13 - Zurek


13 - Zurek

1 Pages 1-10

▲back to top

1.1 Page 1

▲back to top
POLITYCZNO-SPO¸ECZNE UWARUNKOWANIA SALEZJA¡SKIEJ
DZIA¸ALNOÂCI WYCHOWAWCO-DUSZPASTERSKIEJ W
REPUBLIKACH ZWIÑZKU RADZIECKIEGO PO 1945 ROKU
KS. Waldemar Witold ˚urek – Lublin
Wprowadzenie
Wspólnota KoÊcio∏a zawsze podejmowa∏a i podejmuje nieustannie refleksj´
nad swojà obecnoÊcià w Êwiecie a tym samym rozwa˝a skutecznoÊç przepowia-
dania Ewangelii. Dla KoÊcio∏a ciàgle wa˝ne jest pytanie: w jaki sposób rozbud-
zaç entuzjazm wiary, jaka jest najlepsza droga do uformowania odpowied-
zialnych za t´ misj´ aposto∏ów, na miar´ tych, którzy w historii KoÊcio∏a zdo∏ali
zaszczepiç ziarno Ewangelii i umocniç jego wzrost? Dla post´pu ewangelizacji
odpowiedzialni i odwa˝ni aposto∏owie wiary stanowili zawsze oparcie i natch-
nienie. I mimo ˝e byli to niejednokrotrnie, jak wszyscy inni, ludzie s∏abi, pe∏ni
ludzkich obaw, bezradni wobec nadprzyrodzonej tajemnicy, dzi´ki swojej dobrej
woli umieli wspó∏pracowaç z Duchem Âwi´tym, który prowadzi∏ ich przez ˝ycie
do pe∏nej prawdy, a równoczeÊnie usuwa∏ l´k przed koniecznoÊcià podj´cia
krzy˝a ofiary.
W 1939 r., gdy wybuch∏a II wojna Êwiatowa, polscy salezjanie na terenie
dwóch prowincji: Êw. Stanis∏awa Kostki i Êw. Jacka Odrowà˝a, pracowali skupie-
ni w 46 domach zakonnych, w tym w 11 placówkach duszpasterskich. W czasie
wojny ponieÊli ogromne ofiary. Mordowani w hitlerowskich obozach koncen-
tracyjnych, w ∏agrach sowieckich na nieludzkiej ziemi, przetrzymywani i niejed-
nokrotnie torturowani w wi´zieniach sowieckich i niemieckich, sk∏adali Panu
ofiar´ ˝ycia za polskoÊç, wiar´, kap∏aƒstwo, za prac´ z m∏odzie˝à w duchu Êw. Ja-
na Bosko. Tego rodzaju praca, traktowana przez nich tak˝e jako wyraz patriotyz-
mu by∏a przez okupantów uwa˝ana za dzia∏alnoÊç na wskroÊ wrogà1.
W wyniku wojny i zmian geopolitycznych w Europie przedwojenne paƒstwo
polskie, liczàce w 1939 r. 35 milionów obywateli zamieszka∏ych na 388 tys.
km2, utraci∏o na swych wschodnich terenach 181 tys. km2 powierzchni z 13 mi-
lionami mieszkaƒców; do 1939 r. funkcjonowa∏o tam 11 placówek
szlezjaƒskich. Utracone przedwojenne terytoria polskie na Wschodzie zosta∏y
1 J. Krawiec, Powstanie Towarzystwa Êw. Franciszka Salezego oraz jego organizacja i
dzia∏alnoÊç na ziemiach polskich, Kraków 2004, s. 162.

1.2 Page 2

▲back to top
2 Waldemar Witold Z.urek
anektowane na rzecz Zwiàzku Socjalistycznych Republik Radzieckich, pozosta-
jàc przez prawie pó∏ wieku w Litewskiej, Bia∏oruskiej i Ukraiƒskiej Socjalistycz-
nej Republice Radzieckiej2.
Jedenastu polskich salezjanów, którzy po 1945 r. pozostali na „obczyênie”,
na wspomnianych terenach utraconych przez Polsk´ po okreÊleniu w 1945 r.
przez zwyci´skà Wielkà Trójk´ (USA, Anglia, ZSRR) granic powojennego
paƒstwa polskiego – Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – to salezjanie utrudzeni
sianiem ewangelicznego Ziarna w p∏aczu osamotnienia ale nie zwàtpienia. Mi-
mo ˝e tamtejsze zak∏ady salezjaƒskie i placówki duszpasterskie uleg∏y likwidacji,
pozostali oni na Wschodzie, by objàç opiekà duszpasterskà pozostajàcych tam
po wojnie na sta∏e Polaków i w ogóle katolików. Z perspektywy czasu sà oni dzi-
siaj dla nas Êwietlanym przyk∏adem aposto∏ów Ewangelii, o których
wspomnia∏em na poczàtku.
Wspomnianych 11 salezjanów by∏o Polakami, cz∏onkami Zgromadzenia Sa-
lezjaƒskiego i KoÊcio∏a, którym wypada∏o ˝yç i pracowaç dla Królestwa Bo˝ego,
w warunkach ekstremalnie trudnych, na terenach, gdzie po drugiej wojnie Êwia-
towej postanowiono usunàç Boga z serc ludzkich.
Dzisiaj, kiedy to jest bardziej ni˝ dotàd mo˝liwe, nale˝y ujawniaç bolesnà, a
zarazem trudnà prawd´ o ich pracy, poÊwi´ceniu i ofiarach na rzecz g∏oszonej
misji ewangelizacyjnej. Mimo ˝e wiele wydarzeƒ i szczegó∏ów zatar∏o si´ ju˝ w
pami´ci Êwiadków, a wielu z nich, ze zrozumia∏ych wzgl´dów, woli jeszcze dziÊ
milczeç, my, ˝yjàcy wspó∏bracia - i nie tylko - nie mo˝emy si´ zwalniaç od obo-
wiàzku dokumentowania bodaj fragmentów historii tamtych polskich salezja-
nów, których losy i prze˝ycia by∏y dotàd znane bodaj samemu Bogu i nie-
licznym Êwiadkom.
Wspomniani wspó∏bracia podejmowali trud g∏oszenia Ewangelii i podtrzymy-
wania nadziei, nie baczàc na ró˝nego rodzaju niebezpieczeƒstwa i niepewnoÊç lo-
su ewangelicznego Ziarna, w kraju komunistycznym, w którym KoÊció∏ w XX
wieku by∏ przeÊladowany, a posiew wiary w sercach i umys∏ach ludzkich usi∏owa-
no zniszczyç na wszelkie sposoby. Nie uda∏o si´ tego uczyniç komunistom so-
wieckim, poniewa˝ zwyci´˝yli m´czennicy, a tamtejszy KoÊció∏ katakumbowy
mia∏ miliony m´czenników. O tym cz´Êciowo podziemnym KoÊciele rosyjskim,
twórca zas∏u˝onej organizacji „Kirche in Not”, holenderski zakonnik3 napisa∏:
2 W. Roszkowski, Historia Polski 1914-1996, Warszawa 1997, s. 155-157; O. Terlecki,
Najkrótsza historia drugiej wojny Êwiatowej, Kraków-Wroc∏aw 1984, s. 334.
3 Ojciec Werenfried van Straaten (1913-2003), podejmowa∏ inicjatywy pomocy tym,
którzy byli w potrzebie. W 1948 r. zapoczàtkowa∏ dzie∏o o nazwie Ostpriesterhilfe (Pomoc
kap∏anom na Wschodzie), które póêniej przekszta∏ci∏o si´ w organizacj´ o szerszym zasi´gu
dzia∏ania Kirche in Not (KoÊció∏ w potrzebie). Po upadku komunizmu w Zwiàzku Radzieckiem
Kirche in Not zwróci∏o si´ g∏ównie w stron´ Rosji, pomagajàc tak˝e prawos∏awnym. Obecnie
wspiera chrzeÊcijan w 140 krajach, rozpatruje rocznie ok. 9 tysi´cy próÊb, Êwiadczàc pomoc ok.
70 mln euro rocznie. W 1984 r. to dzie∏o zosta∏o uznane przez Stolic´ Apostolskà jako publicz-
ne i powszechne stowarzyszenie wiernych. http://www.voxdomini.com.pl/ruchy/kirche.html z
2 X 2007 r.

1.3 Page 3

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 3
„KoÊció∏ w Rosji nie umar∏. On cierpi z Chrystusem, ale te˝ i z Chrystusem
˝yje”. W gronie tych, którzy nie pozwolili tamtejszemu KoÊcio∏owi umrzeç, byli
polscy ksi´˝a i zakonnicy a wÊród nich polscy salezjanie: bohaterowie i m´czen-
nicy, których sylwetki i pola ich pracy w zachodniej i po∏udniowej cz´Êci Zwiàz-
ku Radzieckim pragn´ pokrótce przedstawiç.
Moje wystàpienie opar∏em na materia∏ach êród∏owych i archiwalnych, g∏ów-
nie na relacjach ˝yjàcych parafian oraz na opracowaniach jakie do tej pory uka-
za∏y si´ drukiem na temat pracy salezjanów na by∏ych Kresach Wschodnich nas-
zej ojczyzny, które po 1945 r. zosta∏y zaanektowane przez Zwiàzek Radziecki.
1. Radziecka rzeczywistoÊç koÊcielna
Po zwyci´stwie rewolucji bolszewickiej w Rosji partia komunistyczna, reali-
zujàc doktryn´ marksizmu-leninizmu, uplasowa∏a si´ jako si∏a przewodnia naro-
du i okreÊla∏a kierunek rozwoju spo∏eczeƒstwa. Za∏o˝enia partii realizowa∏y
w∏adze paƒstwowe. Stàd niemo˝liwe sta∏o si´, by paƒstwo traktowa∏o religi´ ja-
ko spraw´ prywatnà swych obywateli, gdy˝ wed∏ug za∏o˝enia ideologicznego
partii paƒstwo mia∏o obowiàzek walki z religià i krzewienia ateizmu. Stàd wol-
noÊç religijna z kategorii prywatnej sta∏a si´ kategorià politycznà, wrogà partii, a
wi´c zwalczanà zarówno przez parti´, jak i przez paƒstwo.
Ostrze tej walki w ZSRR skierowane by∏o równie˝ w KoÊció∏ katolicki. Jego
struktury zosta∏y zniszczone niemal ca∏kowicie jeszcze przed II wojnà Êwiatowà.
Taki stan utrzyma∏ si´ do rozpadu Zwiàzku Sowieckiego. Resztki tej organizacji
koÊcielnej (parafie) przetrwa∏y na Zachodniej Ukrainie i Bia∏orusi oraz w repu-
blikach nadba∏tyckich – g∏ównie na Litwie, gdzie w∏adze komunistyczne do-
puszcza∏y pozostawienie struktury KoÊcio∏a katolickiego z jego hierarchià. Na
tych terenach zdecydowanà wi´kszoÊç stanowili katolicy a struktury koÊcielne
dobrze zorganizowane cieszy∏y si´ du˝ym poparciem spo∏eczeƒstwa, dlatego te˝
ani lokalne w∏adze republikaƒskie, ani centralne w Moskwie nie mog∏y tego fak-
tu ignorowaç.
W 1945 r. paƒstwo polskie utraci∏o wschodnie tereny II Rzeczypospolitej –
Kresy Wschodnie. Przedwojenne placówki salezjaƒskie na wspomnianych tere-
nach nale˝a∏y do dwu prowincji koÊcielnych: lwowskiej i wileƒskiej. Domy sa-
lezjaƒskie w archidiecezji lwowskiej nale˝a∏y do po∏udniowej Prowincji Êw. Jacka
z siedzibà w Krakowie: by∏a to Daszawa, Drohowy˝e, Lwów – dwie, Brodki (fi-
lia domu lwowskiego w stadium organizacji), Tudorów (w stadium organizacji).
Domy utracone z pó∏nocnej Prowincji Êw. Stanis∏awa Kostki z siedzibà w Wars-
zawie po∏o˝one by∏y w archidiecezji wileƒskiej: Dworzec, Kurhan, Reginów,
Wilno – dwie, Kamienny Most (filia Wilna, ul. Stefaƒska 41)4.
4 W. W. ˚urek, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salezjanów w powojennej
rzeczywistoÊci na terenach europejskich republik radzieckich, „Archiwa Biblioteki i Muzea
KoÊcielne”, 87 (2007), s. 320.

1.4 Page 4

▲back to top
4 Waldemar Witold Z.urek
Tereny archidiececji lwowskiej w wi´kszoÊci znalaz∏y si´ w 1945 r. w
Ukraiƒskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, cz´Êç mniejsza pozosta∏a przy
Polsce. Po likwidacji tamtejszych domów salezjaƒskich nie pozosta∏ tam ˝aden
salezjanin. Komunistyczne w∏adze, po przej´ciu obiektów i ich majàtków naka-
za∏y wyjazd pracujàcym tam dotychczas salezjanom i w ogóle mieszkajàcym tam
Polakom, do proklamowanej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w ramach
przymusowej tzw. repatriacji5.
Po wkroczeniu w lipcu 1944 r. Armii Czerwonej do Wilna, reaktywowana6
zosta∏a Litewska Socjalistyczna Republika Radziecka. Automatycznie te˝ zacz´∏y
obowiàzywaç na Wileƒszczyênie za∏o˝enia ideologiczne ZSRR. Archidiecezja wi-
leƒska podzielona zosta∏a granicami politycznymi na cz´Êç polskà i radzieckà, a
w cz´Êci radzieckiej na litewskà i bia∏oruskà. Cz´Êç archidiecezji wileƒskiej
wchodzàcej w sk∏ad Litewskiej SRR liczy∏a 7 dekanatów: 79 parafii, 109
koÊcio∏ów i kaplic, w których pracowa∏o 212 kap∏anów. Po przejÊciu frontu na
Zachód (1944-1945) funkcjonowa∏y tam wszystkie nie zniszczone dzia∏aniami
wojennymi koÊcio∏y, prowadzi∏y swojà dzia∏alnoÊç zakony, z wi´zieƒ powrócili
ksi´˝a, w tym metropolita wileƒski abp Romuald Ja∏brzykowski (1876-1955)7.
5 W. ˚urek, Oddzia∏ywanie duszpasterskie salezjanów w KoÊciele katolickim na Ukrainie,
„Archiwa Biblioteki i Muzea KoÊcielne”, 85 (2006), s. 410-412; ten˝e, Mo˝liwoÊci i formy
duszpasterzowania salezjanów, s. 320.
6 Po zaj´ciu Litwy przez sowietów, dnia 21 VII 1940 r. litewski sejm ludowy uchwali∏
przekszta∏cenie Litwy w republik´ radzieckà. Zgodnie z uchwa∏à Rady Najwy˝szej ZSRR,
Litwa radziecka, 3 sierpnia tego roku wesz∏a w sk∏ad ZSRR jako kolejna republika radziec-
ka do momentu inwazji Niemców w czerwcu 1941 r. Roszkowski, Historia Polski 1914-
1996, s. 93-94.
7 Abp Ja∏brzykowski Romuald, urodzony w ¸´towie-Dàbie (¸om˝yƒskie). Studia teo-
logiczne w Sejnach i Petersburgu, gdzie w 1901 r. przyjà∏ Êwi´cenia kap∏aƒskie. Od 1902 r.
profesor, a od 1909 r. wicerektor seminarium duchownego w Sejnach. W 1915 r. przeniós∏
si´ z kurià i seminarium do Mohylewa. W 1918 r. zosta∏ biskupem pomocniczym
sejneƒskim. Zorganizowa∏ w ¸om˝y kuri´ i seminarium duchowne, którego zosta∏
pierwszym rektorem. W 1925 r. zosta∏ mianowany ordynariuszem nowo utworzonej die-
cezji ∏om˝yƒskiej, w 1926 r. abpem metropolità wileƒskim. W 1927 r. koronowa∏ cu-
downy obraz MB Mi∏osierdzia w Ostrej Bramie, w 1931 r. zorganizowa∏ I Kongres Eu-
charystyczney w Wilnie i 14 kongresów dekanalnych, w 1931 r. odby∏ pierwszy od 1744 r.
synod archidiecezji wileƒskiej, a w 1939 r. prowincjonalny. W czasie okupacji niemieckiej
1942-1944 by∏ internowany w Mariampolu, przez rosyjskie w∏adze komunistyczne w
styczniu 1945 r. wi´ziony na ¸ukiszkach w Wilnie, z powodu z∏ego stanu zdrowia zwol-
niony po miesiàcu, ale otrzyma∏ zakaz opuszczania Wilna. Dnia 4 VI 1945 r. wyrokiem
Kolegium Nadzwyczajnego (OSO – Osoboje Sowieszczanije, ros.) zosta∏ wydalony poza
granice ZSRR do Polski. Dnia 15 VII 1945 r. przyby∏ do Bia∏egostoku, skàd zarzàdza∏
cz´Êcià archidiecezji wileƒskiej, która znalaz∏a si´ w granicach Polski. Tu zorganizowa∏ ku-
ri´ i sàd biskupi. Opiekowa∏ si´ wydzia∏em teologicznym oraz repatriowanym z Wilna se-
minarium duchownym. Zmar∏ 19 VI 1955 r. w Bia∏ymstoku. S. Ho∏odok, Ja∏brzykowski
Romuald, EK, T. VII Lublin 1997, k. 737, 738; A. Szot, Abp Romuald Ja∏brzykowski me-
tropolita wileƒski, Lublin 2002; I. Mik∏aszewicz, Polityka sowiecka wobec KoÊcio∏a katolickie-
go na Litwie 1944-1965, Warszawa 2002, s. 193.

