz Boga, brata odkupionego przez
Chrystusa. To znaczy być chrześcijaninem! Czy da się pojąć świętość bez tego żywego uznania
godności każdej istoty ludzkiej?[82].
99. Dla chrześcijan postawa ta oznacza zdrowe i trwałe niezadowolenie. Chociaż przyniesienie
ulgi choćby jednej osobie już usprawiedliwiłoby wszystkie nasze wysiłki, to nam to nie wystarcza.
Biskupi Kanady powiedzieli to wyraźnie, ukazując, że w nauczaniu biblijnym, dotyczącym np.
jubileuszu, chodzi nie tylko o przeprowadzenie pewnych pięknych akcji, ale o dążenie do
przemiany społecznej: „Aby także przyszłe pokolenia były wyzwolone, oczywiście celem powinno
być przywrócenie sprawiedliwych systemów społecznych i ekonomicznych, aby nie było już
wykluczenia”[83].
Ideologie okaleczające serce Ewangelii
100. Niestety, czasami ideologie prowadzą nas do popełniania dwóch szkodliwych błędów. Z
jednej strony sugerują chrześcijanom, oddzielanie tych wymagań Ewangelii od osobistej relacji z
Panem, od wewnętrznej jedności z Nim, od łaski. W ten sposób przekształca się chrześcijaństwo
jedynie w jakąś organizację pozarządową, pozbawiając ją tej wspaniałej duchowości, którą jakże
pięknie żyli i którą ukazywali: św. Franciszek z Asyżu, św. Wincenty à Paulo, św. Teresa z Kalkuty
i wielu innych. U tych wielkich świętych ani modlitwa, ani miłość Boga czy czytanie Ewangelii nie
pomniejszyły pasji i skuteczności poświęcenia się dla bliźniego. Wręcz przeciwnie.
101. Szkodliwy i zideologizowany jest również błąd tych, którzy są podejrzliwi wobec społecznego
zaangażowania innych, uważając je za coś powierzchownego, doczesnego, zsekularyzowanego,
immanentystycznego, komunistycznego, populistycznego. Także tych, którzy relatywizują je tak,
jakby były inne, ważniejsze kwestie do podjęcia, albo jakby godna zainteresowania była tylko
pewna etyka lub racja, której bronią. Jasna, stanowcza i żarliwa musi być na przykład obrona
istoty niewinnej, jeszcze nie narodzonej, ponieważ stawką jest w tym wypadku godność życia
ludzkiego, zawsze świętego, czego wymaga miłość do każdej osoby, niezależnie od etapu jej
rozwoju. Ale równie święte jest życie ubogich, którzy już się urodzili i zmagają się z biedą,

3.5 Page 25

▲back to top
25
opuszczeniem, wykluczeniem, handlem ludźmi, ukrytą eutanazją chorych oraz osób starszych,
pozbawionych opieki, w nowych formach niewolnictwa oraz wszelkich postaciach odrzucania[84].
Nie możemy wyznaczać sobie ideału świętości, który pomijałby niesprawiedliwość tego świata, w
którym niektórzy świętują, spędzając swoje życie wesoło i sprowadzając je do coraz to nowej
konsumpcji, podczas gdy inni oglądają to jedynie z zewnątrz, a ich życie płynie i kończy się
marnie.
102. Często słyszymy, że, wobec relatywizmu i ograniczeń współczesnego świata, tematem
marginalnym powinna być na przykład sytuacja migrantów. Niektórzy katolicy twierdzą, że jest to
temat drugorzędny w porównaniu z „poważnymi” zagadnieniami bioetyki. Można rozumieć, że
osoba mówiąca takie rzeczy, to polityk troszczący się o swoje sukcesy, ale nie chrześcijanin,
któremu wyłącznie przystoi postawić się w roli tego brata, który ryzykuje swe życie, aby zapewnić
przyszłość swoim dzieciom. Czy możemy uznać, że tego właśnie chce od nas Jezus, kiedy mówi
nam, że przyjmujemy Jego samego w każdym obcym (por. Mt 25, 35)? Św. Benedykt przyjął to
bez zastrzeżeń i nawet, jeśli miałoby to „skomplikować” życie mnichów, ustalił, że wszystkich
gości, którzy przybyliby do klasztoru, należy przyjąć „jak Chrystusa”[85], wyrażając to nawet
gestami adoracji[86], oraz aby ubogich i pielgrzymów traktowano „z największą troskliwością”[87].
103. Podobne wezwanie zawiera Stary Testament, gdy mówi: „Nie będziesz gnębił i nie będziesz
uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej” (Wj 22, 20). „Jeżeli
w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród
was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście
przybyszami w ziemi egipskiej” (Kpł 19, 33-34). Dlatego nie jest to wymysł papieża czy przelotne
urojenie. Również my, w obecnym kontekście, jesteśmy wezwani do przeżywania procesu
oświecenia, jaki ukazywał nam prorok Izajasz, gdy zastanawiał się, co podoba się Bogu: „z
głodnym dzielić się chlebem, przyjąć do domu biednych i bezdomnych, przyodziać nagiego,
którego zobaczysz i nie odwracać się od swoich bliskich. Wtedy jak jutrzenka zabłyśnie twoje
światło...” (Iz 58, 7-8).
Cześć, która podoba się Mu najbardziej
104. Moglibyśmy myśleć, że oddajemy chwałę Bogu jedynie przez uwielbienie i modlitwę, albo
tylko zachowując pewne normy etyczne – to prawda, że prymat stanowi relacja z Bogiem – a
zapominamy, że kryterium oceny naszego życia stanowi przede wszystkim to, co uczyniliśmy dla
innych. Modlitwa jest cenna, jeśli karmi codzienny dar miłości. Nasz kult podoba się Bogu, gdy
przedstawiamy Mu postanowienie życia wielkodusznego i kiedy pozwalamy, aby otrzymany w nim
dar Boży przejawił się w poświęceniu się braciom.
105. Z tego samego powodu najlepszym sposobem na rozeznanie, czy nasza droga modlitwy jest
autentyczna, będzie zobaczenie na ile nasze życie przekształca się w świetle miłosierdzia.
Ponieważ „miłosierdzie to nie jest tylko działanie Ojca, lecz staje się kryterium pozwalającym

3.6 Page 26

▲back to top
26
zrozumieć, kim są Jego prawdziwe dzieci”[88]. Jest ono „architrawem, na którym wspiera się życie
Kościoła”[89]. Pragnę raz jeszcze podkreślić, że, choć miłosierdzie nie wyklucza sprawiedliwości i
prawdy, to „trzeba przede wszystkim powiedzieć, że miłosierdzie jest pełnią sprawiedliwości i
najjaśniejszą manifestacją prawdy Bożej”[90]. Jest ono „kluczem do nieba”[91].
106. Nie mogę nie wspomnieć o tym pytaniu, jakie zadawał sobie św. Tomasz z Akwinu, kiedy
zastanawiał się, które z naszych działań są najwspanialsze, które uczynki zewnętrzne najlepiej
ukazują naszą miłość Boga. Odpowiedział bez wahania, że są to uczynki miłosierdzia wobec
bliźniego[92], bardziej, niż akty kultu: „Zewnętrzne ofiary i dary, jako sposób wyrażenia czci, nie są
składane Bogu jakoby On ich potrzebował, lecz Bóg chce tego dla nas, byśmy w ten sposób
wyrabiali w sobie oddanie się Bogu, oraz dla zaspokojenia potrzeb naszych bliźnich. Dlatego
miłosierdzie, wyrażające się pomaganiem potrzebującym, jest ofiarą Bogu bardziej miłą, bo
bardziej bezpośrednio odnosi się do potrzeb bliźnich”[93].
107. Kto naprawdę chce swoim życiem oddać chwałę Bogu, kto naprawdę pragnie się uświęcić,
aby jego życie oddawało cześć Świętemu, jest powołany do umartwiania się, poświęcania i
trudzenia się, starając się żyć uczynkami miłosierdzia. Bardzo dobrze rozumiała to św. Teresa z
Kalkuty: „Tak, mam wiele ludzkich słabości, wiele ludzkich nędzy [...] Lecz On się uniża i posługuje
się nami, tobą i mną, abyśmy byli Jego miłością i Jego współczuciem w świecie, pomimo naszych
grzechów, mimo naszych nędz i wad. Uzależnia się On od nas, aby kochać świat i pokazać mu,
jak bardzo go kocha. Jeśli zbytnio zajmiemy się sobą, to nie będziemy mieli czasu dla innych”[94].
108. Hedonistyczny konsumpcjonizm może nam wyrządzić niedźwiedzią przysługę, ponieważ,
ogarnięci obsesją dobrej zabawy, w końcu nadmiernie koncentrujemy się na sobie, na naszych
prawach i roszczeniach, by mieć czas wolny na korzystanie z życia. Trudno będzie nam
zaangażować się i poświęcać energię na pomoc osobom, których sytuacja jest niedobra, jeśli nie
będziemy pielęgnować w sobie pewnej wstrzemięźliwości, jeśli nie będziemy walczyli z tą
gorączką, jaką narzuca nam społeczeństwo konsumpcyjne, by nam sprzedawać rzeczy, i która w
końcu zamienia nas w biednych malkontentów, którzy chcą mieć wszystko i spróbować
wszystkiego. Również konsumpcja informacji powierzchownych oraz form szybkiej i wirtualnej
komunikacji może być czynnikiem oszałamiającym, który zabiera nam cały czas i odciąga nas od
cierpiącego ciała braci. W tej współczesnej otchłani Ewangelia rozbrzmiewa na nowo, aby nam
dać inne, zdrowsze i szczęśliwsze życie.
***
109. Siła świadectwa świętych polega na przeżywaniu błogosławieństw i reguł, według których
będziemy sądzeni podczas Sądu Ostatecznego. Są to słowa krótkie, proste, ale praktyczne i
ważne dla wszystkich, ponieważ chrześcijaństwo jest przede wszystkim po to, aby nim żyć, a jeśli
jest również przedmiotem refleksji, to ma ona wartość jedynie wówczas, jeśli pomaga nam żyć
Ewangelią w codziennym życiu. Gorąco zachęcam do częstego odczytywania na nowo tych