1.5 Page 5

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 5
Z niepokojem oczekiwali wszyscy stosunku nowych w∏adz komunistycznych
do KoÊcio∏a katolickiego. Ten dzia∏ polityki w∏adz sprawowa∏a powo∏ana w maju
1944 r. Rada ds. Kultów Religijnych przy Radzie Komisarzy Ludowych (od
1946 r. Radzie Ministrów) ZSRR, a w republikach zwiàzkowych, autono-
micznych i obwodach utworzono urz´dy pe∏nomocnika Rady ds. Kultów Reli-
gijnych. Urzàd pe∏nomocnika Rady ds. Kultów Religijnych Litewskiej SRR
ustanowiono 6 X 1944 r.
Rada ds. Kultów Religijnych oraz jej pe∏nomocnicy mieli prawo otrzymywaç
od w∏adz centralnych i lokalnych wszelkie informacje i materia∏y dotyczàce kul-
tów religijnych oraz powo∏ywania komisji dla opracowania konkretnych kwestii
dotyczàcych wyznaƒ. Rada ds. Kultów Religijnych stosowa∏a najró˝norodniejsze
sposoby os∏abienia roli i pozycji KoÊcio∏a katolickiego. Inicjowana przez Moskw´
próba przeciwstawienia katolicyzmowi prawos∏awia – zosta∏a zastàpiona alter-
natywnà propozycjà utworzenia litewskiego koÊcio∏a autokefalicznego,
niezale˝nego od Watykanu. Zaleconà metodà do realizacji tego celu by∏o stoso-
wanie „zdecydowanych dzia∏aƒ wobec reakcyjnie nastawionego duchowieƒstwa”.
W efekcie takiej polityki i wobec nielojalnoÊci duchowieƒstwa, ju˝ od sierpnia
1944 r. rozpocz´∏y si´ w republoice litewskiej aresztowania ksi´˝y katolickich8.
Ju˝ w 1944 r. biskupi sprzeciwili si´ nakazowi zaprzestania katechizacji dzie-
ci, a w paêdzierniku tego roku metropolita Ja∏brzykowski nakaza∏ katechizowaç
dzieci w koÊcio∏ach lub na plebaniach. Nie powiod∏a si´ tak˝e próba rejestracji
wspólnot religijnych (parafii), wobec sprzeciwu hierarchów KoÊcio∏a. Zrealizo-
wana zosta∏a dopiero w po∏owie 1948 r. po przyj´ciu przez Prezydium Rady
Najwy˝szej Litewskiej SRR dekretu „O nacjonalizacji domów modlitwy i zabu-
dowaƒ klasztornych, a tak˝e domów mieszkalnych nale˝àcych do wspólnot reli-
gijnych” z 19 VI 1948 r. Wspomniane w powy˝szym dekrecie grabione obiekty
by∏y przejmowane przez lokalne oddzia∏y gospodarki komunalnej.
W polityce komunistycznych w∏adz w stosunku do KoÊcio∏a katolickiego rok
1948 mo˝na uwa˝aç za prze∏omowy. Do tego roku relacje paƒstwo-KoÊció∏ na
tyle si´ uk∏ada∏y, ˝e wierni mogli praktykowaç, kap∏ani spe∏niali bez wi´kszych
przeszkód swe funkcje i iloÊç koÊcio∏ów by∏a wystarczajàca. Prze∏omem sta∏ si´
rok 1948. Dekret o nacjonalizacji domów modlitwy i zabudowaƒ klasztornych,
skuteczny zakaz katechizacji dzieci po koÊcio∏ach, obowiàzek rejestracji parafii i
tzw. dwudziestki, czyni∏y te relacje bardzo restrykcyjnymi w stosunku do
wiernych.
Celem polityki w∏adz komunistycznych by∏o podporzàdkowanie KoÊcio∏a
katolickiego ustawodawstwu sowieckiemu. Na jej skutki nie trzeba by∏o d∏ugo
czekaç. Ju˝ w czerwcu 1948 r. zamkni´to wi´kszoÊç koÊcio∏ów wileƒskich.
Nast´pnie w∏adze paƒstwowe wyda∏y postanowienie o przesiedleniu ksi´˝y z
miast na wieÊ i pozostawieniu w parafiach miejskich wy∏àcznie duchownych
„post´powych”.
8 Mik∏aszewicz, Polityka sowiecka wobec KoÊcio∏a katolickiego, s. 28.

1.6 Page 6

▲back to top
6 Waldemar Witold Z.urek
Wspomniany dekret z 19 VI 1948 r. by∏ wymierzony g∏ównie przeciw
KoÊcio∏owi katolickiemu, który na Litwie przez kilka lat bojkotowa∏ polecenie re-
jestracji parafii przez tworzenie tzw. dwudziestek. Na gruncie litewskim rejestracja
wspólnot religijnych nastàpi∏a po wydaniu 13 IX 1948 r. przez Rad´ Ministrów
Litewskiej SRR uchwa∏y „O rejestracji wspólnot religijnych i zakazie zbiorowego
nauczania dzieci religii”. Niezarejestrowane wspólnoty religijne podlega∏y rozwià-
zaniu, a Êwiàtynie, z których korzysta∏y, zamkni´ciu. Kolejne akty prawne dotyc-
zàce spraw wyznaniowych wydane zosta∏y na poczàtku lat 60. ubieg∏ego stulecia,
w szczytowym okresie kampanii ateizacyjnej w ZSRR. Dnia 22 VI 1961 r. Rada
Ministrów Litewskiej SRR wyda∏a uchwa∏´ „O wzmo˝eniu kontroli nad przestrze-
ganiem ustawodawstwa o kultach” z szeregiem rozporzàdzeƒ wykonawczych.
Dnia 16 VI 1962 r. Rada Ministrów Litewskiej SRR wyda∏a uchwa∏´ „O zakazie
kol´dowania na terenie Litewskiej SRR”. Uchwa∏a Rady Ministrów z 12 II 1965
r. uprawnia∏a do wzmo˝onej kontroli nad zwiàzkami wyznaniowymi, poprzez ut-
worzenie przy Komitetach Wykonawczych Rad w miastach i rejonach specjalnych
komisji do kontroli przestrzegania ustawodawstwa o kultach. W praktyce spro-
wadza∏o si´ to do kontroli ˝ycia religijnego przez lokalne w∏adze administracyjne.
Najwa˝niejszà kwestià dla litewskich w∏adz komunistycznych na
Wileƒszczyênie by∏a dominujàca na tych terenach ludnoÊç polska. Dyrektywy w
tej kwestii sz∏y do Wilna z Moskwy, a te zdecydowa∏y o tzw. repatriacji Polaków
z terenów Litewskiej SRR. Na mocy umowy rzàdowej Polski i Litwy, podpisanej
w Lublinie 22 IX 1944 r. przesiedlenie Polaków z Wileƒszczyzny mia∏o trwaç
od 1 XII 1944 do 1 IV 1945 r. Ta operacja przesiedleƒcza napotka∏a na
ogromny sprzeciw Polaków wobec przymusu opuszczenia rodzinnych stron. W
samym Wilnie w 1945 r. Polacy stanowili 80 % mieszkaƒców. Na dzieƒ 20 I
1945 r. do repatriacji zg∏osi∏o si´ zaledwie 7,4 tys. osób, a liczb´ Polaków tam
mieszkajàcych szacowano na 380 tysi´cy. Stàd ostatnie transporty Polaków
wyjecha∏y dopiero latem 1947 r.9
W ramach wspomnianej tzw. repatriacji do opuszczenia tych ziem rodzinnych
zmuszani byli tamtejsi Polacy i ich duszpasterze. Wobec tych ostatnich stosowano
represje, zastraszanie i szanta˝. Wi´kszoÊç duchownych wyjecha∏a10. Ulegajàc te-
9 Wobec opornych stosowano Êrodki restrykcyjne: pozbawienie kartek ˝ywnoÊciowych,
prawa do mieszkaƒ komunalnych, a wobec lekarzy wydajacych zaÊwiadczenia o rzekomej
chorobie Polaków, wszczynano sprawy karne. Mik∏aszewicz, Polityka sowiecka wobec
KoÊcio∏a katolickiego, s. 163-164.
10 Z liczby 212 kap∏anów pracujàcych w 1945 r. w litewskiej cz´Êci archidiecezji
wileƒskiej wyjecha∏o do Polski 112 kap∏anów (S. Vardys mówi o 150, abp M. Reinys o
110). Nie zawsze decyzje duchowieƒstwa o wyjeêdzie do Polski by∏y pozytywnie oceniane
przez Polaków, którzy nie podporzàdkowali si´ polityce repatriacyjnej. Ci, którzy pozosta-
li, m.in. cz∏onkowie kapitu∏y wileƒskiej: pra∏aci ks. L. Chalecki, L. ˚ebrowski, kan. Jan El-
lert, ks. Pawe∏ Bekisz i ks. Józef Obr´bski, poddani byli nadzorowi organów
bezpieczeƒstwa, jako niebezpieczni dla w∏adzy radzieckiej. Âledzili ich donosiciele, nawet z
grona najbli˝szych wspó∏pracowników. A. Hlebowicz, KoÊció∏ odrodzony, Gdaƒsk 1993, s.
43; Mik∏aszewicz, Polityka sowiecka wobec KoÊcio∏a katolickiego, s. 177-178.

1.7 Page 7

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 7
mu naciskowi, na wyjazd zdecydowa∏ si´ tak˝e metropolita Ja∏brzykowski. Na
skutek takiej polityki znaczna cz´Êç ludnoÊci cywilnej opuÊci∏a swoje domostwa.
Prze∏o˝ony Prowincji Êw. Stanis∏awa Kostki, ks. Wojciech Balawajder,
uwa˝a∏, ˝e skoro tamtejsi Polacy wyje˝d˝ajà, dalszy pobyt wspó∏braci jego pro-
wincji przesta∏ byç na Wileƒszczyênie konieczny. Wzywajàc listem z 4 V 1945 r.
ks. Jana Wielkiewicza z Nowojelni (Bia∏oruska SRR) do powrotu, prosi∏ adresa-
ta o przekazanie tej informacji wspó∏braciom, którzy w owym czasie pozostawali
jeszcze na wschód od granicy paƒstwa polskiego. Otrzymawszy w odpowiedzi
szczegó∏owe informacje o procencie Polaków, którzy tam pozostali oraz o liczbie
obs∏ugiwanych koÊcio∏ów, ks. Balawajder nie nalega∏ stanowczo na powrót: „
Nie mam nic przeciw temu, byÊ pozosta∏ w dalszym ciàgu jak d∏ugo Twoja praca
jest dla tamtejszych parafian niezb´dna”. Takà samà norm´ zastosowa∏ inspektor
wobec pozosta∏ych wspó∏braci. Oni sami we w∏asnym sumieniu decydowali i
odpowiadali przed Bogiem, gdzie sà bardziej potrzebni: tam na wschodzie czy w
kraju11. Jednak na koniec ks. Balawajder doda∏: „Dlatego czekam na Was, cze-
kam, czekam i czekam z wielkim ut´sknieniem”.W kwietniu 1946 r. ks. Choda-
nionek piszàc do ks. P∏ywaczyka, inspektora wschodnich domów prowincji w
czasie wojny, przesy∏a∏ wyrazy przywiàzania i pozdrawia∏ wszystkich znajomych
wspó∏braci salezjanów12.
O wielkim zrozumieniu ich decyzji pozostania na Wschodzie ks. Balawajder
pisa∏ ponownie i otwarcie miesiàc póêniej (czerwiec 1946) do ks. Chodanionka:
„Wszystkich was oczekuj´ jak najrychlej z powrotem je˝eli tam Wasz pobyt
b´dzie ju˝ nieaktualny i praca po parafiach”. Przedstawia∏ tamtym wspó∏bra-
ciom ogromne pole pracy i mo˝liwoÊci w kraju: „Bardzo du˝o tu roboty. Miej-
scowoÊci obsadzone przez wysiedleƒców cz´sto sà pozbawione zupe∏nie opieki
duszpasterskiej z braku ksi´˝y”13.
W tamtejszym duszpasterstwie w litewskiej cz´Êci archidiecezji wileƒskiej po-
zosta∏o 9 salezjanów nale˝àcych do Prowincji Êw. Stanis∏awa Kostki: 8 kap∏anów
i jeden brat zakonny. Do nich nale˝eli ksi´˝a: Micha∏ Franciszek Bulowski, Bro-
nis∏aw Chodanionek, Kazimierz Ryszard Grzegorczyk, Tadeusz Hoppe, Ryszard
Stohandel, Jan Franciszek Tokarski, Stanis∏aw Toporek , Jan Ignacy Wielkiewicz,
Ludwik Witkowski. Koad. Wojciech Wiertelak pracujàcy w ko∏chozie jako pra-
cownik fizyczny, nie by∏ postrzegany jako zakonnik. ˚yjàcy do dziÊ wspominajà
go jako cz∏owieka prawego, opanowanego i du˝o si´ modlàcego14.
11 Wyjàtek stanowi∏ ks. Jan Kapusta, aresztowany przez sowietów 29 XI 1939 r. w
Dworcu Nowogródzkim. Przebywa∏ na zes∏aniu w ∏agrach sowieckich, a po odsiedzeniu
kary na przymusowym osiedleniu si´ tam. Wróci∏ do Polski 30 XII 1955 r. po 9-letnich
staraniach o uwolnienie.
12 ASIW, T. Ks. Wielkiewicz Jan, Ks. W. Balawajder do ks. J. Wielkiewicza z 8 III
1946 r.- ¸ódê; ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 54, 234-235.
13 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 54.
14 Hlebowicz, KoÊció∏ odrodzony, s. 43; Mik∏aszewicz, Polityka sowiecka wobec KoÊcio∏a
katolickiego, s. 178.

1.8 Page 8

▲back to top
8 Waldemar Witold Z.urek
Represje w∏adz radzieckich skierowano przeciw zakonom, w rezultacie czego
wi´kszoÊç zakonników wyjecha∏a do Polski, pozostawiajàc w swych placówkach
po jednym wspó∏bracie. Na podstawie projektu uchwa∏y Rady Ministrów Li-
tewskiej SRR opracowanego przez litewskiego pelnomocnika Rady ds. Kultów
Religijnych – Broniusa Pu‰inisa „O likwidacji <placówek> kongregacji za-
konnych. Ministerstwo Bezpieczeƒstwa Paƒstwowego mia∏o spowodowaç by do
dnia 15 VII 1948 r. znikn´∏y z terenu republiki litewskiej wszystkie pozostawio-
ne przez kongregacje, po wyjeêdzie do Polski, zakonne placówki. WÊród wymie-
nionych w dokumencie zakonników do wysiedlenia (karmelici, misjonarze, re-
demptorysta, franciszkanin) by∏ tak˝e nasz wspó∏brat, ks. Stanis∏aw Toporek.
Wyszczególnieni w dokumencie zakonnicy na prze∏omie 1948/1949 r. zmuszeni
zostali do opuszczenia Wilna. JeÊli niektórzy z wymienionych unikn´li areszto-
waƒ, to w najlepszym przypadku duszpasterzowali na parafiach wiejskich lub
byli pozbawieni prawa publicznego sprawowania kultu, gdy˝ nie zrzekli si´ swej
przynale˝noÊci do zakonów15.
Skutkiem takiej polityki rozproszeniu uleg∏y zakony. Zakonnicy, w tym i sa-
lezjanie, podj´li prac´ parafialnà, a przyznawanie si´ do w∏asnej proweniencji za-
konnej by∏o zabronione. Siostry zakonne zmuszone zosta∏y do zdj´cia habitów.
Prowadzi∏y jednak podziemne ˝ycie wspólnotowe po podj´ciu pracy zawodowej
na ró˝nych stanowiskach i w rozmaitych zawodach. PrzeÊladowania wiernych i
ich duszpasterzy za wyznawanie wiary katolickiej nie z∏ama∏y kr´gos∏upa moral-
nego tamtejszego KoÊcio∏a. W okresie najwi´kszych przeÊladowaƒ w niektórych
wspólnotach parafialnych frekwencja nawet wzrasta∏a.
Wobec duchowieƒstwa w∏adze sowieckie stosowa∏y wyszukane metody
szykan: przes∏uchania, wezwania „na rozmowy” w urz´dach ds. kultu, regularne
wizyty milicji na probostwie, groêby, perswazje, próby oskar˝enia o przest´pstwa
kryminalne (do takich zaliczano handel dewocjonaliami), odmow´ rejestracji
duszpasterza („sprawki”), odmow´ zameldowania, wi´zienia i zsy∏ki do ∏agrów.
Represjonowani byli za nieprzestrzeganie prawa sowieckiego, szczególnie w spra-
wach wyznaniowych: za nauczanie religii, ucz´szczanie dzieci i m∏odzie˝y do lat
18 do koÊcio∏a, urzàdzanie procesji, niep∏acenie wygórowanych podatków.
Mówiàc o pracy salezjanów na Wschodzie po 1945 r. nale˝a∏oby najpierw
odpowiedzieç na pytanie, dlaczego zdecydowali o pozostaniu na Wschodzie.
Wszyscy oni pochodzili z centralnej i po∏udniowej Polski16, a wi´c nawet wi´zy
rodzinne nie zosta∏y przez nich uwzgl´dnione. Kolejne pytania: na ile mo˝liwa
by∏a praca duszpasterska w kraju rzàdzonym przez komunistów? Na ile mo˝liwa
by∏a tam praca salezjaƒska w duchu ks. Bosko? Czy ci wspó∏bracia przez hierar-
chów KoÊcio∏a traktowani byli jako zakonnicy i salezjanie? Czy oni sami czuli
si´ salezjanami i utrzymywali kontakt z prze∏o˝onymi w Polsce? Czy prze∏o˝eni
w Polsce traktowali ich jako podw∏adnych im wspó∏braci? Jakie mieli
15 ˚urek, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salezjanów, s. 321.
16 Tylko ks. Bronis∏aw Chodanionek pochodzi∏ z wschodnich terenów archidiecezji wi-
leƒskiej, obenie Bia∏oruÊ.

1.9 Page 9

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 9
mo˝liwoÊci i na ile w pracy pastoralnej realizowali idea∏ pracy z m∏odzie˝à w du-
chu pedagogii Êw. Jana Bosko? Na postawione pytanie postaram si´ w miar´
mo˝liwoÊci odpowiedzieç.
Polityka w∏adz wobec KoÊcio∏a by∏a nieco ∏agodniejsza w republice litewskiej
ni˝ w pozosta∏ych imperium sowieckiego. Mieszka∏a tu stosunkowo du˝a liczba
katolików, a w∏adze prawdopodobnie nie chcia∏y silnej konfrontacji. Tak wi´c
funkcjonowa∏o tylko dla tej republiki Mi´dzydiecezjalne Wy˝sze Seminarium
Duchowne w Kownie17. W nim kszta∏cili si´ kandydaci do kap∏aƒstwa pochod-
zàcy z litewskich diecezji. W∏adze komunistycne naznacza∏y limit studiujàcych
w seminarium, który w roku studiów 1946/1947 wynosi∏ 150. Chocia˝ liczba
na pozór wydaje si´ wysoka, zwa˝ywszy, ˝e du˝o umiera∏o starszych kap∏anów,
potrzeby by∏y o wiele wi´ksze w skali ca∏ej republiki. W drugim seminarium w
sàsiedniej republice ∏otewskiej – w Rydze, studiowali kandydaci z ca∏ego teryto-
rium Zwiàzku Radzieckiego. Tam równie˝ obowiàzywa∏ roczny limit przyj´ç.
Zainteresowany musia∏ otrzymaç zgod´ pe∏nomocnika Rady ds. Kultów Reli-
gijnych na przyj´cie do tej uczelni koÊcielnej.
1.1. Kontakt ze Zgromadzeniem i prze∏o˝onymi w kraju
Decyzj´ o pozostaniu salezjanów na terenach Zwiàzku Radzieckiego podej-
mowa∏, ka˝dy wspó∏brat po g∏´bokim namyÊle. Na pewno przed ostatecznà
decyzjà nie brakowa∏o im wàtpliwoÊci, co by∏o korzystniejsze dla ka˝dego z
nich, dla Zgromadzenia i KoÊcio∏a, tak˝e z ludzkiego punktu widzenia. Jak
wynika z dokumentów, nad ostatecznà decyzjà o pozostaniu zacià˝y∏a troska o
zapewnienie potrzeb duchowych tamtejszych rodaków i katolików, którzy mimo
nacisków w∏adz radzieckich nie opuÊcili rodzinnych stron po zmianie granic
paƒstwowych oraz nigdy nie wyrzekli si´ polskiej narodowoÊci i wiary. I w∏aÊnie
ze wzgl´du na nich, od 1945 r. ju˝ obywateli Zwiàzku Radzieckiego, pragn´li ci
salezjanie zapewniç im opiek´ duszpasterskà. By∏y przypadki, ˝e z niektórych
parafii wyjecha∏o do Polski zaledwie kilka procent (Ejszyszki). Tylko w jednym
wypadku (u ks. Chodanionka) przemawia∏y dodatkowo wzgl´dy rodzinne, za-
pewnienie utrzymania i opieki mamie Józefie. Na takà deczyj´ naszych
wspó∏braci prze∏o˝eni nie mieli ˝adnego wp∏ywu. Ma∏o tego, jeszcze w 1946 r.
powracali ze Wschodu wspó∏bracia (ks. Henryk Czepu∏kowski, ks. Marian Ka-
miƒski, koad. Stanis∏aw Baca-Baczyƒski), a prze∏o˝eni wcià˝ wyczekiwali powro-
tu nast´pnych, informujàc ich, ˝e w Polsce otwar∏y si´ przed salezjanami du˝e
17 Mi´dzydiecezjalne seminarium w Kownie istnia∏o ju˝ wczeÊniej, ale uchwa∏a z 9 II
1945 r. Rady Komisarzy Ludowych Litewskiej SRR o otwarciu Kowieƒskiego Seminarium
Duchownego by∏a tylko formalnoÊcià. Celem tej uchwa∏y by∏o zamkni´cie wileƒskiego
„polsko-nacjonalistycznego reakcyjnego seminarium duchownego i jednoczeÊnie z tym
rozbrojenie duchowieƒstwa katolickiego”. Cyt. za: Mik∏aszewicz, Polityka sowiecka wobec
KoÊcio∏a katolickiego, s. 174. W tej sytuacji abp Ja∏brzykowski nakaza∏ przeniesienie
Wileƒskiego Seminarium Duchownego do Bia∏egostoku wiosnà 1945 r.

1.10 Page 10

▲back to top
10 Waldemar Witold Z.urek
mo˝liwoÊci organizowania od podstaw nowych placówek na pó∏nocnych i za-
chodnich ziemiach (Ziemie Odzyskane), które w 1945 r. powróci∏y do Polski i
Macierzy po przesz∏o wiekowej niewoli18.
Piszàc listy do prze∏o˝onych i wspó∏braci w Polsce zawsze podpisywali si´ ja-
ko wspó∏bracia i salezjanie19. Do odje˝d˝ajàcego do Polski w 1946 r. wspó∏brata,
ks. Mariana Kamiƒskiego, ks. Bronis∏aw Chodanionek zwróci∏ si´ z usilnà
proÊbà, aby zapewnia∏ wszystkich salezjanów o jego wiernej nieustajàcej przyna-
le˝noÊci do Zgromadzenia. A z biegiem lat odczuwa∏ coraz wi´kszà t´sknot´ za
˝yciem wspólnym. A piszàc do ks. P∏ywaczyka z Ejszyszek dnia 30 VII 1946 r.
zapewnia∏, ˝e b´dzie pami´ta∏ w memento Mszy Êw. o potrzebach Zgromadze-
nia i prze∏o˝onego, którego jest oddanym synem20.
Wprawdzie otrzymywali korespondecj´ z Polski ale w wi´kszoÊci z wielkim
opóênieniem. Uskar˝ali si´ na to, ˝e odpowiadajà nieraz z wielkim opóênie-
niem, „poniewa˝ wiadomoÊci te docierajà do nas jak z drugiego Êwiata, jak do
ludzi ˝yjàcych poza nawiasem” (ks. Toporek do inspektora z 28 XII 1959 r.-
¸awaryszki). W póêniejszych latach korespondencja by∏a utrudniona i cenzuro-
wana. Stàd ci salezjanie lub piszàcy w ich imieniu Êwieccy do Polski podawali
adresy osób postronnych21.
Okazjà do podtrzymania kontaktu z wspó∏braçmi na Wschodzie by∏ wyjazd
na Wileƒszczyzn´ w 1956 r. neoprezbitera ks. W∏adys∏awa Mikulewicza22, który
po Êwi´ceniach kap∏aƒskich 29 VI 1956 r. pragnà∏ odwiedziç rodzinne strony i
18 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 55.
19 „Ca∏uj´ Czcigodne r´ce Przewielebnego Ksi´dza Inspektora oddany w Chrystusie –
ks. Jan Wielkiewicz” (1945), „B´d´ pami´ta∏ o potrzebach Zgromadzenia i Prze∏o˝onego,
którego jestem oddanym w Chrystusie synem” (Chodanionek 1946), „Kochajàcy i zobo-
wiàzany brat – ks. Jan” (Kapusta 1954), „Wspó∏brat ks. Stanis∏aw Toporek” (Toporek
1959), „Kochany Ksi´˝e Inspektorze” (Toporek w 1975).
20 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 52.
21 „Do niego [ks. Wielkiewicza – W.˚.] mo˝na napisaç ale bardzo ostro˝nie. Raczej od
nich mo˝na spodziewaç si´ listów wi´cej obszernych… za wzór mo˝e s∏u˝yç za∏àczona
pocztówka… pisana przez Jego organist´ po rysyjsku” (ks. St. Baranowski do inspektora –
ks. W. Balawajdra z sierpnia 1948 r.- Skarbowo); „Od ks. Jana Wielkiewicza list pisany nie
jego r´kà i podpisany imieniem jego staruszki gospodyni. Adres te˝ wskazany nie prawd-
ziwy. Taka jest ostro˝noÊç, by si´ nie naraziç”. (ks. Baranowski do ks. Balawajdra z 14 IX
1949 r.- Florczaki); Prosz´ „Wprost do ks. Wielkiewicza nie pisa∏am… ˝eby nie zwróciç
uwagi tamtej w∏adzy… Pos∏a∏am na adres pewnej pani, która na mnie odpisze” (J. Mi-
cha∏owska do inspektora z 19 I 1953 r.- Poznaƒ) ; „Prosz´ pisaç odpowiedê na adres moje-
go szwagra, adresowaç po rosyjsku” (Pani Leokadia do Zofii - siostry ks. L. Witkowskiego
z 29 IV 1960 r.- Krulikowszczyzna – Bia∏oruska SRR).
22 Ks. Mikulewicz, ur. 5 XII 1927 w Werkach k. Wilna. Syn Wac∏awa i Felicji z Banie-
wiczów. Ostatnim transportem przyby∏ z Wileƒszczyzny w ramach tzw. repatriacji pod ko-
niec lat 40. ubieg∏ego stulecia. Nowicjat salezjaƒski rozpoczà∏ w 1947 r. w Kopcu ko∏o
Cz´stochowy, gdzie z∏o˝y∏ Êluby czasowe 15 VIII 1948 r. Po ukoƒczeniu filozofii (1948-
1950) i zdaniu matury w Krakowie, odbywa∏ praktyk´ pedagogicznà w Twardogórze k.
Wroc∏awia. W latach 1952-1956 studiowa∏ teologi´ w OÊwi´cimiu, gdzie w 1956 r. otrzy-