3.7 Page 27

▲back to top
27
wspaniałych tekstów biblijnych, zapamiętania ich, modlenia się nimi, usiłowania, by wprowadzać je
w życie. Będą dla nas dobrem, sprawią, że będziemy naprawdę szczęśliwi.
ROZDZIA Ł IV
PEWNE CECHY ŚWIĘTOŚCI W ŚWIECIE WSPÓŁCZESMNYM
110. W obrębie wspaniałego obrazu świętości, jaki proponują nam Błogosławieństwa i 25 rozdział
Ewangelii św. Mateusza (ww. 31-46), chciałbym zebrać pewne cechy, czy sformułowania
duchowe, które moim zdaniem, są niezbędne dla zrozumienia stylu życia, do którego wzywa nas
Pan. Nie będę pogłębiał refleksji wyjaśniającej drogi uświęcenia, które już znamy: różne metody
modlitwy, docenianie sakramentów Eucharystii i Pojednania, ofiarowanie wyrzeczeń, różne formy
pobożności, kierownictwo duchowe i wiele innych. Odniosę się tylko do niektórych aspektów
powołania do świętości, które, mam nadzieję, wybrzmią w szczególny sposób.
111. Te cechy, które chcę podkreślić, nie wyczerpują wszystkich istniejących wzorów świętości,
ale są pięcioma wspaniałymi przejawami miłości Boga i bliźniego, które uważam za szczególnie
ważne, w kontekście pewnych zagrożeń i ograniczeń współczesnej kultury. Pojawiają się w niej:
nerwowy i gwałtowny niepokój, który nas rozprasza i osłabia; nastawienie negatywne i smutek;
wygodna, konsumpcyjna i egoistyczna acedia; indywidualizm oraz wiele form fałszywej
duchowości pozbawionej spotkania z Bogiem, panujące we współczesnej przestrzeni religijnej.
Znoszenie, cierpliwość i łagodność
112. Pierwsza z tych wielkich cech, to stała koncentracja na Bogu i mocne trwanie w Tym, który
kocha i wspiera. Wychodząc od tej wewnętrznej niezłomności, można znieść i przetrwać
przeciwności, zmienne koleje życia, a także agresje innych, ich niewierności i słabości: „Jeżeli Bóg
z nami, któż przeciwko nam” (Rz 8, 31 ). Jest to źródłem pokoju, który wyraża się w postawie
świętego. Dzięki tej stabilności wewnętrznej, świadectwo świętości wyraża się w naszym
dynamicznym świecie, zmiennym i agresywnym, poprzez cierpliwość i trwanie w dobrym. Jest ono
wiernością w miłości, gdyż ten, kto opiera się na Bogu (pistis) może być również wierny wobec
braci (pistós), nie opuszcza ich w chwilach trudnych, nie daje się ponieść niepokojowi i trwa przy
innych, nawet jeśli nie daje mu to natychmiastowej satysfakcji.
113. Św. Paweł zachęcał chrześcijan Rzymu, aby „nikomu nie odpłacali złem za złe” (Rz 12, 17),
aby nie chcieli wymierzać sami sobie sprawiedliwości (por. 19), i nie dali się zwyciężyć złu, ale by
„zło dobrem zwyciężać” (12, 21). Taka postawa nie jest oznaką słabości, lecz prawdziwej siły,
gdyż sam Bóg „jest cierpliwy, ale i potężny siłą” (Na 1, 3). Słowo Boże wzywa nas: „Niech zniknie
spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką
złością” (Ef 4, 31).

3.8 Page 28

▲back to top
28
114. Musimy być czujni i walczyć z własnymi agresywnymi i egocentrycznymi skłonnościami, by
nie pozwolić im na zakorzenienie się w nas: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym
gniewem nie zachodzi słońce!” (Ef 4, 26). Gdy okoliczności nas przytłaczają, zawsze możemy
uciec się do tej kotwicy, jaką jest modlitwa błagalna, która prowadzi nas, byśmy na nowo znaleźli
się w rękach Boga i blisko źródła pokoju: „O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie
wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który
przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc” (Flp 4, 6-7).
115. Również chrześcijanie mogą stać się częścią sieci przemocy słownej, tworzonej za
pośrednictwem internetu i na różnych forach lub przestrzeniach wirtualnej wymiany opinii. Nawet
w mediach katolickich może dojść do przekroczenia granic, tolerowania obmowy i oszczerstwa, i
wydaje się, że szacunek dla reputacji innych osób nie jest ujęty w jakiekolwiek normy etyczne. W
ten sposób powstaje niebezpieczny dualizm, ponieważ w tych przestrzeniach padają słowa, które
nigdy nie byłyby tolerowane w życiu publicznym, i usiłuje się w nich zrekompensować własne
niezadowolenie, z wściekłością realizując chęć zemsty. Znamienne, że czasami, chcąc bronić
innych przykazań, całkowicie pomijane jest ósme: „Nie mów fałszywego świadectwa” i bezlitośnie
niszczony jest wizerunek bliźnich. To pokazuje, że język pozbawiony wszelkiej kontroli staje się
„przestrzenią zła” i „sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia” (por. Jk 3, 6).
116. Wytrwałość wewnętrzna, która jest dziełem łaski, zachowuje nas od tego, byśmy dali się
ponieść przemocy przenikającej życie społeczne, ponieważ łaska osłabia próżność i sprawia, że
możliwa staje się łagodność serca. Święty nie marnuje swoich sił, by narzekać na błędy innych,
potrafi zachować milczenie w obliczu wad braci i unika przemocy słownej, która niszczy i
poniewiera, ponieważ nie uważa siebie za godnego, by być surowym dla innych, ale postrzega ich
„jako lepszych od siebie” (por. Flp 2, 3).
117. Nie służy nam patrzenie na innych z góry, stawianie się w roli bezlitosnych sędziów,
uważanie innych za niegodnych i nieustanne próby pouczania ich. Jest to subtelna forma
przemocy[95]. Św. Jan od Krzyża zaproponował coś innego: „Pragnij raczej być pouczany przez
wszystkich, niż – choćby najmniejszego ze wszystkich – nauczać”[96]. I dodał radę na
powstrzymanie diabła: „Ciesząc się z dobra innych, jakby ze swego własnego, pragnąc
serdecznie, aby we wszystkim innych nad ciebie przenoszono; tym bowiem sposobem zwyciężysz
zło dobrem, odrzucisz daleko szatana i posiądziesz wesele ducha. Staraj się ćwiczyć w tym,
zwłaszcza względem osób mniej sobie miłych. Jeśli tego nie zachowasz – bądź pewny, że nie
osiągniesz prawdziwej miłości ani też w niej nie postąpisz. I wiedz, że jeśli tego nie wykonasz, nie
osiągniesz prawdziwej miłości ani nie wykorzystasz jej”[97].
118. Pokora może zakorzenić się w sercu jedynie przez upokorzenia. Bez nich nie ma ani pokory,
ani też świętości. Jeśli nie jesteś w stanie znieść i ofiarować pewnych upokorzeń, nie jesteś
pokorny i nie podążasz drogą świętości. Świętość, jaką Bóg obdarza swój Kościół, przychodzi
przez upokorzenie Jego Syna: to właśnie jest droga. Upokorzenie prowadzi cię do upodobnienia

3.9 Page 29

▲back to top
29
się do Jezusa, jest nieuniknioną częścią naśladowania Jezusa Chrystusa: „Chrystus przecież
również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami” (1P 2, 21). On z
kolei ukazuje pokorę Ojca, który uniża się, aby iść ze swoim ludem, znosi jego niewierność i
szemranie (por. Wj 34, 6-9; Mdr 11, 23-12, 2; Łk 6, 36). Z tego powodu Apostołowie, po
upokorzeniu „odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia
[Jezusa]” (Dz 5, 41).
119. Nie mam na myśli jedynie okrutnych sytuacji męczeństwa, ale także codzienne upokorzenia
tych, którzy milczą, aby ocalić swą rodzinę, albo nie mówią dobrze o sobie i wolą wychwalać
innych, zamiast zachwalać samych siebie, wybierają obowiązki mniej błyskotliwe, a czasami
nawet wolą znosić coś niesprawiedliwego, aby ofiarować to Panu: „Ale to się Bogu podoba, jeżeli
dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia” (1P 2, 20). Nie oznacza to chodzenia z opuszczoną
głową, mówienia niewiele lub ucieczki od społeczeństwa. Czasami ktoś, właśnie dlatego, że jest
wolny od egoizmu, może mieć odwagę, by życzliwie dyskutować, domagać się sprawiedliwości lub
bronić słabych wobec silnych, mimo że może to spowodować negatywne konsekwencje dla jego
własnego wizerunku.
120. Nie mówię, że upokorzenie to coś przyjemnego, bo byłby to masochizm, ale mam na myśli
drogę naśladowania Jezusa i wzrastania w jedności z Nim. Nie można tego zrozumieć na
płaszczyźnie naturalnej, a świat wyśmiewa taką propozycję. Przyjęcie upokorzenia jest łaską, o
którą musimy błagać: „Panie, kiedy przyjdą upokorzenia, pomóż mi poczuć, że idę za Tobą, na
Twojej drodze”.
121. Taka postawa zakłada serce uspokojone przez Chrystusa, uwolnione od owej agresji, która
wypływa z wyolbrzymionego „ja”. To uspokojenie, dokonane przez łaskę, pozwala nam na
zachowanie wewnętrznej pewności i wytrwanie w dobrym: „Chociażbym chodził ciemną doliną”
(Ps 23, 4), a także: „Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz” (Ps 27, 3). Mocni w Panu, Skale,
możemy śpiewać: „Gdy się położę, zasypiam spokojnie, bo Ty sam jeden, Panie, pozwalasz mi
mieszkać bezpiecznie” (Ps 4, 9). Krótko mówiąc, Chrystus „jest naszym pokojem” (Ef 2, 14),
przyszedł, aby „nasze kroki zwrócić na drogę pokoju” (Łk 1, 79). Powiedział św. Faustynie
Kowalskiej, że „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do
miłosierdzia Mojego”[98]. Nie popadajmy zatem w pokusę poszukiwania wewnętrznej pewności w
sukcesach, w pustych przyjemnościach, w posiadaniu, w panowaniu nad innymi lub w wizerunku
społecznym: „Pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14, 27).
Radość i poczucie humoru
122. To, co zostało powiedziane do tej pory, nie oznacza ducha zamkniętego, smutnego,
gorzkiego, melancholijnego lub nie zwracania na siebie uwagi, braku energii. Święty jest zdolny do
życia pełnego radości i poczucia humoru. Nie tracąc realizmu, oświeca innych pozytywnym i
pełnym nadziei duchem. Bycie chrześcijanami jest „radością w Duchu Świętym” (Rz 14, 17), gdyż

3.10 Page 30

▲back to top
30
„miłość miłosierdzia koniecznie podąża za radością, ponieważ każdy kochanek raduje się w
jedności z ukochanym [...] Stąd konsekwencją miłości jest radość”[99]. Otrzymaliśmy piękno Jego
słowa i przyjęliśmy je „pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego” (1Tes 1, 6). Jeśli
pozwolimy Panu, by wydobył nas z naszej skorupy i przemienił nasze życie, wtedy będziemy
mogli wypełnić to, o co prosił św. Paweł: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam:
radujcie się!” (Flp 4, 4).
123. Prorocy zapowiadali przeżywany przez nas czas Jezusa, jako objawienie radości: „wołaj z
radości!” (Iz 12, 6). „Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś
mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem!” (Iz 40, 9). „Zabrzmijcie weselem,
niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył
swój lud” (Iz 49, 13). „Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król
twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski!” (Za 9, 9). Nie zapominajmy też o zachęcie
Nehemiasza: „Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją” (8, 10).
124. Maryja, która umiała odkryć nowość, którą przyniósł Jezus, śpiewała: „Raduje się duch mój”
(Łk 1, 47), a sam Jezus „rozradował się w Duchu Świętym” (Łk 10, 21). Kiedy przechodził, „lud
cały cieszył się” (Łk 13, 17). Po Jego zmartwychwstaniu, tam gdzie przybywali uczniowie,
nastawała „wielka radość” (Dz 8, 8). Jezus daje nam pewność: „Wy będziecie się smucić, ale
smutek wasz zamieni się w radość [...] Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a
radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16, 20.22). „To wam powiedziałem, aby radość
moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15, 11).
125. Istnieją chwile trudne, czasy krzyża, ale nic nie może zniszczyć tej nadprzyrodzonej radości,
która „dostosowuje się i zmienia, a zawsze pozostaje przynajmniej jako promyk światła rodzący
się z osobistej pewności, że jest się nieskończenie kochanym, ponad wszystko”[100]. Jest ona
pewnością wewnętrzną, pogodą ducha pełną nadziei, dającą zadowolenie duchowe, niemożliwe
do zrozumienia według kryteriów świata.
126. Zazwyczaj radości chrześcijańskiej towarzyszy poczucie humoru, tak widoczne, na przykład
u św. Tomasza Morusa, u św. Wincentego à Paulo, czy też św. Filipa Nereusza. Zły humor nie jest
oznaką świętości: „usuń przygnębienie ze swego serca!” (Koh 11, 10). Tak wiele otrzymujemy od
Pana „do używania” (1Tm 6, 17), że niekiedy nasz smutek związany jest z niewdzięcznością, z
byciem tak bardzo zamkniętym w sobie, że jest się niezdolnym do przyjęcia Bożych darów[101].
127. Jego ojcowska miłość zachęca nas: „Synu, […] staraj się o siebie [...] Nie pozbawiaj się
dobra dzisiejszego” (Syr 14, 11.14). On chce, byśmy byli nastawieni pozytywnie, byśmy byli
wdzięczni, a nie zbyt skomplikowani: „Gdy ci się dobrze wiedzie, ciesz się z tego [...] Bóg stworzył
człowieka prawym; to człowiek zaczął potem szukać rożnych wybiegów” (Koh 7, 14.29). W każdej
sytuacji musimy zachować elastyczność ducha i czynić jak św. Paweł: „nauczyłem się wystarczać
sobie w warunkach, w jakich jestem” (Flp 4, 11). To właśnie przeżywał św. Franciszek z Asyżu,

4 Pages 31-40

▲back to top

4.1 Page 31

▲back to top
31
będąc zdolnym do wzruszenia się z wdzięczności za kawałek czerstwego chleba, albo uwielbiania
Boga, będąc szczęśliwym jedynie z powodu wiatru, który smagał go po twarzy.
128. Nie mówię tu o radości konsumpcyjnej i indywidualistycznej, tak bardzo obecnej w niektórych
dzisiejszych doświadczeniach kulturowych. Konsumpcjonizm jedynie obciąża serce. Może
zapewnić przyjemności sporadyczne i przelotne, ale nie radość. Mam na myśli raczej tę radość,
którą przeżywa się we wspólnocie, którą dzieli się z innymi, bo „więcej szczęścia jest w dawaniu
aniżeli w braniu” (Dz 20, 35), a „radosnego dawcę miłuje Bóg” (2Kor 9, 7). Braterska miłość
pomnaża naszą zdolność do radości, ponieważ czyni nas zdolnymi do radowania się dobrem
innych: „Weselcie się z tymi, którzy się weselą” (Rz 12, 15). „Cieszymy się bowiem, gdy my słabi
jesteśmy, wy zaś – mocni” (2Kor 13, 9). Z drugiej strony, jeśli „skupiamy się przede wszystkim na
naszych własnych potrzebach, to jesteśmy skazani na życie z niewielką radością”[102].
Śmiałość i zapał
129. Świętość jest też parezją: jest śmiałością, jest zapałem ewangelizacyjnym pozostawiającym
ślad na tym świecie. Aby było to możliwe, sam Pan Jezus wychodzi nam na spotkanie i powtarza
stanowczo, z pogodą ducha: „nie bójcie się!” (Mk 6, 50). „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż
do skończenia świata” (Mt 28, 20). Słowa te pozwalają nam pielgrzymować i służyć z taką
postawą pełną odwagi, jaką Duch Święty wzbudził w apostołach, pobudzając ich do głoszenia
Jezusa Chrystusa. Śmiałość, entuzjazm, mówienie swobodne, z zapałem apostolskim, to
wszystko zawarte jest w słowie parezja, jakim Biblia wyraża również zdolność do życia otwartego,
które jest do dyspozycji dla Boga i braci (por. Dz 4, 29; 9, 28; 28, 31; 2Kor 3, 12; Ef 3, 12; Hbr 3, 6;
10, 19).
130. Bł. Paweł VI wymienił wśród przeszkód ewangelizacyjnych właśnie brak parezji: „brak
gorliwości, tym dotkliwszy, że wypływający z wnętrza”[103]. Ileż razy czujemy się pociągani do
pozostania w zaciszu nabrzeża! Ale Pan wzywa nas, abyśmy wypłynęli na głębię i zarzucili sieci
na głębszych wodach (por. Łk 5, 5). Zachęca nas do poświęcenia życia w służbie Jemu.
Trzymając się Go, jesteśmy zachęcani, abyśmy oddawali wszystkie nasze charyzmaty na służbę
innym. Obyśmy mogli czuć się przynaglani Jego miłością (por. 2Kor 5, 14) i umieli powiedzieć
wraz ze św. Pawłem: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1Kor 9, 16).
131. Spójrzmy na Jezusa: Jego głębokie współczucie nie było czymś, co koncentrowałoby Go na
sobie samym, nie było współczuciem paraliżującym, onieśmielającym ani pełnym wstydu, jak to
często bywa w naszym przypadku, ale wręcz przeciwnie. Było to współczucie pobudzające Go do
stanowczego porzucenia siebie, aby głosić, być posłanym na misję, do uzdrawiania i wyzwalania.
Uznajmy więc naszą słabość, ale pozwólmy, by Jezus wziął ją w Swoje ręce i posłał nas na misję.
Jesteśmy istotami kruchymi, ale niosącymi skarb, który czyni nas wspaniałymi i może uczynić
lepszymi i szczęśliwszymi tych, którzy go przyjmują. Śmiałość i odwaga apostolska składają się na
tę misję.

4.2 Page 32

▲back to top
32
132. Parezja jest pieczęcią Ducha, świadectwem autentyczności przepowiadania. Jest ona dającą
szczęście pewnością, która prowadzi nas do chlubienia się głoszoną przez nas Ewangelią, jest
niezachwianą ufnością w wierność wiernego Świadka, który daje nam pewność, że nic „nie zdoła
nas odłączyć od miłości Boga” (Rz 8, 39).
133. Potrzebujemy bodźca Ducha, byśmy nie zostali sparaliżowani strachem i wyrachowaniem,
byśmy nie przywykli do poruszania się jedynie w bezpiecznych granicach. Pamiętajmy, że w
przestrzeni, która pozostaje zamknięta, w końcu pojawia się wilgoć, powodująca chorobę. Kiedy
apostołowie doświadczali pokusy, by ulec sparaliżowaniu przez lęki i niebezpieczeństwa, modlili
się razem, prosząc o parezję: „A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić
słowo Twoje z całą odwagą” (Dz 4, 29), Odpowiedź, którą otrzymali, była następująca: „kiedy już
skończyli się modlić, zadrżało miejsce, na którym byli wszyscy zebrani: zostali napełnieni Duchem
Świętym i z całą odwagą poczęli głosić słowo Boże” (Dz 4, 31).
134. Podobnie, jak w przypadku proroka Jonasza, tak i w nas zawsze jest ukryta pokusa ucieczki
w miejsce bezpieczne, które może mieć wiele imion: indywidualizm, spirytualizm, zamknięcie w
małych światach, uzależnienia, urządzenie się, powtarzanie utrwalonych schematów, dogmatyzm,
nostalgia, pesymizm, uciekanie się do zasad. Czasami trudno nam wyjść ze znanego już dobrze
obszaru, który znajduje się na wyciągnięcie ręki. Jednak trudności te mogą przypominać burzę,
wieloryba lub robaka, który wysuszył krzew rycynusowy Jonasza, albo wiatr i słońce, które
sprawiały, że rozbolała go głowa. I tak jak w jego przypadku, mogą sprawić, że powrócimy do tego
Boga, który jest czułością i który chce nas doprowadzić do stałego i odnawiającego nas
pielgrzymowania.
135. Bóg jest zawsze nowością, która nieustannie pobudza nas do wyruszania na nowo oraz do
zmiany miejsca, aby wyjść poza to, co znane, na peryferie i do granic. Prowadzi nas tam, gdzie
jest najbardziej poraniona ludzkość i gdzie ludzie, pomimo pozornych powierzchowności i
konformizmu, stale poszukują odpowiedzi na pytanie o sens życia. Bóg się nie boi! On się nie
lęka! Zawsze wychodzi poza nasze schematy i nie boi się obrzeży. Sam stał się peryferiami (por.
Flp 2, 6-8; J 1, 14). Dlatego, jeśli odważymy się wyruszyć na obrzeża, to tam Go znajdziemy: On
już tam będzie. Jezus uprzedza nas w sercu naszego brata, w jego zranionym ciele, w jego
uciśnionym życiu, w jego mrocznej duszy. On już tam jest.
136. To prawda, że trzeba otworzyć drzwi serca dla Jezusa Chrystusa, ponieważ On kołacze i
wzywa (por. Ap 3, 20). Ale czasami zastanawiam się, czy – z powodu tworzonej przez nas
nieznośnej atmosfery koncentrowania się na sobie – Jezus nie zacznie pukać w naszym wnętrzu,
abyśmy Go wypuścili. W Ewangelii widzimy, jak Jezus „wędrował przez miasta i wsie, nauczając i
głosząc Ewangelię o królestwie Bożym” (Łk 8, 1). Także po zmartwychwstaniu, kiedy uczniowie
wyruszyli we wszystkich kierunkach, „Pan współdziałał z nimi” (Mk 16, 20). Taka jest dynamika
wypływająca z prawdziwego spotkania.