2 Pages 11-20

▲back to top

2.1 Page 11

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 11
krewnych na Wileƒszczyênie. Wióz∏ korespondencj´ z Polski ale zosta∏a mu ona
zarekwirowana na granicy. W czasie odwiedzin spotka∏ si´ z kilku wspó∏braçmi:
ks. Kazimierzem Grzegorczykiem w ¸yntupach, ks. Stanis∏awem Toporkiem w
Balingródku, ks. Tadeuszem Hoppe w ¸awaryszkach. W ¸awaryszkach ks.
Hoppe zorganizowa∏ mu wspania∏e prymicje, na których wyg∏osi∏ kazanie o po-
wo∏aniu kap∏aƒskim. By∏a procesja teoforyczna ze sztandarami i bielà procesyj-
nà, uroczysty obiad i na zakoƒczenie okolicznoÊciowa akademia. Wszystkich
nurtowa∏o pytanie: skàd w tak trudnych czasach ks. Hoppe otrzyma∏ pozwole-
nie na zorganizowanie tak niecodziennych uroczystoÊci. Tym bardziej ˝e kiedy
ks. Mikulewicz pragnà∏ odprawiç prymicje w swej rodzinnej parafii – Kalwarii
Wieleƒskiej, ówczesny proboszcz, z obawy przed restrykcjami w∏adz, odmówi∏.
Pozosta∏o neoprezbiterowi odprawienie Mszy Êw. w parafii rodzinnej prywatnie i
w gronie najbli˝szych23.
Przyk∏adem wiernoÊci Zgromadzeniu u salezjanów pracujàcych na Wschod-
zie, mo˝e byç, ˝e ci wspó∏bracia (Chodanionek, Wielkiewicz) prosili prze∏o˝one-
go prowincji w Polsce o przys∏anie pocztà Proprium Salesianorum do odmawia-
nia brewiarza i sprawowania Mszy Êw. uwzgl´dniajàcy liturgiczne wspomnienie
Êwi´tych salezjaƒskich i obchodzonych Êwiàt. W tym samym liÊcie (14 III 1947)
prosi∏ ks. Chodanionek tak˝e o przys∏anie Privilegia Societatis wydrukowane a w
razie braku o nades∏anie spisanych r´cznie w streszczeniu, gdy˝ swoje w∏asne
gdzieÊ zagubi∏ (ks. Chodanionek do inspektora z 14 III 1947 r.). Ks. Jan Wiel-
kiewicz dzi´kowa∏ inspektorowi, ks. Stanis∏awowi Rokicie za brewiarz, sukienki
do puszek oraz prosi∏ o nades∏anie mu Libellum [Proprium do brewiarza –
W.˚.] oraz ceremonie Wielkiego Tygodnia. (Ks. Wielkiewicz do ks. Rokity z 21
I 1957 r.- Zdzi´cio∏)
Po Êmierci ka˝dego salezjanina na Wschodzie wspó∏bracia sàsiedzi powiada-
miali prze∏o˝onych w kraju, podajàc informacje o latach i miejscach ich pracy
po 1945 r. To równie˝Êwiadczy o ÊwiadomoÊci ich przynale˝noÊci do zgromad-
zenia salezjaƒskiego.
W 1975 r. na rocznic´ Êmierci ks. Jana Tokarskiego odprawiono 16 grudnia
tego roku w Rakowie na Bia∏orusi Msz´ Êw., po której dokonano poÊwi´cenia
pomnika na grobie zmar∏ego. W tej liturgii wzià∏ udzia∏ ks. Stanis∏aw Toporek z
¸awaryszek, który w przemówieniu podzi´kowa∏ wiernym w imieniu
Prze∏o˝onych Generalnych w Rzymie, prze∏o˝onych w Polsce, od ˝yjàcych
wspó∏bracci-kap∏anów w Polsce i od rodziny, za wszelkie dobro jakie poprzez la-
ma∏ Êwi´cenia kap∏aƒskie. Pracowa∏ w duszpasterstwie jako kapelan sióstr. W maju 1974 r.
wyjecha∏ na misje, przez Rzym, prokur´ misyjnà w Belgii uda∏ si´ do Zairu (Kongo De-
mokratyczne) w Afryce. Po wypadku samochodowym przewieziony na leczenie do Belgii
dnia 11 X 1986 r. i stamtàd w kwietniu 1987 r. wróci∏ na Litw´ do upragnionego Wilna,
gdzie zmar∏ dnia 6 X 2006 r. Pochowany na cmentarzu parafialnym w Kalwarii Wileƒskiej
(obecnie dzielnica Wilna). W. Mikulewicz, S. Szmidt, Znad Wilii do Konga, Kraków 2001,
s. 12-13.
23 Relacja ks. W∏adys∏awa Mikulewicza z 10 III 2006 r.- Wilno (zb. aut.).

2.2 Page 12

▲back to top
12 Waldemar Witold Z.urek
ta pos∏ugi ks. Jana w Rakowie Êwiadczyli wierni swemu „Ojczence?. Opisujàc te
prze˝ycia inspektorowi, ks. Stanis∏awowi Rokicie w ¸odzi, prosi∏ ks. Toporek o
przys∏anie nekrologu salezjaƒskiego, by móg∏ modliç si´ za zmar∏ych wspó∏braci
ka˝dego dnia i dane te przes∏aç do ˝yjàcych jeszcze w rozproszeniu na Wschod-
zie wspó∏braciom24.
Dowodem uznawania ich za podleg∏ych prze∏o˝onym w Polsce Êwiadczy
fakt, ˝e po ich Êmierci (ks. Chodanionka, ks. Tokarskiego, ks. Hoppe, ks. Wit-
kowskiego) prze∏o˝eni w kraju zbierali wszelkie informacje o ich pracy na
Wschodzie. Zabiegali o te materia∏y jako konieczne do napisania listu poÊmiert-
nego o zmar∏ym wspó∏bracie. Tak wi´c ka˝dy z nich traktowany by∏ do Êmierci
jako wspó∏brat nale˝àcy do prowincji w Polsce25.
W pierwszych latach powojennych, gdy korespondencja na wschód - do
ZSRR przebiega∏a w miar´ normalnie, w sierpniu 1946 r. prze∏o˝ony prowincji,
ks. Wojciech Balawajder, przes∏a∏ upominek rekolekcyjny (wiàzanka duchowa)
prze∏o˝onego generalnego Zgromadzenia dla wszystkich salezjanów na Êwiecie.
Ten upominek ks. Balawajder za poÊrednictwem ks. Wielkiewicza skierowa∏ do
pozosta∏ych wspó∏braci pracujàcych za wschodnià granicà kraju (m.in. ks. Wit-
kowskiemu).
O dozgonnym przywiàzaniu do Zgromadzenia napisa∏ w 1957 r. z Rakowa
ks. Jan Tokarski. Pracowa∏ tam jako proboszcz od 1954 r. po powrocie z ∏agru
sowieckiego. Pojawia∏y si´ ju˝ z latami u niego dolegliwoÊci fizyczne, które po-
wodowa∏y cierpienia i parali˝owa∏y prac´ duszpasterskà. „Serce powoli odmawia
mi pos∏uszeƒstwa, nerwy mam potargane, ca∏ymi nocami spaç nie mog´, co
mnie bardzo m´czy…”, skar˝y∏ si´ w liÊcie. „Jak rzuciç powierzonà niw´? Oba-
wiam si´ s∏ów <Biada wam synowie zbiegowie>. Pracy i chleba nie brak,
kawa∏ek nieba si´ wys∏u˝y… Spe∏niam swój obowiàzek jaki wzgl´dem Matki
Zgromadzenia zaciàgnà∏em… U grobu naszego Ojca ks. Bosko prosz´ pami´taç
o wygnaƒcu, który z dala od rodziny pcha taczk´ ˝ywota”26.
Ks. Tokarski, cz∏owiek wielkiego serca i ogromnej dobroci, zazna∏ wiele
goryczy, wygnania i poniewierki. OpatrznoÊç Bo˝a nie oszcz´dzi∏a mu krzy˝y i
doÊwiadczeƒ. To nie za∏ama∏o go na duchu, wr´cz przeciwnie – utwierdza∏o w
wiernoÊci powo∏aniu kap∏aƒskiemu i przywiàzaniu do Zgromadzenia27.
24 ASIW, T. Ks. Tokarski Jan, Ks. St. Toporek do ks. St. Rokity z 18 XII 1975 r.- ¸awaryszki.
25 Po Êmierci ks. Bronis∏awa Chodanionka w Kiszyniowie, sekretarz prowincji prosi∏ li-
stownie ks. Witolda Golaka w Kutnie i ks. Mariana Kamiƒskiego w Jacià˝ku o napisanie o
ks. Bronis∏awie swoich wspomnieƒ, gdy˝: „pami´ç o nim i jego bohaterskiem poÊwi´ceniu,
bo pad∏ na posterunku pracy, trzeba przekazaç innym…bo jeÊli po kimÊ, to w∏aÊnie po
tych, którzy pracowali w takich warunkach, powinna pozostaç szeroka, braterska pami´ç”.
List sekretarza prowincji do ks. W. Golaka z 27 XI 1973 r. i do ks. Mariana Kamiƒskiego z
28 XI 1973 r. w Jacià˝ku.
26 ASIW, T. Ks. Tokarski Jan, Ks. Marian Kamiƒski, Wspomnienie poÊmiertne o Êp.
ks. Janie Tokarskim, s. 4.
27 Tam˝e, s. 3.

2.3 Page 13

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 13
W pracy duszpasterskiej w Rakowie (1954-1974) dba∏ ks. Tokarski o wyglàd
i wystrój kaplicy cmentarnej, która s∏u˝y∏a za koÊció∏ parafialny, gdy˝ Êwiàtynia
parafialna zosta∏a zamkni´ta i s∏u˝y∏a jaki magazyn. Uczy∏ wiernych pieÊni
koÊcielnych, zapoznawa∏ ich z pos∏annictwem i dzia∏alnoÊcià zgromadzenia sa-
lezjaƒskiego, o ka˝dej porze gotów by∏ im s∏u˝yç. W chwilach wolnych czyta∏ i
uzupe∏nia∏ w∏asnà bibliotek´ liczàcà ok. 800 tomów.
Pracujàc w „pojedynk´”, niemal ca∏e ˝ycie kap∏aƒskie pracowa∏ i ˝y∏ poza
Zgromadzeniem28, jednak zawsze czu∏ si´ jego wiernym cz∏onkiem. Z biegiem
lat i pracy w specyficznych warunkach sowieckiech, analizujàc swojà przesz∏oÊç,
˝ycie i prac´ jako zakonnika, nurtowa∏ go problem odnalezienia si´ w czynnej
wspólnocie zakonnej, gdyby taka mo˝liwoÊç zaistnia∏a29. MyÊlàc o tym nawet
skar˝y∏ si´: „Boj´ si´ wrociç do ˝ycia wspólnotowego”. Te niepokoje rozwiewaly
codzienne obowiàzki duszpasterskie: „Za wiele pracy… Lecz kto mnie zastàpi?...
Ludek garnie si´”.
Z jednej strony t´skni∏ tak˝e do stron rodzinnych, a z drugiej zdawa∏ sobie
spraw´, ˝e wyjazd z Rakowa by∏by dezercjà, przekreÊleniem zaufania u tych,
którzy szukali u niego pociechy duchowej oraz uwa˝ali go za swego ojca i prze-
wodnika duchowego. Od brata Stanis∏awa otrzymywa∏ listy b∏agajàce go o po-
wrót na sta∏e do kraju, zw∏aszcza gdy w 1954 r. powróci∏ z ∏agru i przez trzy lata
nie móg∏ sprawowaç funkcji kap∏aƒskich publicznie. Ksiàdz Jan dzi´kowa∏ bratu
za starania, lecz odpowiedzia∏, ˝e nie myÊli wracaç. T∏umaczy∏: „Co jest wart
˝o∏nierz, który ucieka z powierzonego mu posterunku”. Dalej wyjaÊnia∏, ˝e Bóg
powierzy∏ mu owieczki, czy mo˝na je porzuciç? A gdyby przysz∏o i zdobyç
palm´ m´czeƒstwa, o jakie˝ to moje pragnienie – koƒczy∏ ksiàdz Jan30.
Zatroskany o ksi´dza Jana Tokarskiego brat Stanis∏aw szuka∏ pomocy i po-
parcia w sprawi´ „Êciàgni´cia” ks. Jana do Polski u inspektora Prowincji Êw. Sta-
nis∏awa Kostki - ks. Józefa Strusa. Prze∏o˝ony prowincji odpowiedzia∏ bratu Sta-
nis∏awowi: „ProÊba Pana jest zupe∏nie zrozumia∏a. Jego odjazd jednak znaczy, ˝e
tamci ludzie pozostanà bez kap∏ana, bez pociech religijnych. Powiem Panu coÊ
wi´cej – mamy ju˝ kilka wypadków, ˝e powracajàcy stamtàd kap∏ani czujà si´
êle… ogarnia ich jakiÊ l´k lub niepokój, ˝e mimo wszystko powinni tam pozo-
staç, gdzie ju˝ nie ma mowy o zast´pstwie”. Brat Stanis∏aw zrozumia∏ s∏usznoÊç
wyjaÊnieƒ prze∏o˝onego i ju˝ od 1962 r. nie nalega∏. Podziela∏ nawet koniecz-
noÊç rezygnacji brata Jana z osobistego szcz´Êcia z krewnymi na rzecz tam-
tejszych parafian, dla których pos∏uga kap∏ana mia∏a zasadnicze znaczenie. Na
koniec wyzna∏: „Ponios∏em wiele trudu i staraƒ, aby Go tu mo˝na sprowadziç,
28 Tylko 2 miesiàce po Êwi´ceniach (16 III 1941 r.) – do po∏owy maja 1941 r. mieszka∏
w domu salezjaƒskim w Wilnie przy ul. Stefaƒskiej 41 i odprawia∏ w koÊciele pw. Êw. Ste-
fana.
29 Âwiadzczy to, ˝e powrót do wspólnoty salezjaƒskiej by∏ tematem dla niego zawsze ot-
wartym.
30 ASIW, T. Ks. Tokarski Jan, Stanis∏aw Tokarski do inspektora z 16 XI 1954 r.- Mie-
chowice Wielkie.

2.4 Page 14

▲back to top
14 Waldemar Witold Z.urek
jeêdzi∏em do Ministerstwa, myÊla∏em, i˝ tem sprawi´ mu radoÊç i pociech´, i˝
jest jeszcze ktoÊ, co stara si´ o niego. A tu otrzyma∏em od niego list pe∏en
wymówek. Pi´tnaÊcie lat up∏yn´∏o jak my si´ rozstali – jednak˝e staj´ si´
dumnym, i˝ mam brata bohatera. I jego s∏owa, a raczej listu pisanego do mnie
stajà mi ciàgle w pami´ci”31.
Przebywajàcego od 1942 r. na ponownej zsy∏ce w ∏agrze sowieckim ks. Jana
Kapust´ dr´czy∏a myÊl czy zdo∏a si´ kiedykolwiek wydostaç z g∏´bokiej Azji. Od-
zuwa∏ brak informacji o Ojczyênie, rodzimym KoÊciele i o drogim jego sercu
Zgromadzeniu. Pragnà∏ wiedzieç wszystko. Ogromnie si´ ucieszy∏ obrazkiem
Matki Bo˝ej Wspomo˝ycielki Wiernych jaki otrzyma∏. Dowiedziawszy si´ jak
wielu wspó∏braci zgin´∏o w czasie wojny i zmar∏o odpowiedzia∏: „Po ludzku sàd-
zàc, lepiej by∏oby ˝eby i ja pomar∏”32.
12. „Sprawka”
Postawowym warunkiem dla ka˝dego kap∏ana chcàcego sprawowaç fukcje
kap∏aƒskie by∏o otrzymanie pozwolenia na sprawowanie czynnoÊci duszpaster-
skich w danej parafii – tzw. sprawki. OczywiÊcie ka˝da parafia musia∏a
wczeÊniej otrzymaç rejestracj´ u pe∏nomocnika Rady ds. Kultów Religijnych.
On tak˝e wydawa∏ ksi´˝om pozwolenia na prac´ w danej parafii w charakterze
wikariusza lub proboszcza. W ankiecie na rejestracj´ duszpasterskà by∏a rubry-
ka o obywatelstwie. JeÊli ubiegajàcy si´ pisa∏, ˝e jest „obywatelem polskim”, nie
móg∏ byç zarejestrowany (podjàç pracy), gdy˝ nie uznawa∏ siebie za obywatela
ZSRR, a tym samym nie móg∏ byç za takiego uznawanym przez jakàkolwiek
w∏adz´.
Kap∏an który otrzyma∏ stosowne pozwolenie, móg∏ sprawowaç czynnoÊci
kap∏aƒskie na terenie swojej parafii. W przypadku anga˝owania si´ w innej para-
fii, np. w czasie odpustu, chcàc pomoç w spowiedzi, musia∏ posiadaç na t´
pos∏ug´ specjalne pozwolenie. W przypadku uczestnictwa w pogrzebie na tere-
nie innej parafii, nawet w przypadku pochówku kap∏ana, nie móg∏ wyst´powaç
w kondukcie pogrzebowym w sutannie lecz po cywilnemu. Na sprawowanie li-
turgii uroczystej – Msza Êw. z asystà (diakon i subdiakon) - nale˝a∏o uzyskaç na
asyst´ specjalne pozwolenie. Sprawa by∏a powa˝na w przypadku nag∏ej choroby
wyznaczonego kap∏ana, który mia∏ na przyk∏ad wyg∏osiç kazanie odpustowe,
odprawiç Msz´ Êw. odpustowà lub wyg∏osiç rekolekcje. Wed∏ug prawa nie móg∏
zastàpiç chorego nikt inny, a czas nie pozwala∏ na uzyskanie zezwoleni (koniec
tygodnia, Êwi´ta). Wówczas z regu∏y kap∏ani ∏amali antykoÊcielne prawo sowiec-
kie. JeÊli w jakiejÊ parafii duchowny nie przestrzega∏ powy˝szych rygorów prawa,
czyni∏ to na w∏asnà odpowiedzialnoÊç, a skutki niejednokrotnie by∏y dotkliwe
nie tylko dla niego samego, ale tak˝e dla spo∏ecznoÊci parafialnej.
31 ASIW, T. Ks. Tokarski Jan, Ks. Józef Strus do Stanis∏awa Tokarskiego z 12VI 1962
r.- ¸ódê; Stanis∏aw Tokarski do ks. J. Strusa z 16 XII 1954 r.- Miechowice Wielkie.
32 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 126.

2.5 Page 15

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 15
1.3. Rejestracja parafii - tzw. dwudziestka
Prawem sowieckim na obszarze republik radzieckich wprowadzona zosta∏a
rejestracja wspólnot religijnych czyli parafii a w jej ramach komitetu parafialne-
go, tzw. dwudziestki. Nazwa pochodzi od sk∏adu rady liczàcej ok. 20 osób .
Sk∏ad komitetu nie by∏ wyrazem woli i wyboru parafian, jak to przewiduje pra-
wo koÊcielne, lecz jego cz∏onkowie pochodzili z nominacji w∏adz paƒstwowych.
Komitet parafialny w porozumieniu z pe∏nomocnikiem decydowa∏ o wszystkim;
np. o terminie rekolekcji, doborze kaznodziei, celebransie i kaznodziei odpu-
stowym. Cz∏onkowie komitetu zbierali sk∏adk´ podczas Mszy Êw. (kolekt´), pro-
wadzili w∏asne ksi´gi finansowe i dysponowali zebranymi Êrodkami
pieni´˝nymi. Za ich przyzwoleniem proboszcz przeprowadza∏ konieczne prace i
remonty w koÊciele i na plebanii. Oni byli dysponentami finansowymi a nie
proboszcz, zarówno wobec duszpasterzy jak i osób Êwieckich anga˝owanych w
parafii. Jako ludzie „nominowani” zobowiàzani byli wykazaç si´ swojà dzia∏al-
noÊcià. Stàd podj´te przez parafialne komitety koÊcielne decyzje pozostawia∏y
niejednokrotnie wiele do ˝yczenia33.
Oto jeden z przyk∏adów. Kiedy w nie wyjaÊnionych okolicznoÊciach zmar∏ 19
XII 1959 r. w ¸yntupach ks. Kazimierz Grzegorczyk, komitetowi powiadomili
ksi´dza dziekana w Âwi´cianach. Kiedy ten przyjecha∏, zasta∏ mieszkanie ksi´dza
ogo∏ocone. Nie znalaz∏ kompletnie nic, ani pieni´dzy, ani ksià˝ki z intencjami
mszalnymi, jakichkolwiek notatek. Nawet garderoby zmar∏ego. Potrzebne ubra-
nie i bielizn´ dla zmar∏ego przekaza∏ organista ∏yntupski Jan Korej∏o. Zmar∏ego
ubiera∏y dwie siostry Jana: Helena i Giercia przy asyÊcie komitetu parafialnego.
Opisujàc okolicznoÊci Êmierci ks. Grzegorczyka do prze∏o˝onego prowincji w
¸odzi, jego wspó∏brat pracujàcy w Balingródku (Litwa) zakoƒczy∏ swój opis zda-
niem: „Dlaczego Komitetowi to zrobili, to trudno dziÊ ju˝ wydaç sàd…”34.
Utrzymanie koÊcio∏a spoczywa∏o na parafianach. Maksymalnie mobilizowali si´
zw∏aszcza wówczas, gdy przez jakiÊ czas nie by∏o duszpasterza (¸yntupy). Wierni
zbierali pieniàdze by op∏aciç wygórowanie podatki na∏o˝one przez w∏adze komu-
nistyczne. W przypadku braku kap∏ana na miejscu, ucz´szczali do parafii odda-
lonych nawet kilkanaÊcie kilometrów (z ¸yntup do Âwi´cian oddalonych o 12 km),
ale nie pozwalali zamknàç w∏asnej Êwiàtyni parafialnej. Kiedy w ¸yntupach miej-
scowy wójt – Sowiet zabra∏ klucze od koÊcio∏a, aby w nim parafianie nie gromadzili
si´ na modlitw´, miejscowi katolicy na w∏asnà odpowiedzialnoÊç dorobili zapasowe
klucze. W koƒcu oddano im w∏aÊciwe, wczeÊniej zarekwirowane klucze35.
33 Gdy 19 XII 1959 r. proboszcz w ¸yntupach (Bia∏oruÊ) nie przyby∏ rano do koÊcio∏a
i znaleziono go le˝àcego w ∏ó˝ku w naturalnej pozycji a plecy i piersi mia∏ sine, podejrze-
wano, i nie bezpodstawnie, najgorsze, m.in. pobicie przy wezwaniu do chorego w nocy.
Zarówno milicja, jak i komitet koÊcielny nie wyrazi∏y zgody na sekcj´ zw∏ok celem ustale-
nia prawdziwej przyczyny Êmierci. „Jeden czarny mniej” - brzmia∏a odpowiedê milicji.
˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 69.
34 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 70.
35 Tam˝e, s. 68.

2.6 Page 16

▲back to top
16 Waldemar Witold Z.urek
1.4. Przygotowanie dzieci pierwszokomunijnych
Gdy w 1944 r. wyszed∏ zakaz katechizowania dzieci w szkole, abp
Ja∏brzykowski poleci∏ katechizowaç po koÊcio∏ach i na plebaniach. I chocia˝ te-
go rodzaju praca by∏a zakazana, nie rezygnowano z tego rodzaju katechizacji,
powiedzmy zakonspirowanej. W drugiej po∏owie lat 50. ubieg∏ego stulecia
mo˝na mówiç nawet o aktywnoÊci ksi´˝y w katechizowaniu dzieci. Prowadzo-
no wówczas grupowe przygotowanie uczniów do Pierwszej Komunii Âwi´tej.
Jak wyglàda∏o takie przygotowanie w czasach sowieckich? Dzieci wolno by∏o
uczyÊ jedynie rodzicom. Wspomagali ich nieoficjalnie i z nara˝eniem ludzie
Êwieccy, a raczej tercjarze lub siostry zakonne po zdj´ciu habitów. Oni przygo-
towywali dzieci z zakresu wiedzy katechizmowej. Natomiast ksi´˝a mieli jedy-
nie pozwolenie na egzaminowanie dzieci. Stàd wielu ksi´˝y pod pretekstem
sprawdzania wiadomoÊci z zakresu katechizmu, co powinno odbywaç si´ indy-
widualnie, niejednokrotnie faktycznie prowadzi∏o w koÊciele grupowà katechi-
zacj´ dzieci. Tak przygotowywano dzieci w parafii ¸yntupy, gdzie maluchów
uczy∏a staruszka Wincentyna Ciuksza, tercjarka. Podobnie w parafii ¸awaryszki
i przy koÊciele filianym w Kienie uczy∏a Alicja PieÊlik, w∏aÊciwie siostra domi-
nikanka. Siostra Alicja katechizowa∏a w koÊciele. Ilekroç udawa∏a si´ na takà
katechez´, zawsze zabiera∏a ze sobà gruby sweter, gdy˝ w ka˝dej chwili mog∏a
wpaÊç milicja i zabraç jà do wi´zienia, a tam cieplejsze okrycie by∏ bardzo
po˝yteczne36.
W czasie przeprowadzanych przez proboszcza egaminów dzieci po wielekroç
by∏y uÊwiadamiane, jak w razie kontroli w∏adz majà odpowiadaç. Na pytanie:
kto uczy dzieci? mia∏y odpowiadaç - rodzice. A ksiàdz co robi”? Tylko egzami-
nuje. Tak zabezpieczali si´ proboszczowie na wypadek niezapowiedzianych wizyt
kontrolnych funkcjonariuszy paƒstwowych. Wiadomo, ˝e w czasie takich „egza-
minów” duszpasterze uzupe∏niajàc odpowiedzi dzieci podawali im przy okazji
wiele dodatkowych wiadomoÊci katechizmowych.
Po powrocie z ∏agrów sowieckiech, gdzie odbywa∏ kar´ przesz∏o 6 lat, ks. Jan
Tokarski powróci∏ do Rakowa, dokàd przed aresztowaniem w 1948 r. w Dubro-
wej doje˝d˝a∏ z pos∏ugà. Za Êwiàtyni´ parafialnà s∏u˝y∏a wiernym niewielka ka-
plica cmentarna pw. Êw. Anny, na cmentarzu parafialnym w Rakowie. Mury tej
skromnej Êwiàtyni by∏y niemym Êwiadkiem pracy i kap∏aƒskiego apostolstwa ks.
Jana. Tam sprawowa∏ sakramenty i celebrowa∏ liturgi´. Z powodu
restrykcyjnych przepisów ks. Jan zdecydowa∏, ˝e do Pierwszej Komunii Âwi´tej
b´dzie przygotowywa∏ ka˝de dziecko indywidualnie. Nie by∏a to wi´c regularna
katecheza, której nie wolno by∏o prowadziç, ale indywidualne nauczanie prawd
wiary poszczególnych dzieci i starszych, jako warunek przystàpienia do I Komu-
nii Êwi´tej37.
36 Tam˝e, s. 67, 93; Relacja Haliny Kisielowej z 7 IX 2007 r.- ¸awaryszki (zb. aut.).
37 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 191.

2.7 Page 17

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 17
1.5. Ministranci
Nie by∏o wówczas ministrantów w wieku szkolnym, ze wzgl´du na zakaz
ucz´szczania m∏odzie˝y szkolnej do koÊcio∏a. Zast´powali ich ministranci starsi,
nawet panowie w powa˝nym wieku, których w niejednej parafii (¸yntupy,
¸awaryszki, Kiena, Odessa) salezjanie zdo∏ali zgromadziç pokaênà liczb´. Mini-
stranci m∏odsi pojawili si´ pó˝niej, po „odwil˝y” w roku 195638.
Przez ca∏e swoje ˝ycie kap∏aƒskie ks. Hoppe w pracy duszpasterskiej zwraca∏
szczególnà uwag´ na ministrantów. Od poczàtku pracy kap∏aƒskiej, na drugiej
placówce duszpasterskiej w Porudomino (1943 - 1947), prowadzi∏ wzorowo
s∏u˝b´ o∏tarza. Bogatym prze˝yciem dla parafian by∏y nieszpory niedzielne Êpie-
wane po polsku, które w tej parafii w∏aÊnie on zapoczàtkowa∏, gdy˝ do tej pory
Êpiewano psalmy po ∏acinie. Ceremonie by∏y przygotowywane starannie. Na
specjalnie przygotowanym tronie siedzia∏ celebrans, obok miejsca dla 24 mini-
strantów. Na zakoƒczenie Êpiewu ka˝dego psalmu na: Chwa∏a Ojcu i Synowi
ministranci wstawali, czynili uk∏on do NajÊwi´tszego Sakramnetu, nast´pnie do
celebransa i siadali. W ocenie parafian te ceremonie by∏y przygotowane solidnie,
wywo∏ywa∏y prze˝ycie, które pami´tajà do dziÊ39.
W ma∏ej miejscowoÊci Kiena na terenie parafii ¸awaryszki, gdzie funkcjono-
wa∏a kaplica dojazdowa, za proboszczowania ks. Hoppe (1954-1958) liczba mi-
nistrantów dochodzi∏a do 80. Ks. Hoppe organizowanie ministrantów i bieli
procesyjnej uwa˝a∏ za szczególnie wa˝ne w oddzia∏ywaniu duszpasterskim i for-
macji duchowej, gdy˝ oni w czasie liturgii i procesji byli najbli˝ej NajÊwi´tszego
Sakramentu – jak powtarza∏.
1.6. Biel procesyjna
W duszpasterstwie ks. Hoppe wielkà wag´ przywiàzywa∏ do organizowania
bieli procesyjnej. Dziewcz´ta i panienki ubrane w bia∏e suknie z wiankami na
g∏owie bra∏y udzia∏ w procesjach, stàd nazywano je pospolicie procesjankami.
Na ka˝dej placówce, gdzie pracowa∏ ks. Hoppe, bieli procesyjnej by∏o bardzo
liczne grono. Np. w 1955 r. w ¸awaryszkach pod Wilnem biel liczy∏a 120
dziewczàt, stàd ich kierowniczk´ Waleri´ Rynkówn´ z Osienik nazywano set-
nikiem. Procesjanki nie mog∏y si´ spóêniç do koÊcio∏a, gdy˝ wówczas nie
mog∏y uczestniczyç w procesji teoforycznej. JeÊli któraÊ z procesjanek nie
przysz∏a w tygodniu do robienia wieƒców na procesje, nie mog∏a potem iÊç w
procesji z wieƒcem. Procesje teoforyczne urzàdza∏ w parafii w ¸awaryszkach
raz w miesiàcu. JeÊli aura by∏a deszczowa, procesja odbywa∏a si´ wewnàtrz
koÊcio∏a40.
38 Tam˝e, s. 67; Relacja Haliny Kisielowej z 7 IX 2007 r.- ¸awaryszki (zb. aut.).
39 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 84.
40 Tam˝e, s. 92.

2.8 Page 18

▲back to top
18 Waldemar Witold Z.urek
OczywiÊcie ks. Hoppe mia∏ wiele k∏opotów z w∏adzami. G∏ównie za kazania,
pods∏uchiwane przez szpicli donoszàcych w∏adzom. Dalej za organizowane pro-
cesje z udzia∏em m∏odzie˝y, za liczne grono ministrantów i za prac´ z m∏odzie˝à,
która t∏umnie ucz´szcza∏a do koÊcio∏a. Z tego powodu cz´sto on, jak i jego
wspó∏pracownicy byli wzywani na przes∏uchania. KiedyÊ nawet zatrzymano go
na dw dni w areszcie.
Zastanawiajàce jest dlaczego np. w parafiach gdzie pracowa∏ ks. Hoppe m∏od-
zie˝ szkolna ucz´szcza∏a do KoÊcio∏a. Jak relacjonujà dziÊ byli parafianie, w du˝ej
mierze zale˝a∏o to od postawy odwa˝nej ksi´dza. JeÊli by∏ pewny i nie ba∏ si´,
w∏adze nie ingerowa∏y tak ostro lub ingerowa∏y ostro˝niej. Doskonale oriento-
wa∏y si´, ˝e za. Hoppe m∏odzie˝ „posz∏aby w ogieƒ” – powtarzajà byli parafianie.
1.7. Dzieci i m∏odzie˝ szkolna
Prawo zabrania∏o dzieciom i m∏odzie˝y w wieku szkolnym (do lat 18)
ucz´szczaç do koÊcio∏a. Tego pilnowa∏a miejscowa milicja i nauczyciele szkolni,
którzy stali przed drzwiami koÊcio∏a i zawracali z drogi. Niepos∏usznych zapisy-
wali nazwiska a nast´pnie wzywali rodziców i straszyli rozmaitymi konsekwenc-
jami. Nazajutrz na apelu szkolnym takie dzieci by∏y wyczytwywane, naÊmiewa-
no si´ z nich i zn´cano psychicznie wobez wszystkich uczniów i grona pedago-
gicznego41.
Niejednokrotnie ci funkcjonariusze nie byli a˝ tak rygorystyczni, stàd dzieci
nierzadko przeskakiwa∏y mury ogrodzenia koÊcio∏a, a nauczyciele usi∏owali ich
„nadaremnie” zawróciç (¸yntupy). Mo˝na powiedzieç, ˝e mimo odgórnego za-
kazu, decydowali lokalni potentaci i stró˝e prawa, niejednokrotnie z korzyÊcià
dla m∏odych parafian. Do parafii Przemienienia Paƒskiego w Porudomino na-
le˝a∏o przed 1939 r. przesz∏o 30 wiosek i osad. Doje˝d˝ajàcego z Rudnik do Po-
rudomino pod koniec lat czterdziestych ubieg∏ego stulecia ks. Stanis∏awa Topor-
ka wspominajà jeszcze ˝yjàcy parafianie; opowiadajà ˝e cichaczem m∏odzie˝ uc-
zestniczy∏a we Mszy Êw. i nabo˝eƒstwach a milicja specjalnie nie szykanowa∏a42.
1.8. Udzielanie sakramentów Êwi´tych
Kap∏an i duszpasterz, jeÊli otrzyma∏ tzw. sprawk´, móg∏ udzielaç sakramen-
tów Êwi´tych wy∏àcznie we w∏asnej parafii, na którà otrzyma∏ pozwolenie do
sprawowania czynnoÊci duszpasterskich. By∏o to bardzo dotkliwe zarzàdzenie.
W przypadku np. odpustu, jeÊli zje˝d˝ali si´ kap∏ani, nie mogli oni sprawowaç
funkcji kap∏aƒskich, pomagajàc przy spowiedzi. JeÊli to czynili, to na w∏asnà od-
powiedzialnoÊç i ryzyko, a konsekwencje spada∏y na nich i parafie gdzie sprawo-
41 Relacja Haliny Kisielowej z 7 IX 2007 r.- ¸awaryszki (zb. aut.).
42 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 212; Relacja Haliny Kisielowej z 7 IX 2007 r.-
¸awaryszki (zb. aut.).