4.3 Page 33

▲back to top
33
137. Zwodzi nas przyzwyczajenie i mówi nam, że próby zmieniania czegokolwiek nie mają sensu,
że w danej sytuacji nie możemy nic zrobić, że zawsze tak było, i że mimo to przetrwaliśmy. Z
przyzwyczajenia nie mierzymy się już ze złem i pozwalamy, aby rzeczy „były takimi, jakim są”, lub
jakimi niektórzy postanowili, aby były. Pozwólmy zatem, aby przyszedł Pan, aby nas obudził, aby
wstrząsnął naszym odrętwieniem, wyzwolił nas z bezczynności. Rzućmy wyzwanie uleganiu
nawykom, otwórzmy oczy i uszy, a zwłaszcza serca, abyśmy dali się wstrząsnąć tym, co dzieje się
wokół nas oraz wołaniem żywego i skutecznego słowa Zmartwychwstałego.
138. Mobilizuje nas przykład wielu kapłanów, sióstr zakonnych i osób świeckich, którzy z wielką
wiernością poświęcają się przepowiadaniu i służbie, często narażając swoje życie, a na pewno za
cenę własnej wygody. Ich świadectwo przypomina nam, że Kościół nie potrzebuje wielu
biurokratów i urzędników, ale żarliwych misjonarzy, pochłoniętych entuzjazmem głoszenia
prawdziwego życia. Święci zaskakują, wyrywają z raz urządzonej egzystencji, bo ich życie wzywa
nas do porzucenia spokojnej i znieczulającej przeciętności.
139. Prośmy Pana o łaskę, byśmy zbytnio nie wahali się, gdy Duch Święty żąda od nas wykonania
kroku naprzód. Prośmy o odwagę apostolską, byśmy przekazywali Ewangelię innym i
zrezygnowali z czynienia naszego życia chrześcijańskim muzeum wspomnień. W każdej sytuacji
pozwólmy Duchowi Świętemu sprawić, byśmy kontemplowali historię w perspektywie Jezusa
Zmartwychwstałego. W ten sposób Kościół, zamiast trwać w stagnacji, będzie mógł iść naprzód,
przyjmując niespodzianki od Pana.
We wspólnocie
140. Jeśli jesteśmy wyizolowani, bardzo trudno nam walczyć z własną pożądliwością, z
zasadzkami i pokusami diabła oraz egoistycznego świata. Uwodzi nas bombardowanie tak wielkie,
że, jeśli jesteśmy zbyt samotni, ulegamy mu, łatwo tracąc poczucie rzeczywistości i wewnętrzną
jasność.
141. Uświęcenie jest drogą wspólnotową, którą należy pokonywać we dwoje. W ten sposób
realizują je niektóre święte wspólnoty. Przy różnych okazjach Kościół kanonizował całe grupy
osób, które w sposób heroiczny żyły Ewangelią lub które ofiarowały Bogu życie wszystkich swoich
członków. Pomyślmy na przykład o siedmiu świętych założycielach Zakonu Serwitów Najświętszej
Maryi Panny, o siedmiu błogosławionych zakonnicach pierwszego klasztoru Nawiedzenia
Najświętszej Maryi Panny w Madrycie, o Pawle Miki i współbraciach męczennikach w Japonii, o
św. Andrzeju Taegon i współbraciach w Korei, o św. Rochu Gonzálezie i współbraciach
męczennikach w Ameryce Południowej. Pamiętajmy także o niedawnym świadectwie mnichów
trapistów z Tibhirine (Algieria), którzy wspólnie przygotowali się do męczeństwa. Istnieje także
wiele świętych małżeństw, w których każdy ze współmałżonków był narzędziem Chrystusa dla
uświęcenia drugiego. Życie lub praca z innymi jest niewątpliwie drogą duchowego rozwoju. Św.
Jan od Krzyża powiedział do jednego z uczniów: żyjesz wśród innych, „by cię wszyscy ćwiczyli i

4.4 Page 34

▲back to top
34
urabiali”[104].
142. Wspólnota jest powołana do stworzenia tej „przestrzeni teologalnej, w której można
doświadczyć mistycznej obecności zmartwychwstałego Pana”[105]. Dzielenie się Słowem i
wspólne celebrowanie Eucharystii sprawia, że jesteśmy bardziej braćmi i przekształca nas we
wspólnotę świętą i misyjną. Stwarza to również przestrzeń dla autentycznych doświadczeń
mistycznych we wspólnocie, jak to było w przypadku św. Benedykta i św. Scholastyki, albo tego
subtelnego spotkania duchowego, które przeżywali wspólnie św. Augustyn wraz ze swoją matką,
św. Moniką: „Gdy zbliżał się dzień, w którym miała odejść z tego życia – ów dzień Ty znałeś, a my
nie wiedzieliśmy o nim – zdarzyło się, jak myślę, za tajemnym Twoim zrządzeniem, że staliśmy
tylko we dwoje, oparci o okno, skąd roztaczał się widok na ogród wewnątrz domu, gdzieśmy
mieszkali [...] W tęsknocie otwarliśmy nasze serca da niebiańskiego strumienia płynącego z
Twego zdroju, zdroju życia, który u Ciebie jest [... ] I gdy tak w żarliwej tęsknocie mówiliśmy o niej
[Mądrości ], dotknęliśmy jej na krótkie mgnienie całym porywem serca [...] tak, że wieczne życie
byłoby zupełnie tym samym, czym dla nas była owa chwila zrozumienia, za którą tak
tęskniliśmy”[106].
143. Doświadczenia te jednak nie należą do najczęstszych ani najważniejszych. Życie
wspólnotowe, czy to w rodzinie, w parafii, we wspólnocie zakonnej czy w jakiejkolwiek innej,
składa się z wielu drobnych codziennych szczegółów. Na tym polegało życie świętej wspólnoty,
jaką tworzyli Jezus, Maryja i Józef, w której w sposób modelowy odzwierciedlało się piękno
jedności trynitarnej. To samo miało miejsce w życiu wspólnotowym, jakie prowadził Jezus ze
swoimi uczniami i ludźmi prostymi.
144. Pamiętajmy, jak Jezus zachęcał swoich uczniów, by zwracali uwagę na szczegóły.
Drobny szczegół, że na uczcie weselnej zaczęło brakować wina.
Drobny szczegół, że zabrakło jednej owcy.
Drobny szczegół, że wdowa złożyła w ofierze dwa pieniążki.
Drobny szczegół posiadania zapasu oleju do lamp na wypadek, gdyby oblubieniec się opóźniał.
Drobny szczegół, aby zapytać uczniów, ile mają chlebów.
Drobny szczegół przygotowania żarzących się węgli, a na nich ryb, gdy czekał na uczniów o
świcie.
145. Wspólnota, która strzeże drobnych szczegółów miłości[107], której członkowie troszczą się o
siebie nawzajem i stanowią przestrzeń otwartą i ewangelizującą, jest miejscem obecności
Zmartwychwstałego, który ją uświęca według planu Ojca. Czasami, dzięki darowi miłości Pana,
pośród tych drobnych szczegółów otrzymujemy w darze pocieszające doświadczenie Boga:
«Pewnego zimowego wieczoru oddawałam jak zwykle swą małą przysługę [...] I oto nagle dobiegł
mnie z oddali pogodny dźwięk instrumentu muzycznego. W wyobraźni ujrzałam salon, jaśniejący i
skąpany w złocie, oraz panny w wykwintnych strojach prawiące sobie komplementy i różne
światowe grzeczności. I spojrzałam na biedną chorą, którą podtrzymywałam; miast melodii

4.5 Page 35

▲back to top
35
słyszałam jej żałosne skargi [...] Trudo wyrazić, co się stało wtedy we mnie, wiem tylko, że Pan
oświecił mnie promieniami prawdy, które tak bardzo przewyższały mroczny blask ziemskich
zabaw, że nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście”[108].
146. Wbrew skłonności do konsumpcyjnego indywidualizmu, doprowadzającego do wyizolowania
nas w dążeniu do dobrobytu, do którego nie mają dostępu inni, nasza droga uświęcenia musi
nieustannie utożsamiać się z tym pragnieniem Jezusa: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty,
Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17, 21).
W nieustannej modlitwie
147. Wreszcie, nawet jeśli wydaje się to oczywiste, pamiętajmy, że elementem świętości jest stała
otwartość na transcendencję, wyrażająca się w modlitwie i adoracji. Święty jest osobą o duchu
modlitewnym, potrzebującą komunikacji z Bogiem. To człowiek, który nie wytrzymuje przytłoczenia
w zamkniętej immanencji tego świata, a pośród swych wysiłków i dawania siebie innym, tęskni za
Bogiem, wykracza poza swoje ograniczenia, oddając chwałę Bogu oraz poszerza swoje granice w
kontemplacji Pana. Nie wierzę w świętość bez modlitwy, nawet jeśli niekoniecznie jest ona długa
lub towarzyszą jej intensywne uczucia.
148. Św. Jan od Krzyża zalecał, by „starać się chodzić zawsze w obecności Boga, rzeczywistej
lub wyobrażeniowej albo jednoczącej, stosownie do uczynków, które się spełnia”[109]. W gruncie
rzeczy to pragnienie Boga nie może nie przejawiać się w pewien sposób w naszym życiu
codziennym: „staraj się trwać zawsze w modlitwie i pośród zajęć fizycznych nie zaniedbuj jej. Czy
jesz, czy pijesz, czy rozmawiasz, czy obcujesz ze świeckimi, czy cokolwiek innego czynisz, staraj
się tak postępować, by pragnąć Boga i kierować do Niego uczucia swego serca”[110].
149. Aby jednak było to możliwe, konieczne jest również poświęcenie pewnego czasu tylko Bogu,
w samotności z Nim. Dla św. Teresy z Avili, modlitwa „nie jest niczym innym, jak nawiązywaniem
przyjaźni, podejmując wielokrotnie nawiązywanie jej sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas
miłuje”[111]. Chciałbym podkreślić, że nie jest ona zarezerwowana tylko dla nielicznych
uprzywilejowanych, ale dostępna dla wszystkich, ponieważ „wszyscy potrzebujemy tego milczenia
przenikniętego obecnością adorowanego Boga”[112]. Ufna modlitwa jest odpowiedzią serca, które
otwiera się na Boga w relacji sam na sam, kiedy uciszane są wszystkie głosy, aby słuchać
łagodnego głosu Pana, rozbrzmiewającego w milczeniu.
150. W takim milczeniu można rozpoznać, w świetle Ducha, drogi świętości, które proponuje nam
Pan. W przeciwnym razie wszystkie nasze decyzje mogłyby być tylko „dekoracjami”, które zamiast
wywyższać Ewangelię w naszym życiu, zakryją ją lub przytłumią. Dla każdego ucznia niezbędne
jest przebywanie z Mistrzem, słuchanie Go, uczenie się od Niego, uczenie się nieustanne. Jeśli
nie słuchamy, wszystkie nasze słowa nie będą niczym innym jak tylko zgiełkiem, który niczemu nie
służy.

4.6 Page 36

▲back to top
36
151. Pamiętajmy, że „to kontemplowanie oblicza Jezusa, który umarł i zmartwychwstał, składa na
nowo nasze człowieczeństwo, również z tego rozbitego przez trudy życia albo naznaczonego
przez grzech. Nie powinniśmy przyzwyczajać się do potęgi oblicza Chrystusa”[113]. Zatem
odważę się zapytać: czy są chwile, kiedy stajesz w Jego obecności w milczeniu, pozostajesz z
nim bez pośpiechu i pozwalasz, by na ciebie patrzył? Czy pozwalasz, by Jego ogień rozpalał twoje
serce? Jeśli nie pozwolisz, aby On podtrzymywał w twym sercu ciepło miłości i czułości, to nie
będziesz miał owego ognia, a zatem jakże będziesz mógł rozpalać serca innych twoim
świadectwem i słowami? A jeśli przed obliczem Chrystusa nadal nie potrafisz dać się wyleczyć i
przemienić, to wówczas przeniknij do wnętrza Pana, wejdź w Jego rany, ponieważ tam ma swe
mieszkanie Boże miłosierdzie[114].
152. Pragnę jednak, abyśmy nie rozumieli modlitewnego milczenia jako ucieczki, negującej
otaczający nas świat. „Rosyjski pielgrzym”, który modlił się nieustannie, mówił, że modlitwa nie
oddzielała go od rzeczywistości zewnętrznej: „gdy zdarzyło mi się spotkać kogoś, to wszyscy bez
wyjątku wydawali mi się tak mili jak moi najbliżsi [...] Nie tylko bowiem czułem ją [rozkosz] we
wnętrzu mojej duszy, ale wszystko to, co było zewnętrzne, ukazywało mi się w zachwycającej
postaci”[115].
153. Również historia nie zanika. Modlitwa, właśnie dlatego, że karmi się Bożym darem, który
objawia się w naszym życiu, zawsze powinna być ubogacona pamięcią. Pamięć o Bożych
dziełach leży u podstaw doświadczenia przymierza między Bogiem a jego ludem. Jeśli Bóg
zechciał wejść w dzieje, to modlitwa utkana jest wspomnieniami. Nie tylko pamięcią o objawionym
Słowie, ale także o naszym własnym życiu, życiu innych osób, o tym, co Pan uczynił w swoim
Kościele. Jest to wdzięczna pamięć, o której mówi także św. Ignacy z Loyoli w swojej
„Kontemplacji pomocnej do uzyskania miłości”[116], prosząc nas, abyśmy przypomnieli sobie
wszystkie dobrodziejstwa, jakie otrzymaliśmy od Pana. Kiedy się modlisz, przypatrz się własnej
historii, a w niej odnajdziesz wiele miłosierdzia. Jednocześnie umocni to twoją świadomość, że
Pan o tobie pamięta i nigdy o tobie nie zapomina. Dlatego warto poprosić Go, aby rzucił światło
nawet na drobne szczegóły twojego życia, które Jemu nie umykają.
154. Błaganie jest wyrazem serca ufającego Bogu, które wie, że nie da rady o własnych siłach. W
życiu wiernego ludu Bożego znajdujemy wiele błagań pełnych wiary, czułości i głębokiego
zaufania. Nie ujmujemy wartości modlitwie proszącej, która wiele razy rozjaśnia nasze serca i
pomaga nam iść naprzód, z nadzieją podejmując walkę. Błaganie wstawiennicze ma szczególną
wartość, ponieważ jest aktem zaufania Bogu, a zarazem wyrazem miłości bliźniego. Niektórzy, z
powodu uprzedzeń spirytualistycznych są przekonani, że modlitwa powinna być czystą
kontemplacją Boga, bez rozproszeń, tak jakby imiona i twarze braci były zakłóceniami, których
należy unikać. Przeciwnie, prawdą jest, że modlitwa będzie bardziej podobała się Bogu i będzie
bardziej uświęcająca, jeśli w niej, poprzez wstawiennictwo, staramy się żyć podwójnym
przykazaniem, jakie przekazał nam Jezus. Wstawiennictwo jest wyrazem naszego braterskiego
zaangażowania wobec bliźnich, jeśli potrafimy włączyć w nie życie innych, ich najbardziej

4.7 Page 37

▲back to top
37
wstrząsające lęki i ich najpiękniejsze marzenia. O tym, kto wielkodusznie poświęca się
wstawiennictwu, można powiedzieć słowami Biblii: „ To jest przyjaciel naszych braci, który wiele
modli się za naród” (2Mch 15, 14).
155. Jeśli naprawdę twierdzimy, że Bóg istnieje, to nie możemy Go nie adorować, czasami w
milczeniu pełnym podziwu, lub opiewać Go w świątecznym uwielbieniu. W ten sposób wyrażamy
to, co przeżywał bł. Karol de Foucauld, kiedy powiedział: „Gdy tylko uwierzyłem, że Bóg istnieje,
zrozumiałem, że nie mogę żyć inaczej jak tylko dla Niego”[117]. Także w życiu pielgrzymującego
ludu jest wiele prostych gestów czystej adoracji, na przykład, gdy „spojrzenie pielgrzyma
spoczywa na obrazie, który symbolizuje czułość i bliskość Boga. Miłość zatrzymuje się,
kontempluje tajemnicę, smakuje ją w milczeniu”[118].
156. Modlitewne czytanie słowa Bożego, „słodszego niż miód” (Ps 119, 103) i „ostrzejszego niż
wszelki miecz obosieczny” (Hbr 4, 12), pozwala nam trwać na słuchaniu Nauczyciela, aby był On
pochodnią dla naszych stóp, światłem na naszej ścieżce (por. Ps 119, 105). Jak przypomnieli nam
biskupi indyjscy, „przywiązanie do słowa Bożego nie jest tylko jednym z wielu nabożeństw,
pięknych, ale trochę dowolnych. Należy do serca i do samej tożsamości życia chrześcijańskiego.
Słowo ma przyrodzoną moc, by przemieniać życie”[119].
157. Spotkanie z Jezusem w Piśmie Świętym prowadzi nas do Eucharystii, w której to samo słowo
osiąga swoją największą skuteczność, ponieważ jest Ona realną obecnością żywego Słowa. Tam
jedyny Absolut otrzymuje najwspanialsze uwielbienie, jakie można Jemu oddać na tym świecie,
ponieważ to Chrystus ofiaruje samego Siebie. A kiedy przyjmujemy Go w Komunii św.,
odnawiamy nasze przymierze z Nim i pozwalamy Mu na coraz pełniejsze wypełnianie Jego
przemieniającego działania.
ROZDZIA Ł V
WALKA, CZUJNOŚĆ I ROZEZNANIE
158. Życie chrześcijańskie jest ciągłą walką. Potrzebna jest siła i odwaga, aby oprzeć się pokusom
diabła i głosić Ewangelię. Ta walka jest bardzo piękna, ponieważ pozwala nam świętować za
każdym razem, gdy Pan zwycięża w naszym życiu.
Walka i czujność
159. Nie chodzi jedynie o walkę ze światem i mentalnością światową, które nas zwodzą, ogłupiają
i sprawiają, że jesteśmy mierni, pozbawieni zaangażowania i radości. Nie ogranicza się też ona do
walki z naszymi słabościami i skłonnościami (każdy ma własne: do lenistwa, pożądliwości,
zazdrości, zawiści itp.). Jest to także ciągła walka z diabłem, który jest księciem zła. Nasze
zwycięstwa świętuje sam Jezus. Cieszył się On, gdy Jego uczniom udawało się czynić postępy w

4.8 Page 38

▲back to top
38
głoszeniu Ewangelii, przezwyciężając opór Złego, i radował się: „Widziałem szatana spadającego
z nieba jak błyskawica” (Łk 10, 18).
Coś więcej niż mit
160. Nie uznamy istnienia diabła, jeśli będziemy skupiali się na patrzeniu na życie jedynie przez
pryzmat kryteriów empirycznych i bez perspektywy nadprzyrodzonej. To właśnie przekonanie, że
owa zła moc jest pośród nas, pozwala nam zrozumieć, dlaczego czasami zło ma tak wielką siłę
niszczącą. To prawda, że autorzy biblijni mieli ograniczony zasób pojęć do wyrażania pewnych
rzeczywistości i że w czasach Jezusa można było na przykład pomylić epilepsję z opętaniem
przez diabła. Jednak nie powinno to prowadzić nas do zbytniego uproszczenia, polegającego na
mówieniu, że wszystkie przypadki opisane w Ewangeliach były chorobami psychicznymi i że
ostatecznie diabeł nie istnieje lub nie działa. Jest on obecny na pierwszej stronie Pisma Świętego,
które kończy się zwycięstwem Boga nad diabłem[120]. W istocie, kiedy Jezus zostawił nam
Modlitwę Pańską, chciał, abyśmy na końcu prosili Ojca, by uwolnił nas od Złego. Użyte tam
wyrażenie nie odnosi się do zła abstrakcyjnego, a jego dokładniejsze tłumaczenie to „Zły”.
Wskazuje ono na istotę osobową, która nas dręczy. Jezus nauczył nas, abyśmy codziennie prosili
o to wyzwolenie, aby jego moc nie panowała nad nami.
161. Nie myślmy więc, jakoby był to jakiś mit, wyobrażenie, symbol, postać czy pojęcie[121]. To
oszustwo, które prowadzi nas do osłabienia czujności, do braku troski o siebie i do bycia bardziej
narażonymi. On nie musi nas opętać. Zatruwa nas nienawiścią, smutkiem, zazdrością, wadami. I
tak, gdy ograniczamy obronę, on to wykorzystuje, aby zniszczyć nasze życie, rodziny i wspólnoty,
bo „jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1P 5, 8).
Przebudzeni i ufni
162. Słowo Boże wyraźnie zachęca nas, by „oprzeć się wszystkim, nawet najbardziej podstępnym
atakom diabła” (Ef 6, 11) i ugasić „wszystkie rozżarzone pociski Złego” (Ef 6, 16). Nie są to
poetyckie słowa, ponieważ także nasza droga do świętości jest nieustanną walką. Ten, kto nie
chce tego uznać, będzie narażony na porażkę lub miernotę. W tej walce mamy potężną broń, jaką
daje nam Pan: wiarę, wyrażającą się w modlitwie, rozważanie słowa Bożego, sprawowanie Mszy
św., adorację eucharystyczną, Sakrament Pojednania, uczynki miłosierdzia, życie wspólnotowe,
zaangażowanie misyjne. Jeśli nie będziemy ostrożni, to łatwo damy się zwieść fałszywym
obietnicom zła, ponieważ, jak mawiał święty proboszcz Brochero: „Jakie to ma znaczenie, że
Lucyfer obiecuje, że was wyzwoli, a nawet wrzuci między wszystkie swe dobra, jeśli są one
dobrami zwodniczymi, zatrutymi...?”[122].
163. Na tej drodze rozwój dobra, duchowe dojrzewanie i wzrost miłości są najlepszą przeciwwagą
dla zła. Nikt nie może stawiać oporu złu, jeśli decyduje się trwać w impasie, jeśli z niczego nie jest
zadowolony, jeśli rezygnuje z marzeń o ofiarowaniu Panu tego, co w nim najpiękniejsze. Tym