2.9 Page 19

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 19
wali funkcje kap∏aƒskie „bezprawnie”. Z regu∏y nie przestrzegano tego zakazu
przy pogrzebach kap∏anów. Przybyli na pogrzeb konfratrzy spowiadali t∏umy pe-
nitentów pragnàcych pos∏ugi sakramentalnej, w momencie gdy grzebali swojego
duszpasterza, a o mianowaniu nast´pcy nic pewnego nie wiedzieli.Tak na
przyk∏ad. w czasie pogrzebu ks. Grzegorczyka 22 XII 1959 r. w ¸yntupach
kap∏ani bez pozwolenia wyspowiadali rzesze wiernych. W czasie uroczystej Mszy
Êw. pogrzebowej kap∏an og∏osi∏ wiernym, aby do Komunii Êw. przystàpili
wszyscy, bo po tej Mszy Êw. ju˝ nie b´dzie PrzenajÊwi´tszego w o∏tarzu. Lud zro-
zumia∏ co to znaczy. Niemal wszyscy rozp∏akali si´ g∏oÊno. To nie p∏akali ludzie
uczuciowi, ale p∏aka∏y ich dusze43.
W przypadku pogrzebu kap∏ana jeden z okolicznych konfratrów otrzymywa∏
zezwolenie do prowadzenia liturgii pogrzebowej. Zabronione by∏o sprawowaç
uroczystà liturgi´ mszalnà w asyÊcie (diakon, subdiakon – in tres) bez zezwole-
nia. Nie zawsze tego zarzàdzenia przestrzegano. JeÊli decydowali si´ ksi´˝a na
Msz´ Êw. z asystà, to by∏ to wyraz ich odwagi44. W kondukcie pogrzebowym
przyjezdni kap∏ani szli w ubraniach cywilnych z biretami na g∏owie, jeÊli aura
by∏a ch∏odna. Pochód na cmentarz odbywa∏ si´ w ciszy, a˝ do bramy cmentarza,
gdy˝ taki by∏ nakaz w∏adz. Na u˝ywanie dzwonów koÊcielnych w czasie pogrze-
bu kap∏ana nale˝a∏o tak˝e uzyskaç stosowne zezwolenie pe∏nomocnika. Uzyski-
wanie zezwoleƒ cz´sto by∏o monetà przetargowà mi´dzy pe∏nomocnikiem a
wiernymi ze swoim proboszczem – coÊ za coÊ.
OdejÊcie z tego Êwiata tamtejszych niektórych salezjanów lub okolicznoÊci
ich Êmierci (ks. Bulowski, ks. Grzegorczyk) do dziÊ pozostajà tajemnicà. Na ten
temat krà˝à ró˝ne wieÊci i hipotezy, jednak brak jest zdecydowanego potwierd-
zenia faktów przez Êwiadków. Mo˝e otwarcie tajnych archiwów KGB pozwoli w
przysz∏oÊci ujawniç ca∏à prawd´ o tamtych czasach i ludziach.
Zabronione by∏o w tamtych czasach prowadzenie przez kap∏ana konduktu
pogrzebowego z domu ˝a∏oby do koÊcio∏a, a po mszalnej liturgii pogrzebowej na
cmentarz. Wyjàtek stanowi∏ pogrzeb kap∏ana. I tak w czasie pogrzebu ks. Jana
Tokarskiego w Rakowie na Bia∏orusi dnia 19 XII 1974 r. naczalstwo wprawdzie
zezwoli∏o iÊç kap∏anom w kondukcie pogrzebowym, ale po cywilnemu, bez li-
turgicznych Êpiewów pogrzebowych i bez bicia dzwonów koÊcielnych w drodze
konduktu z koÊcio∏a na cmentarz45.
Kap∏ani cz´sto udzielali sakramentów Êwi´tych, g∏ównie chrztu Êw. prywat-
nie po domach. Pracownikom paƒstwowym nie wolno by∏o chrzciç dzieci ofic-
jalnie w koÊciele. W obawie przed konsekwencjami zawodowymi, dla bezpiec-
zeƒstwa organizowano chrzest prywatny. Podobnie by∏o z nauczycielami. Za
43 Podobnie spowiadali bez zezwolenia przyjezdni kap∏ani na pogrzebie ks. Wielkiewic-
za w Zdzi´ciole 16 III 1969 r. ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 71
44 W tamtych czasach nie odprawiano koncelebry. Na pogrzebie ks. Jana Wielkiewicza
w Zdzi´ciole dn. 16 III 1969 r. ksi´˝a sami zdecydowali o mszy uroczystej. Diakonem by∏
ks. Chodanionek z Kiszyniowa. ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 262.
45 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 196.

2.10 Page 20

▲back to top
20 Waldemar Witold Z.urek
ochrzczenie dziecka w parafii nauczyciel by∏ zwalniany z posady. Do sakramentu
bierzmowania ˝adnego przygotowania nie by∏o. Gdy zdarzy∏o si´, ˝e do parafii
przyje˝d˝a∏ biskup, wówczas zgromadzeni wierni ustawiali si´ w kolejce i
przyjmowali sakrament dojrza∏oÊci chrzeÊcijaƒskiej. W przypadku sakramentu
ma∏˝eƒstwa równie˝ przyjmowano go na „terenie obcym”. I tak z Wileƒszczyzny
wyje˝d˝li wierni np. na Bia∏oruÊ, bo tam mieli znajomego kap∏ana i tam
przyjmowali sakrament ma∏˝eƒstwa. Jedynie przyjmowanie sakramentu chorych
dozwolone by∏o bez ograniczeƒ. Kap∏an, jeÊli by∏ w danej parafii, udziela∏ tego
sakramentu na miejscu i w sàsiednich parafiach bez ograniczeƒ, jeÊli by∏a taka
potrzeba46.
Podobnie mia∏a si´ rzecz z odprawieniem liturgii pogrzebowej. Ksiàdz cz´sto
odprawia∏ najpierw prywatnie liturgi´ pogrzebowà w domu zmar∏ego, a
nast´pnie odbywa∏ si´ ceremonia∏ paƒstwowy. Ks. Hoppe w Odessie zapoczàt-
kowa∏ jeszcze dodatkowà praktyk´ oprócz wczeÊniejszej pogrzebowej ceremonii
koÊcielnej. JeÊli pogrzeb odbywa∏ si´ na prowincji, a odbywa∏ si´ z ró˝nych
wzgl´dów bez kap∏ana, proboszcz przez zaufanà osob´ posy∏a∏ w pude∏ku po za-
pa∏kach poÊwi´conà ziemi´. T´ wsypywano do mogi∏y i w ten sposób zast´po-
wa∏o to poÊwi´cenie grobu. Tak praktykowa∏ wiele razy ks. Hoppe w Odessie i
na aobszarze kilku województw. Wierni niejednokrotnie sami przybywali do
ksi´dza z proÊbà o poÊwi´cenie ziemi, którà nast´pnie wysypywano ju˝ na istnie-
jàce groby aby je „poÊwi´ciç”47.
Tak˝e ze wzgl´dów zdrowotnych salezjanie udzielali sakramentów Êw.
prywatnie, np. na plebanii. Ks. Bulowski pracujàcy w parafii Rubie˝ewicze
(1952-1955) na Bia∏orusi ze wzgl´du na oty∏oÊç zapad∏ na cukrzyc´. Z trudem
porusza∏ si´, dlatego odprawia∏ tak˝e Msz´ Êw. w mieszkaniu. Z tych samych
wzgl´dów parafianie przynosili mu do mieszkania dzieci, gdzie udziala∏ im sa-
kramentu chrztu Êw.
Najbardziej bodaj by∏o cenzurowane g∏oszenie kazaƒ. Niejednokrotnie dusz-
pasterze nie sàdzili, ˝e za pewne wypowiedzi z ammbony mo˝na ponieÊç surowà
kar´. Przyk∏ad: kiedy radziecki astronauta Jurij Gagarin odby∏ dnia 12 IV 1961
r. na Wostoku I lot po orbicie oko∏o ziemi – by∏ to pierwszy w dziejach
ludzkoÊci lot cz∏owieka w przestrzeƒ kosmicznà - ks. Jan Tokarski w Rakowie,
komentujàc w kazaniu to wydarzenie, stwierdzi∏, ˝e od tysiàcleci spoglàdamy na
ten Êwiat i chcemy go zdobywaç, a cz∏owiek niestety jest coraz mniejszy. Wiec-
zorem tego dnia przyjecha∏a „w∏adza” a ks. Jan za taki komentarz wyczynu ko-
smicznego na pi´ç lat zosta∏ zawieszony w czynnoÊciach duszpasterskich. W tym
czasie Msz´ Êw. odprawia∏ prywatnie w mieszkaniu, w∏aÊciwie na werandzie do-
mu (3 mÇ). Przychodzili potajemnie nieliczni, zw∏aszcza na pierwszy piàtek. W
tym czasie potajemnie udziela∏ sakramentów Êwi´tych. Np. gdy by∏ pozbawiony
sprawki, wychodzi∏ z psami na spacer do lasu i tam w czasie przechadzki spowia-
46 Relacja Haliny Kisielowej z 7 IX 2007 r.- ¸awaryszki (zb. aut.).
47 ˚urek, Oddzia∏ywanie duszpasterskie salezjanów, s. 414.

3 Pages 21-30

▲back to top

3.1 Page 21

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 21
da∏ penitentów. Poêniej gospodyni, pani Michalina Stankiewicz, zanosi∏a im ko-
muni´ Êwi´tà po Rakowie i okolicy (g∏ównie do tercjarzy)48.
1.9. Praca z m∏odzie˝à
Ze szczególnym zami∏owaniem ks. Tadeusz Hoppe w ciàgu ca∏ego swego
˝ycia salezjaƒskiego oddawa∏ si´ pracy z m∏odzie˝à. Taki da∏ si´ poznaç ju˝ od
pracy na pierwszej parafii w Rudnikach (od kwietnia 1943 r.). DoÊç cz´sto po
niedzielnej Mszy Êw. organizowa∏ z pomocà m∏odzie˝y szkolnej dla parafian im-
prezy kulturalne. Na ich program sk∏ada∏y si´ przedstawienia teatralne, aneg-
doty, muzyka. Na takich imprezach m∏odzie˝ wyst´powa∏a ubrana w stroje lu-
dowe polskie. Ca∏y program aran˝owa∏ proboszcz – ks. Hoppe. Z tej okazji
cz∏onkinie komitetu koÊcielnego (dwadcatki) przygotowywa∏y wspólny obiad
zarówno dla m∏odych artystów parafialnych jak i dla widzów-parafian. Tak zor-
ganizowane i przygotowane biesiady z wspólnym obiadem i zabawà parafianie
rudniccy prze˝ywali ze swoim proboszczem kilka razy w ciàgu roku.
Dlatego ks. Hoppe oddawa∏ si´ tej pracy bez reszty. M∏odzie˝ przepada∏a za
nim. A dzieci w koÊciele cisn´∏y si´ jak najbli˝ej o∏tarza. Wówczas ks. Tadeusz
zmuszony by∏ niejednokrotnie przesuwaç je w g∏àb koÊcio∏a. Dla m∏odzie˝y ur-
zàdza∏ ogniska i na nich wspólnie si´ z nià bawi∏. By∏ zawsze weso∏y i uÊmiech-
ni´ty. „Po prostu nie mo˝na go by∏o obraziç” – tak wspominajà go do dziÊ ju˝
doroÊli byli parafianie. Jako salezjanin gromadzi∏ wokó∏ siebie t∏umy m∏odzie˝y.
Niektórzy parafianie okazywali zdziwienie, ˝e „zadaje si´ z m∏odymi”.
Wszystkich ceni∏ jednakowo i ka˝dego stara∏ si´ dowartoÊciowaç, wspomina je-
go sàsiad, ks. pra∏at Józef Obr´bski z Mejszago∏y. Wierni z parafii ¸awaryszki,
gromadzàcy si´ w kaplicy dojazdowej w Kienie, mówiàc o ks. Hoppe do dziÊ
powtarzajà: „Jako salezjanin nie szcz´dzi∏ czasu na prac´ z m∏odzie˝à”. Takà opi-
ni´ potwierdzali ówczeÊni konfratrzy i sàsiedzi49.
Podobnie by∏o na innych parafiach. W Kalwarii Wileƒskiej (1949-1954),
parafii pielgrzymkowej, oddawa∏ si´ bez reszty pielgrzymom przybywajàcym z
ró˝nych stron. By∏awo, ˝e niekiedy przybywa∏o na Kalwari´ nawet 15 zorgani-
zowanych pielgrzymek dziennie. Ka˝dà z nich wita∏, prowadzi∏ na adoracj´
NajÊwi´tszego Sakramentu. W∏adze komunistyczne czyni∏y wszystko, aby zlik-
widowaç to miejsce pielgrzymkowe w Kalwarii Wileƒskiej. W tych dzia∏aniach
w∏adzom pomaga∏a wroga KoÊcio∏owi prasa. Po odejÊciu stamtàd ks. Tadeusza w
lecie 1954 r. Kalwaria zacz´∏a prze˝ywaç stan regresu i do tej pory si´ nie dê-
wign´∏a50.
Ks. Hoppe by∏ wspanialym mówcà i kaznodziejà. Swymi kazaniami porywa∏
zarówno starszych jak i m∏odzie˝. Parafianin z Kalwarii Wileƒskiej, Stanis∏aw
˚ukowski, jako m∏odzieniec streszcza∏ p∏omienne kazania ks. Tadeusza. „To by∏
48 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 192-193.
49 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 83, 92.
50 Relacja ks. J. Obr´bskiego z 14 III 2006 r.- Mejszago∏a (zb. aut.).