4.9 Page 39

▲back to top
39
gorzej, jeśli popada w poczucie klęski, bo „kto zaczyna bez ufności, już przegrał pół bitwy i
zakopuje własne talenty [...] Chrześcijański triumf jest zawsze krzyżem, ale krzyżem, który
jednocześnie jest sztandarem zwycięstwa wznoszącym się z waleczną czułością przeciw
napaściom zła”[123].
Duchowe zepsucie
164. Droga świętości jest źródłem pokoju i radości, będących darem Ducha, ale jednocześnie
wymaga ona, abyśmy trwali „z zapalonymi pochodniami” (Łk 12, 35) i zachowali czujność:
„unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1Tes 5, 22); „czuwajcie” (por. Mk 13, 35; Mt 24,
42); „nie zasypiajmy” (por.1Tes 5, 6). Osoby, które nie czują, aby dopuszczały się poważnych
uchybień przeciwko Prawu Bożemu, mogą postępować w swego rodzaju ogłuszeniu lub
odrętwieniu. Ponieważ nie znajdują one w sobie nic poważnego, co mogłyby sobie wyrzucać, nie
zauważają tej letniości, która stopniowo opanowuje ich życie duchowe, a ostatecznie marnują się i
ulegają zepsuciu.
165. Zepsucie duchowe jest gorsze niż upadek grzesznika, ponieważ polega ono na ślepocie
wygodnej i samowystarczalnej, przy której w końcu wszystko zdaje się być dopuszczalne:
oszustwa, oszczerstwa, egoizm i wiele subtelnych form skoncentrowania na sobie samym, „sam
bowiem szatan podaje się za anioła światłości” (2Kor 11, 14). Tak zakończył swe dni Salomon,
podczas gdy wielki grzesznik Dawid potrafił przezwyciężyć swoją nędzę. W pewnym fragmencie
Jezus przestrzegł przed tą zwodniczą pokusą, która sprawia, że popadamy w zepsucie: mówi o
człowieku uwolnionym od diabła, który myśląc, że jego życie jest już czyste, w końcu został
opętany przez siedem złych duchów (por. Łk 11, 24-26). Inny tekst biblijny zawiera wymowny
obraz: „Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował” (2P 2, 22; por. Pr 26, 11).
Rozeznanie
166. Jak rozpoznać, czy coś pochodzi od Ducha Świętego, czy pochodzi z ducha tego świata lub
z ducha diabła? Jedynym sposobem jest rozeznanie, które wymaga nie tylko dobrej zdolności
rozumowania lub zdrowego rozsądku, ale jest także darem, o który należy prosić. Jeśli z ufnością
prosimy o niego Ducha Świętego, a jednocześnie staramy się pielęgnować go poprzez modlitwę,
refleksję, czytanie i dobrą radę, z pewnością możemy wzrastać w tej zdolności duchowej.
Pilna potrzeba
167. Dzisiaj szczególnie potrzebna stała się postawa rozeznawania. Współczesne życie daje
bowiem ogromne możliwości działania i rozrywki, a świat przedstawia je tak, jakby wszystkie były
wartościowe i dobre. Wszyscy, ale szczególnie młodzi ludzie, są narażeni na nieustanny zapping
[skakanie po kanałach]. Można poruszać się w dwóch lub trzech przestrzeniach jednocześnie i
uczestniczyć w tym samym czasie w różnych wirtualnych wydarzeniach. Bez mądrości

4.10 Page 40

▲back to top
40
rozeznania, łatwo możemy stać się marionetkami, będącymi zakładnikami chwilowych tendencji.
168. Rozeznawanie jest szczególnie ważne, kiedy w naszym życiu pojawia się nowość, a zatem
kiedy trzeba rozeznać, czy jest ona „nowym winem”, które pochodzi od Boga, czy też zwodniczą
nowością ducha tego świata lub ducha diabła. Innym razem sytuacja jest odwrotna, ponieważ
moce zła skłaniają nas do tego, aby się nie zmieniać, pozostawić rzeczy takimi, jakimi są, aby
wybrać stagnację lub surowość. Wtedy uniemożliwiamy działanie natchnieniom Ducha Świętego.
Jesteśmy wolni, obdarzeni wolnością Jezusa Chrystusa, ale On nas wzywa do badania, tego co
jest w nas – pragnień, niepokojów, lęków, oczekiwań – i tego, co dzieje się poza nami: „znaków
czasu” – by rozpoznać drogi pełnej wolności: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!”
(1Tes 5, 21).
Zawsze w świetle Pana
169. Rozeznanie jest konieczne nie tylko w chwilach nadzwyczajnych lub gdy trzeba rozwiązać
poważne problemy, czy też gdy trzeba podjąć kluczową decyzję. Jest to narzędzie walki, do
lepszego podążania za Panem. Jest nam potrzebne zawsze: abyśmy byli zdolni do
rozpoznawania czasów Boga i Jego łaski, abyśmy nie marnowali natchnień Pana, aby nie
odrzucać Jego zachęty do rozwoju. Często dokonuje się to w małych rzeczach, w tym, co wydaje
się nieistotne, ponieważ wielkoduszność przejawia się w sprawach prostych i codziennych[124].
Chodzi o to, aby nie stawiać granic temu, co wielkie, co lepsze i najpiękniejsze, ale jednocześnie
skupiać się na tym, co małe, na codziennym zaangażowaniu. Dlatego proszę wszystkich
chrześcijan, aby każdego dnia nie zaniedbywali szczerego rachunku sumienia, dokonywanego w
dialogu z Panem, który nas miłuje. Ponadto, rozeznanie prowadzi nas do rozpoznania
konkretnych sposobów, które Pan przygotowuje w Swoim tajemniczym planie miłości, abyśmy nie
poprzestawali jedynie na dobrych intencjach.
Nadprzyrodzony dar
170. To prawda, że rozeznanie duchowe nie wyklucza wkładu wiedzy ludzkiej, egzystencjalnej,
psychologicznej, socjologicznej czy moralnej. Jednak je przekracza. Nie wystarczają też pełne
mądrości zasady Kościoła. Zawsze pamiętajmy, że rozeznanie jest łaską. Chociaż obejmuje ono
rozum i roztropność, to je przewyższa, bo chodzi w nim o dostrzeżenie tajemnicy jedynego i
niepowtarzalnego planu, jaki Bóg ma dla każdego, i który realizuje się w najróżniejszych
kontekstach i ograniczeniach. Stawką jest nie tylko dobrobyt doczesny, czy satysfakcja z
czynienia czegoś pożytecznego, a nawet chęć posiadania spokojnego sumienia. Stawką jest sens
mojego życia wobec Ojca, który mnie zna i kocha, ten prawdziwy sens, dla którego mogę
poświęcić me życie, a którego nikt nie zna lepiej niż On. Podsumowując, rozeznanie prowadzi do
samego źródła życia, które nie umiera, to znaczy do tego, „aby znali Ciebie, jedynego
prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3). Nie wymaga
specjalnych zdolności, ani nie jest zastrzeżone dla najbardziej inteligentnych i wykształconych, a

5 Pages 41-50

▲back to top

5.1 Page 41

▲back to top
41
Ojciec objawia się z radością pokornym (por. Mt 11, 25).
171. Chociaż Pan przemawia do nas na bardzo różne sposoby, podczas naszej pracy, poprzez
innych ludzi i w każdej chwili, nie można pominąć milczenia dłuższej modlitwy, potrzebnej, aby
lepiej postrzegać ten język, by zinterpretować rzeczywiste znaczenie natchnień, które naszym
zdaniem otrzymaliśmy, aby uspokoić lęki i scalić całe nasze życie w Bożym świetle. Możemy w
ten sposób umożliwić zrodzenie się tej nowej syntezy, która wypływa z życia rozjaśnionego
Duchem Świętym.
Mów Panie
172. Może się jednak zdarzyć, że w samej modlitwie unikamy spotkania z wolnością Ducha
Świętego, który działa tak, jak chce. Trzeba pamiętać, że rozeznanie modlitewne wymaga wyjścia
od gotowości do słuchania: Pana Boga, innych osób, samej rzeczywistości, która za każdym
razem na nowe sposoby stawia przed nami wyzwania. Tylko ten, kto jest gotów słuchać, posiada
wolność wyrzeczenia się swojego niepełnego i niewystarczającego punktu widzenia, swoich
nawyków, schematów. W ten sposób jest on naprawdę gotów do przyjęcia takiego wezwania,
które przełamuje jego poczucie pewności, ale prowadzi go do lepszego życia, ponieważ nie
wystarczy, by wszystko działo się pomyślnie, aby wszystko było spokojne. Może się zdarzyć, że
Bóg daje nam coś więcej, ale w naszym wygodnym roztargnieniu tego nie rozpoznajemy.
173. Taka postawa słuchania oznacza rzecz jasna posłuszeństwo Ewangelii, jako ostatecznemu
kryterium, ale także Magisterium, które jej strzeże, starając się znaleźć w bogactwie Kościoła to,
co może być najbardziej owocne dla dzisiejszego zbawienia. Nie chodzi o zastosowanie
przepisów, czy powtarzanie przeszłości, ponieważ te same rozwiązania nie muszą być właściwe
we wszystkich okolicznościach, a to, co było użyteczne w jednym kontekście, może być
nieprzydatne w innym. Rozeznanie ducha uwalnia nas od bezkompromisowości, dla której nie ma
miejsca w obliczu odwiecznego „dzisiaj” Zmartwychwstałego. Tylko Duch potrafi przeniknąć
najciemniejsze zakamarki rzeczywistości i uwzględnić wszystkie jej niuanse, aby nowość
Ewangelii objawiła się w innym świetle.
Logika daru i krzyża
174. Istotnym warunkiem postępu w rozeznawaniu jest wychowywanie siebie do cierpliwości Boga
i Jego czasów, które nigdy nie są naszymi. On nie sprawia, „by ogień spadł z nieba i zniszczył
niewiernych” (por. Łk 9, 54), ani nie pozwala, by gorliwi „wyrywali kąkol”, który rośnie między
pszenicą (por. Mt 13, 29). Ponadto konieczna jest także wielkoduszność, ponieważ „więcej
szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20, 35). Rozeznania nie dokonuje się po to, aby
odkryć, co jeszcze możemy uzyskać z tego życia, ale aby rozpoznać, w jaki sposób możemy lepiej
wypełnić tę misję, która została nam powierzona w Chrzcie świętym, a to oznacza gotowość do
wyrzeczenia się wszystkiego, aż po oddanie wszystkiego. Ponieważ szczęście jest paradoksalne i