3.2 Page 22

▲back to top
22 Waldemar Witold Z.urek
legendarny ksiàdz” – koƒczy wspomnienie pan ˚ukowski, obecnie wspó∏brat,
koadiutor salezjaƒski w OÊwi´cimiu. Najprawdopodobniej dzi´ki takiej formac-
ji zdecydowa∏ si´ pan Stanis∏aw zostaç salezjaninem51.
W szkole w Kienie nauczyciele usi∏owali wp∏ynàç na uczniów by ci zdj´li
medaliki i krzy˝yki z szyi. M∏odzie˝ stanowczo zaprotestowa∏a, t∏umaczàc, ˝e nie
mogà tego uczyniç, gdy˝ nale˝à do Krucjaty Eucharystycznej. W∏adze szkolne
usi∏owa∏y nast´pnie wp∏ynàç na rodziców aby spowodowali usuni´cie medali-
ków przez ich dzieci. Panowa∏o powszechne przekonanie, ˝e jest to skutek pracy
i oddzia∏ywania na wiernych i m∏odzie˝ ich duszpasterza – ks. Hoppe52.
Gdy sprawa medalików ucich∏a, powsta∏ nowy problem – chodzenie dzieci i
m∏odzie˝y do koÊcio∏a. Wed∏ug prawa paƒstwowego by∏o to zakazane do lat 18.
W nagonce na proboszcza ponownie stan´li w jego obronie rodzice. Na zarzuty
w∏adz ks. Hoppe odpowiada∏, ˝e „dzieci nie b´dzie wyrzuca∏ ze Êwiàtyni jeÊli je
tam zauwa˝y”. W pewnym okresie w∏adze planowa∏y wywieêç ksi´dza na
zes∏anie, do Rosji. Uczciwi urz´dnicy – Rosjanie – uprzedzili go. Podpowiadali
mu, by ze wzglàdu na w∏asne niebezpieczeƒstwo, wyjecha∏ na Ukrain´. Skorzy-
sta∏ z tej mo˝liwoÊci w grudniu 1958 r.53
Po ks. Hoppe ksi´˝a obawiali si´ przejmowaç parafi´, przeczuwajàc, ˝e nie
sprostajà poziomowi duszpasterstwa wypracowanemu przez niego. Z drugiej
strony trudno jest przypuszczaç, ˝e w∏adze nie orientowa∏y si´ jak wyglàda jego
praca duszpasterska na co dzieƒ i jakie chocia˝by g∏osi kazania. Mo˝na sàdziç ˝e
przez wiele d∏ugich lat to mu si´ udawa∏o lub w jakiÊ sposób by∏o „tolerowane”.
A˝ wreszcie przyszed∏ moment krytyczny, a dla ks. Tadeusza nadarzy∏a si´ okazja
wyjazdu do pracy w odleg∏ej republice ukraiƒskiej. Kiedy biskupwi Julionasowi
Stepanowiãiusowi z Wilna, który poszukiwa∏ duszpasterza do Odessy, ks. Ta-
deusz zg∏osi∏ swà osob´, zdziwiony biskup odpowiedzia∏, ˝e tam to nie Litwa i z
pewnoÊcià wkrótce go wyrzucà za jego kazania. Równie˝ pe∏nomocnik Rady ds.
Kultów Religijnych bardzo si´ zdziwi∏, ale pozwolenie na wyjazd wystawi∏54. Na
poczàtku grudnia 1958 r. ks. Hoppe opuszcza∏ ¸awaryszki udajac si´ do Odessy,
miasta obwodowego w Ukraiƒskiej SRR, wielkiego portu nad Morzem
Czarnym. Dnia 8 grudnia tego roku objà∏ koÊció∏ pw. Êw. Piotra i Paw∏a, tzw.
pofrancuski. Tego dnia og∏osi∏ tamtejszym wiernym, ˝e pozostanie u nich do
Êmierci. S∏owa dotrzyma∏. Zmar∏ w Odessie dn. 10 XI 2003 r.
51 W. W. ˚urek, Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe w Odessie, w: Polacy na
Krymie, red. W. Walewander, Lublin 2004, s. 214.
52 ˚urek, Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe w Odessie, s. 215; Relacja ks. J.
Obr´bskiego z 14 III 2006 r.- Mejszago∏a (zb. aut.).
53 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 92; ten˝e, Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe
w Odessie, w: s. 222.
54 Urz´dnik jakby zabezpieczajàc si´ poleci∏ biskupowi, aby przez pó∏ roku nie miano-
wa∏ do ¸awaryszek po ks. Hoppe proboszcza, gdy˝ ks. Hoppe na pewno zostanie usuni´ty
z Odessy za kazania. W marcu 1959 r. zosta∏ mianowany ks. Antoni Dziekan. ˚urek,
Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe w Odessie, s. 222-223.

3.3 Page 23

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 23
2. Rozproszenie salezjanów na terenie republik radzieckich
Z czasem warunki zewn´trzne i potrzeby wiernych sprawia∏y, ˝e salezjanie
rozproszyli si´ po rozleg∏ym terytorium zachodniej cz´Êci Zwiàzku Radzieckie-
go. Do Bia∏oruskiej SRR udali si´ ksi´˝a: Ludwik Bulowski, Kazimierz Grze-
gorczyk, Jak Tokarski, Jan Wielkiewicz, Ludwik Witkowski. Do Mo∏dawskiej
SRR wyjecha∏ w 1949 r. ks. Bronis∏aw Chodanionek, do dalekiej Odessy nad
Morzem Czarnym w Ukraiƒskiej SRR w grudniu 1958 r. uda∏ si´ ks. Tadeusz
Hoppe. Reszta pozosta∏a na Wileƒszczyênie.
Od poczàtku lat siedemdziesiàtych ubieg∏ego stulecia wyjazdy na Wschód
nieco zliberalizowano, stàd i prze∏o˝ony prowincji korzysta∏ z turystycznych
wyjazdów na zaproszenie, by odwiedziç tamtejszych wspó∏braci. W 1973 r. ks.
Stanis∏aw Rokita jako osobisty delegat Prze∏o˝onego Generalnego na prowincje
polskie odwiedzi∏ na Wileƒszczyênie m.in. ks. Stanis∏awa Toporka pracujàcego
w ¸awaryszkach k. Wilna. W czasie tej wizyty spotka∏ si´ tak˝e z innymi
wspó∏braçmi pracujàcymi w Zwiàzku Radzieckim55.
Do salezjanów pracujàcych w sowieckich republikach udawali si´ w latach
siedemdziesiàtych ubieg∏ego stulecia salezjanie z Polski turystycznie i na zapros-
zenie. Do nich nale˝a∏ ks. Stanis∏aw Wilk, ks. Stanis∏aw Szmidt, ks. Józef Gre-
gorkiewicz. Oprócz odwiedzin s∏u˝yli tamtejszym wiernym z pos∏ugà sakramen-
talnà na mo˝liwy sposób i g∏osili S∏owo Bo˝e, np. przeprowadzali rekolekcje dla
sióstr (ks. Szmidt, ks. Gregorkiewicz).
Na Wschód udawali si´ tak˝e krewni z Polski tamtejszych wspó∏braci,
przywo˝àc ze sobà za ˝elaznà kurtyn´ dewocjonalia, obrazki, ksià˝ki religijne a
szczególnie wiadomoÊci o sytuacji KoÊcio∏a w Polsce i w Êwiecie
Wreszcze organizowane by∏y jakby specjalne ekipy ludzi Êwieckich do przer-
zutu na Wschód przedmiotów kultu religijnego. Do tego przedsi´wzi´cia an-
ga˝owano ˝yczliwych i znajomych celników granicznych, dzi´ki którym kolejar-
ze polscy przewozili znaczne iloÊci dewocjonaliów, szat liturgicznych a nawet
monstrancj´ do ks. Hoppe w Odessie, której celnicy nie odwa˝yli si´ otworzyç i
skontrolowaç. Taka ekipa powsta∏a w PrzemyÊlu w 1988 r. Zainicjowa∏a jà kole-
jarska rodzina Adama i Janiny Boczar, którzy wraz z synami Marianem i Andr-
zejem, tak˝e kolejarzami, przewozili do Odessy ks. Hoppe potrzebne paramenty
koÊcielne, dewocjonalia, ksià˝ki religijne, obrazki, parafin´ i ˝ywnoÊç.
Wspó∏bracia salezjanie z PrzemyÊla (ks. Kazimierz Pi∏at, ks. W∏adys∏aw Kloc)
czynili w Polsce zakupy liturgiczno-religijne a rodzina paƒstwa Boczarów prze-
55 Przylecia∏ samolotem z Kiszyniowa ks. Bronis∏aw Chodanionek, aby si´ poleciç mod-
litwom i po˝egnaç za proÊrednictwem prze∏o˝onego ze wspó∏braçmi w Polsce. Wyglàda∏ na
wycieƒczonego i chorego. Ten wyjazd kosztowa∏ go po powrocie trzy tygodnie le˝enia w
∏ó˝ku. By∏o to prawdziwe po˝egnanie. W listopadzie tego roku zmar∏. („Jeƒcy na wolnoÊci”,
s. 47). Gdy le˝a∏ w trumnie, w r´ku trzyma∏ obrazek Matki Boskiej Wspomo˝ycielki, poda-
runek od ks. Rokity przy po˝egnaniu w ¸awaryszkach. Ten podarunek by∏ paszportem
przynale˝noÊci jego do Zgromadzenia. ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 47, 50.

3.4 Page 24

▲back to top
24 Waldemar Witold Z.urek
wozi∏a. Przewieziono nawet maszynk´ do wypiekania komunikantów i op∏at-
ków i monstrancj´ w oryginalnym opakowaniu. Ks. Boles∏aw Sznajder, jako
proboszcz przemyski, dopomaga∏ w kontroli celnej na przejÊciu i dzi´ki temu
zaanga˝owaniu ks. Hoppe by∏ w miar´ zaopatrywany56.
2.1. Litewska Socjalistyczna Republika Radziecka
Ks. Stanis∏aw Toporek. Jednym z najstarszych salezjanów pracujàcych od lat
przedwojennych w Wilnie by∏ ks. Stanis∏aw Toporek. Z Wilna doje˝d˝a∏ do po-
mocy ks. dziekanowi Boles∏awowi Moczulskiemu w Ejszyszkach. Po wyjeêdzie
ks. Toporka z Wilna w 1949 r. koÊció∏ Opatrznosci Bo˝ej przy ul. Dobrej Rady
zamkni´to. Ks. Stanis∏aw podjà∏ prac´ duszpasterskà w Rudnikach, Jaszunach,
Porudomino, Starych Trokach, Balingródku (1956-1962) i na koƒcu w
¸awaryszkach (1962-1977). Tu w ¸awaryszkach ks. Stanis∏aw pracowa∏
najd∏u˝ej z wszystkich dotychczasowych placówek. Po operacji na przepuklin´ z
plebanii do koÊcio∏a podwozi∏ go na wózku inwalidzkim mieszkaniec z Nowej
Wilejki. Wysiadajac pewnego dnia z wózka zahaczy∏ ks. Toporek nogà, przewró-
ci∏ si´ uderzajàc g∏owà o beton i wkrótce zmar∏ w zakrystii 26 IX 1977 r. Pocho-
wany zosta∏ na placu obok koÊcio∏a w ¸awaryszkach obok mogi∏ innych
kap∏anów57.
Ks. Tadeusz Hoppe. Po Êwi´ceniach 24 I 1943 r. w Wilnie, skierowany zo-
sta∏ po trzech miesiàcach pracy w koÊciele OpatrznoÊci Bo˝ej w Wilnie przy ul.
Dobrej Rady 22 na parafi´ w Rudnikach. Parafia jednolita wyznaniowo, bez
prawos∏awnych i polska. Z Rudnik doje˝d˝a∏ do parafii w Porudomino i Jaszu-
nach. Pod koniec wrzeÊnia 1947 r. objà∏ parafi´ w Solecznikach Wielkich. Tam-
tejszy drewniany koÊció∏ pw. Êw. Piotra uleg∏ w lipcu 1944 r. spaleniu. Ks. Ta-
deusz postanowi∏ go odbudowaç na ocala∏ych po po˝arze fundamentach. Nieo-
ficjalnie zaoferowa∏ mu pomoc w budowie dyrektor miejscowego ko∏chozu. Od-
budowa Êwiàtyni w Solecznikach nie by∏a po myÊli komunistycznych w∏adz,
które zdecydowa∏y, ˝e powstanie tam Êwietlica. W dowód „uznania” za dokona-
ne ju˝ prace ks. Hoppe otrzyma∏ w lecie 1949 r. przeniesienie do Kalwarii Wi-
leƒskiej. Nim przyby∏ jego nast´pca do Solecznik – ks. Pawe∏ Bekisz, miejscowi
wierni rozebrali budowl´ do fundamentów, uniemo˝liwiajàc powstanie tam
Êwietlicy m∏odzie˝owej. Pracujàc ofiarnie w Kalwarii Wileƒskiej ks. Hoppe jako
kustosz sanktuarium maryjnego z ogromnym poÊwi´ceniem rozs∏awi∏ to miejsce
pielgrzymkowe na Wileƒszczyênie, a nawet ca∏ej Litwie. W 1954 r. skierowany
zosta∏ do parafii w ¸awaryszkach, skàd na poczàtku grudnia 1958 r. wyjecha∏ do
Odessy nad Morzem Czarnym58.
56 ˚urek, Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe w Odessie, s. 232-233.
57 ˚urek, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salezjanów, s. 328-329.
58 ˚urek, Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe w Odessie, s. 209-214; ten˝e,
Oddzia∏ywanie duszpasterskie salezjanów, s. 412.

3.5 Page 25

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 25
Koad. Wojciech Wiertelak. Wybuch II wojny Êwiatowej zasta∏ go w Dworcu
k. Nowogródka. Nie z w∏asnej woli na 20 lat sta∏ si´ obywatelem sowieckim. Po
wojnie zamieszka∏ w drewnianym dworku w Rubnie k. ¸awaryszek u obszarnika
Jana Obsta, Niemca o˝enionego z Rozalià. Pe∏ni∏ funkcj´ zarzàdcy jego majàtku.
Trudno powiedzieç dlaczego pan Wiertelak po wojnie nie wróci∏ do Polski w ra-
mach tzw. repatriacji. W czasach sowieckiej kolektywizacji rolnictwa oraz pow-
stawania sowchozów i ko∏chozów, komuniÊci przy∏àczyli dworskie grunty Obsta
do ko∏chozu. W dotychczasowym dworku Jana Obsta zosta∏a otwarta szko∏a. W
tej sytuacji na poczàtku lat 50. ubieg∏ego stulecia, wyrzucony ze swej posiad∏oÊci
Obst zamieszka∏ w w niewielkim domu w sàsiednich Dziekaniszkach, a wraz z
nim koad Wiertalak. W 1959 r. dworek zosta∏ podpalony a podejrzenie w∏adz
pad∏o na koad. Wiertelaka. W zwiàzku z tym zarzutem zosta∏ pozbawiony wizy.
By∏ to sposób na zatrzymanie go przy pracy w ko∏chozie jako ogrodnika, gdy˝
przewodniczàcy ko∏chozu nie mia∏ lepszego fachowca na jego miejsce. Po Êmier-
ci Jana Obsta Wojciech na poczàtku kwietnia 1959 r. powróci∏ do Polski. Za-
mieszka∏ w domu salezjaƒskim w P∏ocku, gdzie prze˝y∏ jeszcze 10 kolejnych lat.
Do dziÊ wspominajà go tamtejsi mieszkaƒcy z Rubna i Dziekaniszek, ˝e nie
wiedzieli, i˝ by∏ zakonnikiem. By∏ dobrym ogrodnikiem. W ostatnich latach
˝ycia Obsta nasz koadiutorr nie otrzymywa∏ za wykonywanà prac´ ˝adnego
wynagrodzenia59.
2.2. Bia∏oruska Socjalistyczna Republika Radziecka
Ks. Kazimierz Grzegorczyk. Po Êwi´ceniach w Wilnie 17 XII 1941 r., w
sierpniu 1944 r. ks. Grzegorczyk zosta∏ mianowany przez kuri´ metropolitalnà
czasowym administratorem parafii Trójcy PrzenajÊwi´tszej w Dokszycach, deka-
nat G∏´bokie, archidieceji wileƒskiej. KoÊció∏ parafialny uleg∏ spaleniu w 1943 r.
Msze Êw. odprawia∏ w domu parafianki Kaweckiej.
Po Dokszycach podjà∏ prac´ duszpsterskà w koÊciele Âwi´tej Trójcy w G∏´bo-
kim. Decyzjà administratora apostolskiego archidiecezji wileƒskiej z dnia 17 XII
1945 r. zosta∏ przeniesiony do parafii Êw. Andrzeja Aposto∏a w ¸yntupach, deka-
nat Âwi´ciany jako proboszcz. MiejscowoÊç ¸yntupy nale˝a∏a do rejonu (powia-
tu) Postawy, ob∏ast (województwo) Witebsk, w Bia∏oruskiej SRR. Na poczàtek
zamieszka∏ prywatnie u parafian, do momentu wybudowania plebanii w 1947 r.
przy koÊciele60.
Ks. Kazimierza nachodzili funkcjonariusze na plebanii, a wówczas najpraw-
dopodobniej go bito, gdy˝ ksiàdz zaczà∏ niedomagaç. Odczuwa∏ bóle g∏owy,
prze˝ywa∏ l´ki. ˚y∏ w ustawicznym strachu. Cz´sto nie nocowa∏ na plebanii, na-
wet wiele kolejnych nocy. ˚yczliwy funkcjonariusz (Rosjanin) informowa∏ pota-
jemnie przez zaufanych parafian o planowanym aresztowaniu proboszcza. By
59 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 270, 273.
60 ˚urek, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salezjanów, s. 334-335.