5.2 Page 42

▲back to top
42
ofiarowuje nam najlepsze doświadczenia wówczas, kiedy akceptujemy tę tajemniczą logikę, która
nie pochodzi z tego świata. Jak mówił św. Bonawentura odnosząc się do krzyża: „To jest nasza
logika”[125]. Jeśli ktoś przyjmuje tę dynamikę, to nie daje sobie znieczulić sumienia i
wielkodusznie otwiera się na rozeznanie.
175. Kiedy badamy przed Bogiem drogi życia, żadne przestrzenie nie mogą pozostawać
wykluczone. We wszystkich aspektach życia możemy stale wzrastać i dać Bogu coś więcej, nawet
w tych, w których doświadczamy największych trudności. Trzeba jednak prosić Ducha Świętego,
aby nas wyzwolił i wygnał ten lęk, który prowadzi nas do zabronienia Mu wejścia w niektóre
aspekty naszego życia. Ten, Który żąda wszystkiego, daje również wszystko i nie chce do nas
wkraczać, aby okaleczyć nas lub osłabić, ale dać pełnię. To nam ukazuje, że rozeznanie nie jest
zarozumiałą samoanalizą, egoistyczną introspekcją, ale prawdziwym wyjściem ku tajemnicy Boga,
który pomaga nam żyć misją, do jakiej nas powołał dla dobra braci.
***
176. Pragnę, aby Maryja zwieńczyła te refleksje, ponieważ, jak nikt inny, żyła ona
Błogosławieństwami Jezusa. To Ona drżała z radości w obecności Boga, zachowywała wszystko
w swoim sercu i pozwoliła, aby Jej duszę przeniknął miecz. Ona jest Świętą pośród świętych,
najbardziej błogosławioną, Tą, która nam ukazuje drogę świętości i nam towarzyszy. Nie godzi się,
byśmy po upadku pozostawali na ziemi i niekiedy bierze nas w ramiona, nie osądzając. Rozmowa
z Nią nas pociesza, uwalnia i uświęca. Matka nie potrzebuje wielu słów, nie potrzebuje, byśmy
zbytnio się wysilali, żeby wyjaśnić, co się z nami dzieje. Wystarczy ponownie i ponownie szeptać:
„Zdrowaś Maryjo…”.
177. Mam nadzieję, że te strony będą użyteczne dla całego Kościoła, aby poświęcił się on
krzewieniu pragnienia świętości. Prośmy, aby Duch Święty napełnił nas mocnym pragnieniem
bycia świętymi dla większej chwały Bożej i wspierajmy się nawzajem w tym zamiarze. W ten
sposób będziemy mieli udział w szczęściu, którego świat nie może nam odebrać.
W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 19 marca 2018 roku, w Uroczystość św. Józefa, w szóstym roku
mego Pontyfikatu.
Franciszek
[1] BENEDYKT XVI, Homilia podczas Mszy św. z okazji inauguracji pontyfikatu (24 kwietnia 2005):
AAS 97 (2005), 708; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 6 (274)/2005, s. 11.

5.3 Page 43

▲back to top
43
[2] W każdym przypadku zakłada istnienie opinii świętości i wypełnianie, przynajmniej w stopniu
zwyczajnym cnót chrześcijańskich: por. List apostolski w formie Motu proprio Maiorem hac
dilectionem (11 lipca 2017), art. 2 c.
[3] SOBÓR WATYKAŃSKI II, Konst. dogmat. Lumen gentium, 9.
[4] Por. JOSEPH MALÈGUE, Pierres noires. Les classes moyennes du Salut, Paris, 1958.
[5] SOBÓR WATYKAŃSKI II, Konst. dogmat. Lumen gentium, 12.
[6] Verborgenes Leben und Epiphanie: GW XI, 145.
[7] JAN PAWEŁ II, List apost. Nuovo millenio ineunte, (6 stycznia 2001), 56: AAS 93 (2001), 307.
[8] List apost. Tertio millenio adveniente, (10 listopada 1994), 37: AAS 87 (1995), 29.
[9] Homilia podczas ekumenicznego wspomnienia świadków wiary XX wieku (7 maja 2000): AAS
92 (2000) 5, 680-681; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 7-8 (225)/2000, s. 33.
[10] Konst. dogmat. Lumen gentium, 11.
[11] Por. HANS U. VON BALTHASAR, “Teología y santidad”, Communio 6 (1987), 489.
[12] Pieśń duchowa, Prolog 2, Poznań 2000, s. 25.
[13] Tamże, 14-15, 2, s. 125.
[14] Por. Katecheza, Audiencja Generalna 19 listopada 2014 r.: Insegnamenti II,2 (2014), 555.
[15] FRANCISZEK SALEZY, Traktat o miłości Bożej, VIII, Kraków, 2002, s. 442.
[16] Pięć chlebów i dwie ryby. Radosne świadectwo wiary z więziennego cierpienia, Katowice
2006, s.18.
[17] Konferencja Katolickich Biskupów Nowej Zelandii, Healing love, 1th of January 1988.
[18] Por. Ćwiczenia duchowe, 102-312.
[19] Katechizm Kościoła Katolickiego, 515.
[20] Tamże, 516.

5.4 Page 44

▲back to top
44
[21] Tamże, 517.
[22] Tamże, 518.
[23] Tamże, 521.
[24] BENEDYKT XVI, Katecheza, Audiencja ogólna 13 kwietnia 2011: Insegnamenti VII (2011),
451; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 6(334)/2011, s. 52.
[25] Tamże, 450.
[26] Por. HANS U. VON BALTHASAR, “Teología y santidad”, Communio 6 (1987), 486-493.
[27] XAVIER ZUBIRI, Naturaleza, historia, Dios, Madrid 1993, 427.
[28] CARLO M. MARTINI, Wyznania Piotra, WAM, Kraków, 1999, s. 61-62.
[29] Należy odróżnić ową powierzchowną rozrywkę od zdrowej kultury czasu wolnego,
otwierającej nas na drugiego i na rzeczywistość z duchem chłonnym i kontemplacyjnym.
[30] JAN PAWEŁ II, Homilia podczas Mszy św. kanonizacyjnej (1 października 2000), 5: AAS 92
(2000), 852; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 1 (229)/2001, s.29.
[31] REGIONALNA KONFERENCJA EPISKOPATU ZACHODNIEJ AFRYKI, Przesłanie
duszpasterskie na zakończenie II Zgromadzenia Plenarnego, 29 lutego 2016, 2.
[32] La femme pauvre, Paris, 1897, II, 27.
[33] Por. KONGREGACJA NAUKI WIARY, List Placuit Deo do Biskupów Kościoła Katolickiego o
niektórych aspektach zbawienia chrześcijańskiego (22 lutego 2018), 4: L’Osservatore Romano, 2
marca 2018, ss. 4-5: „Zarówno indywidualizm neopelagiański, jak i neognostycka pogarda dla
ciała zniekształcają wyznanie wiary w Chrystusa, jedynego i powszechnego Zbawcę”. Ten
dokument zawiera fundamenty doktrynalne dla zrozumienia zbawienia chrześcijańskiego w
doniesieniu do współczesnych pochodnych neognostyckich i neopelagiańskich.
[34] Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 94: AAS 105 (2013), 1060.
[35] Tamże: AAS 105 (2013), 1059.
[36] Homilia podczas Mszy św. w Domus Sanctae Marthae (11 listopada 2016): L’Osservatore
Romano, 12 listopada 2016, s. 8.

5.5 Page 45

▲back to top
45
[37] Jak naucza św. Bonawentura: „musi zniknąć cała aktywność intelektualna, a szczyt wszelkich
pragnień musi całkowicie przemienić się i ukierunkować na Boga [...] Mało trzeba przypisywać
językowi, bardzo wiele wewnętrznej radości, mało słowom i literze, wszystko darowi Bożemu, czyli
Duchowi Świętemu, mało lub nic stworzeniu, wszystko stwórczej istocie, Ojcu, Synowi i Duchowi
Świętemu” (Itinerario della mente in Dio, VII, 4-5: Droga duszy do Boga i inne traktaty, Poznań
2001, s. 70).
[38] Lettera al Gran Cancelliere della Pontificia Università Cattolica Argentina per il centenario
della Facoltà di Teologia (3 marzo 2015): L’Osservatore Romano, 10 marca 2015, s. 6.
[39] Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 40:AAS 105 (2013), 1037.
[40] Videomensaje al congreso internacional de Teología de la Pontificia Universidad Católica
Argentina (1-3 septiembre 2015): AAS 107 (2015), 980.
[41] Por. Posynodalna adhort. apost. Vita consacrata (25 marca 1996), 38: AAS 88 (1996), 412.
[42] Carta al Gran Canciller de la Pontificia Universidad Católica Argentina en el centenario de la
Facultad de Teología (3 de marzo 2015): L’Osservatore Romano, 10 marca 2015, s. 6.
[43] List do św. Antoniego, 2: FF 251.
[44] De septem donis, 9,15.
[45] Tenże, In IV Sent. 37, 1, 3, ad 6.
[46] Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 94: AAS 105 (2013), 1059.
[47] Por. BONAWENTURA, De sex alis Seraphim 3, 8: “Non omnes omnia possunt”. Należy
rozumieć zgodnie z wykładem Katechizmu Kościoła Katolickiego, 1735.
[48] Por. TOMASZ Z AKWINU, Summa Theologiae I-II, 109, 9, ad 1: „Teraz zaś łaska jest
poniekąd niedoskonała, w tym sensie, że nie uzdrawia człowieka całkowicie, jak już o tym była
mowa”.
[49] De natura et gratia 43, 50: PL 44, 271.
[50] Tenże, Wyznania, X, 29, 40: PL 32, 796.
[51] Por. Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 litopada 2013), 44: AAS 105 (2013), 1038.
[52] W zrozumieniu wiary chrześcijańskiej łaska jest uprzedzająca, towarzysząca i następująca po

5.6 Page 46

▲back to top
46
wszystkich naszych działaniach (por. EKUMENICZNY SOBÓR TRYDENCKI, Sess. VI Decr. de
iustificatione, cap. 5: DH, 1525).
[53] Homilie na List św. Pawła do Rzymian. T. 1, [Cz. 1], s. 142, Kraków 1995.
[54] Homilia o pokorze, w: Wybór homilii i kazań, tłum. T. Sinko, Kraków 1947, s. 180.
[55] Kanon 4: DH, 374.
[56] Sesja VI, rodz. 8.
[57] N. 1998.
[58] Tamże, 2007.
[59] TOMASZ Z AKWINU, Summa Theologiae I-II, 114, 5.
[60] TERESA OD DZIECIĄTKA JEZUS, Modlitwy i myśli, Ofiarowanie się Miłości Miłosiernej,
Kraków 2012, s. 19.
[61] LUCIO GERA, “Sobre el misterio del pobre”, in: P. Grelot – L. Gera – A. Dumas, El Pobre,
Buenos Aires 1962, 103.
[62] W ostatecznym rachunku to właśnie jest nauką katolicką dotyczącą „zasługi” następującej po
usprawiedliwieniu: chodzi o współpracę usprawiedliwionego na rzecz rozwoju życia łaski (por.
Katechizm Kościoła Katolickiego, 2010). Ale współpraca ta w żaden sposób nie sprawia, że samo
usprawiedliwienie i przyjaźń z Bogiem stają się przedmiotem zasługi ludzkiej.
[63] Por. Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 95: AAS 105 (2013), 1060.
[64] Por. TOMASZ Z AKWINU, Summa Theologiae I-II, q. 107, art. 4.
[65] Homilia podczas Mszy św. z okazji Jubileuszu dla osób społecznie wykluczonych (13
listopada 2016): L’Osservatore Romano, 14-15 listopada 2016, s. 8.
[66] Por. Homilia podczas Mszy św. w Domus Sanctae Marthae (9 czerwca 2014): L’Osservatore
Romano, 10 czerwca 2014, s. 8.
[67] Kolejność drugiego i trzeciego błogosławieństwa zmienia się w różnych tradycjach
tekstowych.
[68] Ćwiczenia Duchowe, 23. d.

5.7 Page 47

▲back to top
47
[69] Rękopis C 12 r, w: Rękopisy utobiograficzne, Kraków 1997, s. 242.
[70] Od czasów patrystycznych Kościół docenia dar łez, jak można się o tym przekonać również w
pięknej modlitwie „Ad petendam compuctionem cordis”: „Wszechmogący i najłaskawszy Boże,
który dla spragnionego ludu wywiodłeś ze skały źródło wody żywej: dobądź z twardych serc
naszych łzy skruchy, abyśmy mogli opłakiwać nasze grzechy i zasłużyli u Twego miłosierdzia na
ich odpuszczenie” (Mszał Rzymski, Poznań 1963, s. 1281).
[71] Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1789; 1970.
[72] Tamże, 1787.
[73] Zniesławienie i oszczerstwo są jak akt terrorystyczny: rzuca się bombę, dochodzi do
zniszczenia, a zamachowiec odchodzi ze spokojem zadowolony. Różni się to bardzo od
szlachetności tych, którzy podchodzą, żeby rozmawiać twarzą w twarz, z pogodną szczerością,
myśląc o dobru drugiego.
[74] Przy pewnych okazjach może być konieczne mówienie o trudnościach któregoś z braci. W
takich przypadkach może się zdarzyć, że przekazywana jest interpretacja zamiast obiektywnego
faktu. Namiętność zniekształca konkretną rzeczywistość faktu, przekształca ją w interpretację i w
końcu przekazuje ją obciążoną subiektywizmem. W ten sposób zostaje zniszczona rzeczywistość i
nie zachowujemy szacunku dla prawdy drugiej osoby.
[75] Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 218: AAS 105 (2013), 1110.
[76] Por. Tamże, 239: 1116.
[77] Tamże, 227: 1112.
[78] Enc. Centesimus annus (1 maja 1991), 41: AAS 83 (1991), 844-845.
[79] List apost. Novo millennio ineunte (6 stycznia 2001), 49: AAS 93 (2001), 302.
[80] Tamże.
[81] Bulla Misericordiae Vultus (11 kwietnia 2015), 12: AAS 107 (2015), 407.
[82] Przypomnijmy reakcję miłosiernego Samarytanina wobec człowieka, którego zbójcy
pozostawili ledwo żywego na skraju drogi (por. Łk 10, 30-37).
[83] KANADYJSKA KONFERENCJA BISKUPÓW KATOLICKICH – KOMISJA SPRAW

5.8 Page 48

▲back to top
48
SPOŁECZNYCH, The Common Good or Exclusion: A Choice for Canadians (1st February 2001),
9.
[84] V Konferencja Generalna Episkopatu Latynoamarykańskiego, zgodnie ze stałym magisterium
Kościoła, naucza, że istota ludzka „jest zawsze święta, od jej poczęcia, na każdym etapie jej
istnienia, aż po naturalną śmierć oraz po śmierci” oraz, że jej życie musi być chronione „od
poczęcia, we wszystkich jego fazach, aż do naturalnej śmierci” (Documento di Aparecida, 29
czerwca 2007), 388; 464).
[85] Reguła, 53,1: PL 66, 749.
[86] Por. tamże, 53,7: PL 66, 750.
[87] Por. tamże, 53,15: PL 66, 751.
[88] Bulla Misericordiae Vultus (11 kwietnia 2015), 9: AAS 107 (2015), 405.
[89] Tamże, 10: AAS 107 (2015), 406.
[90] Posynodalna adhort. apost. Amoris laetitia (19 marca 2016), 311: AAS 108 (2016), 439.
[91] Adhort, apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 197: AAS 105 (2013), 1103.
[92] Por. Summa Theologiae, II-II, 30,4.
[93] Tamże, ad 1.
[94] Cristo en los Pobres, Madrid 1981, 37-38.
[95] Istnieje wiele form znęcania się, które - choć zdają się eleganckie i pełne szacunku, a nawet
bardzo duchowe - powodują wiele cierpienia w poczuciu własnej wartości u innych.
[96] JAN OD KRZYŻA, Przestrogi, 13, w: Dzieła, Kraków 1986, s.108.
[97] Tamże.
[98] Dzienniczek, 300, Warszawa 2010, s.122.
[99] TOMASZ Z AKWINU, Summa Theologiae, I-II, q.70, a.3.
[100] Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 6: AAS 105 (2013), 1221.

5.9 Page 49

▲back to top
49
[101] Zalecam odmawianie modlitwy przypisywanej św. Tomaszowi Morusowi: „Panie, obdarz
mnie dobrym trawieniem, a również czymś, co mógłbym strawić. Daj mi zdrowie ciała i dobry
humor, by móc je zachować. Daj mi, Panie, duszę prostą, która potrafi uznać za skarb wszystko,
co jest dobre i która nie zlęknie się widokiem zła, ale raczej znajdzie sposób, by doprowadzić
wszystko na swoje miejsce. Daj mi duszę, która nie zazna nudy, zrzędzenia, westchnień,
lamentów i nie pozwól, bym zbytnio martwił się zawalidrogą, która nazywa się „ja”. Daj mi, Panie,
poczucie humoru. Udziel mi łaski zrozumienia żartu, by odkryć w życiu trochę radości i by móc
użyczyć jej innym. Amen”.
[102] Posynodalna adhort. apost. Amoris laetitia (19 marca 2016), 110: AAS 108 (2016), 354.
[103] Adhort. apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), 80: AAS 68 (1976), 73. Warto
zauważyć, że w tekście tym bł. Paweł VI ściśle wiąże radość z parezją. Podobne jak ubolewa z
powodu „braku radości i nadziei”, podkreśla „słodką i pełną pociechy radość z ewangelizowania”,
związaną z „zapałem ducha, którego ani ludzie, ani rzeczy nie mogły przytłumić”, aby świat nie
przyjmował Ewangelii „od głosicieli zgnębionych i pozbawionych nadziei”. Podczas Roku Świętego
1975, sam Paweł VI poświęcił radości Adhortację apostolską Gaudete in Domino (9 maja 1975):
AAS 67 (1075), 289-322.
[104] Przestroga 15, w: Dzieła, Kraków 1986, s. 109.
[105] JAN PAWEŁ II, Posynodalna adhort. apost. Vita consacrata (25 marca 1996), 42: AAS 88
(1996), 416.
[106] Wyznania, IX,10, tłum. Zygmunt Kubiak, Warszawa 1992, s. 266-268.
[107] Przypominam szczególnie trzy słowa kluczowe „proszę, dziękuję, przepraszam”, ponieważ
„właściwe słowa, wypowiedziane w odpowiednim czasie, chronią i pokrzepiają miłość dzień po
dniu” (Posynodalna adhort apost. Amoris laetitia, 19 marca 2016, 133: AAS 108 (2016), 363).
[108] TERESA OD DZIECIĄTKA JEZUS, Rękopis C, 29v-30r, w: Rękopisy utobiograficzne,
Kraków 1997, s. 273.
[109] Stopnie doskonałości, 2, w: Dzieła, Kraków 1986, s. 113.
[110] Tenże, Cztery wskazówki dla pewnego zakonnika, by mógł osiągnąć doskonałość, 9. w:
Dzieła, Kraków 1986, s. 112.
[111] Księga mojego życia, (Autobiografia) 8,5; Poznań, 2010, s. 114.
[112] JAN PAWEŁ II, List apost. Orientale lumen (2 maja 1995), 16: AAS 87 (1995), 762.

5.10 Page 50

▲back to top
50
[113] Przemówienie do uczestników V Kongresu Kościoła we Włoszech, Florencja (10 listopada
2015): AAS 107 (2015), 1284; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 12 (378)/2015, s. 33.
[114] Por. BERNARD Z CLAIRVAUX, Kazania do Pieśni nad Pieśniami (61, 3-5).
[115] Opowieści pielgrzyma, Poznań 1988, s. 33. 90.
[116] Por. Ćwiczenia duchowe, 230-237.
[117] Lettre à Henri de Castries (14 août 1901), w: Lettres à Henry de Castries, Grasset, 1938, p.
96-97.
[118] V KONFERENCJA GENERALNA EPISKOPATU AMERYKI ŁACIŃSKIEJ I KARAIBÓW,
Documento di Aparecida (29 giugno 2007), 259.
[119] KONFERENCJA BISKUPÓW KATOLICKICH INDII, Przesłanie końcowe XXI Zgromadzenia
plenarnego, 18 lutego, 2009, 3.2.
[120] Por. Homilia podczas Mszy św. w Domus Sanctae Marthae (11 października 2013):
L’Osservatore Romano, 12 października 2013, s. 12.
[121] Por. Paweł VI, Katecheza podczas Audiencji Generalnej, 15 listopada 1972: Insegnamenti X
[1972], 1168-1170: „Jedną z głównych potrzeb jest obrona przed tym złem, które nazywamy
diabłem [...] Zło nie jest już niedostatkiem, brakiem, polegającym na braku skuteczności. Staje
przed nami zło skuteczne; zło istniejące; zło, które jest osobą; zło, którego nie możemy już
kwalifikować jako degradację dobra. Mamy tutaj do czynienia z absolutną afirmacją zła. Przeraża
nas to i powinniśmy się tego bać... Ten, kto nie uznaje istnienia tej przerażającej rzeczywistości,
wychodzi poza ramy biblijnego i kościelnego nauczania; to znaczy, kto czyni z niej zasadę
samoistną, która nie ma, tak jak każde stworzenie, swego źródła w Bogu; lub wyjaśnia ją jako
pseudo-rzeczywistość, pojęciową i fantastyczną personifikację nieznanych przyczyn naszych
dolegliwości”.
[122] JOSÉ GABRIEL DEL ROSARIO BROCHERO, Plática de las banderas, en CONFERENCIA
EPISCOPAL ARGENTINA, El Cura Brochero. Cartas y sermones, Buenos Aires 1999, 71.
[123] Adhort. apost. Evangelii gaudium (24 listopada 2013), 85: AAS 105 (2013), 1056.
[124] Na grobie św. Ignacego Loyoli znajduje się następujące mądre epitafium: „Non coerceri
maximo, contineri tamen a minimo divinum est” (Nie dać się ograniczyć nawet przez to, co
największe, zawierać się jednak nawet w tym, co najmniejsze - Boska to rzecz).

6 Pages 51-60

▲back to top

6.1 Page 51

▲back to top
51
[125] Collationes in Hexaemeron, 1, 30: Konferencje o sześciu dniach stworzenia albo oświecenia
Kościoła, 1,3. Kraków 2008, s. 61.
Copyright © Dicastero per la Comunicazione - Libreria Editrice Vaticana