3.6 Page 26

▲back to top
26 Waldemar Witold Z.urek
uniknàç ∏apanki i wywiezienia na Sybir, nocowa∏ po domach parafian, co noc
zmieniajàc miejsce noclegu.
Parafianie z ¸yntup przedstawiajac sylwetk´ zmar∏ego 19 XII 1959 r. pro-
boszcza – ks. Grzegorczyka mówià: „Takich ksi´˝y u nas jeszcze nie by∏o”.
Wypowiadajàc te s∏owa parafianka Weronika Piukowa p∏aka∏a61.
Ks. Ryszard Stohandel jako duszpasterz w Parafianowie (1942-1948) liturgi´
sprawowa∏ po ∏acinie. Z usposobienia by∏ weso∏y ale zdyscyplinowany i tego
wymaga∏ od parafian. Do dziÊ wspominajà go wierni, ˝e raz powiedzia∏ i wi´cej
nie powtarza∏. W formacji reeligijnej m∏odzie˝y to umia∏ i „trzyma∏ jà w lej-
cach”. M∏odzieƒcom m.in. t∏umaczy∏ jak majà si´ zachowaç podczas liturgii, np.
by w koÊciele nie kl´czeli na jedno kolano, i to skutkowa∏o. Dziewcz´tom nato-
miast poleca∏ by na nabo˝eƒstwa nie przychodzi∏y w krótkich ubiorach62.
Ks. Jan Tokarski. KoÊció∏ pw. Narodzenia NMP w Dubrowej, po zamordo-
waniu przez miejscowych bandytów (partyzantów) dnia 20 X 1942 r. tamtejsze-
go proboszcza – ks. Edwarda Muroƒczyka, do koƒca wojny nie by∏ obs∏ugiwany
przez ˝adnego duszpasterza. Po oswobodzeniu tych terenów w 1944 r. przez Ar-
mi´ Czerwonà przyby∏ tam ks. Jan Tokarski, salezjanin. Zamieszka∏ w obszernej
plebanii (wkrótce zabranej przez komunistów) naprzeciw koÊcio∏a. Obs∏ugiwa∏
tak˝e parafi´ w Pierszajach i Rakowie. Tam pracujàc, „jako politycznie niebez-
pieczny wróg” zosta∏ skazany na 25 lat ∏agrów sowieckich. Za co zosta∏ skazany?
Uzasadnienie wyroku brzmia∏o: „uparty w wierze, uczy∏ dzieci, a nie mogàc
przekonaç cukierkami przyciàga∏”. Aresztowany dnia 16 VI 1948 r., wywieziony
zosta∏ do Witebska k. Smoleƒska w Rosyjskiej Federacyjnej Republice Radziec-
kiej. Tam zimno by∏o nie do zniesienia, a spa∏ na zamarzni´tych i oÊnie˝onych
deskach. Kolejnym miejscem zes∏ania by∏ ∏agier w Incie – 200 km od Workuty,
a w 1949 r. przeniesiony do miejscowoÊci Obis nad rzekà Usà. Msz´ Êw. odpra-
wi∏ na zes∏aniu dopiero po pó∏ roku, bez paramentów. Tekst Mszy Êw. odpisa∏
r´cznie od wi´ênia-kolegi, kubek s∏u˝y∏ za kielich. Hosti´ i wino z rodzynek
otrzyma∏ w paczce ˝ywnoÊciowej, jakà przysy∏ali ∏agiernikom bliscy. W ∏agrze ks.
Jan organizowa∏ potajemnie dla wi´êniów piewsze piàtki miesiàca. Za to cz´sto
spotyka∏y go szykany stra˝y ∏agrowej i z tego powodu niejednokrotnie bardzo
cierpia∏. Swoich towarzyszy zapisywa∏ do ˝ywego ró˝aƒca i szkaplerza. Ró˝aƒce z
chleba wykonywa∏y wi´êniarki z kobiecego ∏agru. Komuni´ Êwi´tà nosi∏ przy so-
bie zawsze przez ca∏y dzieƒ, a nawet nocà, by w razie potrzeby mieç NajÊwi´tszy
Sakrament dla umierajacych63.
Po Êmierci Stalina, na mocy amnestii dla skazanych na 25 lat, uzyska∏ w
1954 r. ks. Jan zwolnienie z ∏agru i przyby∏ ostatecznie do Rakowa. Po kilku la-
61 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 68.
62 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 172.
63 ASIW, T. Ks. Tokarski Jan, Ks. Stanis∏aw Rokita, Dane o ks. Tokarskim, s. 4; ˚urek,
„Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 184-185.

3.7 Page 27

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 27
tach staraƒ otrzyma∏ „sprawk´” i pracowa∏ tu do Êmierci w 1954 r. Odby∏ kar´
zsy∏ki 6 lat i 8 miesi´cy. Oceniajàc póêniej zes∏anie i sprawowanà tam pos∏ug´
kap∏aƒskà, z pracà duszpasterskà w Rakowie, lakonicznie stwierdzi∏: „Nie wiem
gdzie praca by∏a owocniejsza, niech Bóg to rozbiera”.
Ks. Jan Wielkiewicz. Po aresztowaniu w listopadzie 1939 r. i wywiezieniu na
Sybir dyrektora zak∏adu i proboszcza parafii w Dworcu Nowogródzkim, ks. Jana
Kapusty, pozostali tam jeszcze dwaj salezjanie: ks. Ludwik Witkowski i ks. Jan
Wielkiewicz. Ten ostatni wkrótce przeszed∏ na parafi´ w Nowojelni, gdzie pra-
cowa∏ do kwietnia 1946 r. Po Êmierci proboszcza i dziekana w Zdzi´ciole, ks. Jó-
zefa Sawickiego, ks. Wielkiewicz przeszed∏ do Zdzi´cio∏a przejmujàc probostwo
i dziekaƒstwo po zmar∏ym.
Pracowa∏ duszpastersko z wielkim zaanga˝owaniem na rozleg∏ym terenie
parafii i okolicy. By∏ okazem zdrowia, stàd zdawa∏o si´, ˝e jego energia nigdy si´
nie wyczerpie. Gdy w 1968 r. przyjecha∏ w odwiedziny do Polski, widaç by∏o, ˝e
jest chory i wyczerpany. Skierowany zosta∏ przez inspektora do szpitala w ¸odzi.
Cierpia∏ na niewydolnoÊç serca, nerek, oraz mia∏ daleko posuni´tà cukrzyc´ i
schorzenie nóg. Poddany zosta∏ gruntownej kuracji, która zapowiada∏a si´ na
d∏ugi czas. Radzono ograniczenie dotychczasowych zaj´ç. Jednak gdy tylko poc-
zu∏ si´ lepiej, zdecydowa∏ o powrocie do Zdzi´cio∏a. Nie pomog∏y sprzeciwy,
perswazje i serdeczne proÊby wielu. Dnia 3 VI 1968 r. wyjecha∏ do Zdzi´cio∏a i
podjà∏ dotychczasowe duszpasterstwo. Wkrótce nastàpi∏ nawrót choroby. Dnia
9 III 1969 r. w niedziel´ odprawi∏ chory ks. Jan ostatnià Msz´ Êw. Gdy nazajutrz
w poniedzia∏ek przyszli wierni na Msz´ Êw., odpowiedzia∏ im: „Niestety, ja ju˝
nie mam si∏y, by si´ z ∏ó˝ka podêwignàç. Idêcie do koÊcio∏a, odprawcie sobie
Drog´ Krzy˝owà, a ja tymczasem odmówi´ psalmy za konajàcych”. Przem´czy∏
si´ jeszcze do 12 marca (czwartek). O godz. 3.30 nastàpi∏a Êmierç W trumnie
wyglàda∏ jak prymicjant64.
Pogrzeb 16 marca zgromadzi∏ ogromne t∏umy. KoÊció∏ mogàcy pomieÊciç
2000 ludzi by∏ wype∏niony po brzegi. Szesnastu kap∏anów spowiada∏o od
wczesnych godzin rannych do po∏udnia, kiedy rozpocz´to egzekwie65.
Ks. Ludwik Witkowski. Ks. Witkowski pracujàcy od 1931 r. w Dworcu No-
wogródzkim, ostatnio jako kierownik szko∏y rzemieÊlniczej, od 1934 r. pozosta-
wa∏ bez urz´du. Pojawia∏y si´ u niego dolegliwosci zdrowotne (skrupu∏y), na
skutek których nie sprawowa∏ regularnie funkcji kap∏aƒskich. Po rozproszeniu
tamtejszych wspó∏braci w czasie wojny, ks. Witkowski, mocno zaniedbany, po-
woli zaczà∏ dochodziç do formy. Po wyjeêdzie z Dworca do Polski ks. Wac∏awa
Rybickiego i koad. Stanis∏awa Bacy, w czerwcu 1946 r. pozosta∏ tam sam jeden.
64 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 232; ten˝e, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salez-
janów, s. 336.
65 Ze wzgl´du na wybory w∏adze nie zezwoli∏y na pogrzeb 14 marca. Przeniesiono go
na poniedzia∏ek – 16 marca. ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 232.

3.8 Page 28

▲back to top
28 Waldemar Witold Z.urek
W Dworcu sp´dzi∏ prawie ca∏e ˝ycie kap∏aƒskie66. Mimo ˝e niedomaga∏
psychicznie, choroba jego nie by∏a szkodliwa dla otoczenia, które traktowa∏o go
z wielkim zruzumieniem. Malowa∏ obrazy religijne i obrusy domowe wÊród
parafian. Z pomocà ks. Juliana Ryka∏y ponownie nauczy∏ si´ modlitw i sprawo-
wania liturgii. Pracowa∏ do ostatniej chwili w parafii bardzo ofiarnie. Zmar∏ 2
XI 1952 r. w Dworcu. Po jego Êmierci tamtejszy koÊció∏ parafialny w∏adze ko-
munistyczne zamkn´∏y, gdy˝ parafianie nie byli w stanie p∏aciç wygórowanych
podatków67.
Ks. Jan Kapusta. Jako jedyny z grupy przedstawianych 11 salezjanów
przebywa∏ po 1939 r. przez 15 lat na terenie Zwiàzku Radzieckiego wbrew
w∏asnej woli. Zosta∏ aresztowany 27 XI 1939 r. w Dworcu przez funkcjona-
riuszy NKWD. Wywieziony do obozu w Karelo-fiƒskiej ob∏asti pracowa∏ przy
sp∏awie drzewa. Zwolniony na mocy amnestii po podpisaniu umowy Sikorski-
Stalin, zglosi∏ si´ do formuujàcej si´ armii polskiej na terenie ZSRR pod do-
wództwem gen. W∏adys∏awa Andersa. Skierowany zosta∏ na kapelana wÊród pol-
skich wysiedleƒców w Kazachstanie, nast´pnie w Uzbekistanie. W sierpniu
1942 r. aresztowany w Iranie pod zarzutem szpiegostwa. Odes∏any do Moskwy i
tam skazany na 10 lat ∏agru w Workucie. Po odbyciu kary w 1952 r. zes∏any zo-
sta∏ na bezterminowà zsy∏k´ do krasnojarskiego obwodu. Tam doczeka∏ si´
uwolnienia. Wróci∏ do Polski ostatniego grudnia 1955 r. Starania o uwolnienie i
powrót do Polski trwa∏y 9 lat68.
2.3. Ukraiƒska Socjalistyczna Republika Radziecka
Z ¸awaryszek na nowe miejsce pracy do Odessy ks. Hoppe wyje˝d˝a∏ na
poczàtku grudnia 1958 r. z Wilna pociàgiem z baga˝em w r´kach. Jecha∏ w
nieznane, odczuwa∏ pewne ryzyko, a na twarzy widaç by∏o zdenerwowanie.
Przejà∏ w Odessie koÊció∏ Êw. Piotra po ks. Witoldzie Bronickim. Zamieszka∏ w
skromnym mieszkaniu w suterenach koÊcio∏a, pod prezbiterium. Podczas ka˝dej
Mszy Êw. g∏osi∏ S∏owo Bo˝e. Wspania∏a katedra pw. Wniebowzi´cia NMP by∏a
ju˝ wówczas zamkni´ta69.
Przez ponad 7 lat doje˝d˝a∏ z Odessy do Kijowa, do powsta∏ego tam oÊrodka
duszpasterskiego.
66 Po Êwi´ceniach 9 VII 1928 r. pracowa∏ do lata 1931 r. jako katecheta domu w
Wilnie, ul. Stefaƒska 41.
67 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 289; ten˝e, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania
salezjanów, s. 336-337.
68 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 126; ten˝e, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania
salezjanów, s. 336.
69 Tak wspomina po˝egnanie z ks. Tadeuszem ks. Obr´bski. ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”,
s. 95; ten˝e, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 327-328.

3.9 Page 29

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 29
„Po owocach ich poznacie”. Widocznym owocem pracy ksi´dza pra∏ata Hop-
pe w Odessie mogà byç chocia˝by miejscowe powo∏ania kap∏aƒskie i zakonne -
salezjanie: diak. Aleksander Czumakow (diakonat w 1984 obrz. biz.-ukr.), ks.
Andrzej Janicki (wyÊw. 1987), ks. Witalis Krzywicki (1997), ks. Marian Kuc
(2001), ks. Edward Zajàczkowski (2002), ks. Tadeusz Zajàczkowski (2006,
kap∏an diecezjalny), s. Anna Zajàczkowska CMW70.
2.4. Mo∏dawska Socjalistyczna Republika Radziecka
Ks. Bronis∏aw Chodanionek. Na terenie republiki mo∏dawskiej po wojnie
mieszka∏o ok. 25 tys. katolików obrzàdku ∏aciƒskiego narodowoÊci niemieckiej i
polskiej. W stolicy republiki - Kiszyniowie Polaków mieszka∏o niewielu, wi´cej
na prowincji. Po Êmierci w 1948 r. tamtejszego duszpasterza, ks. Miko∏aja
Szczurka, w∏adze komunistyczne wyrazi∏y zgod´ na podj´cie tam pracy przez sa-
lezjanina ks. Bronis∏awa Chodanionka. W 1949 r. wyjecha∏ on z parafii Porudo-
mino (Litewska SRR), by w odleg∏ym o ponad tysiàc kilometrów Kiszyniowie
objàç koÊció∏ pw. Niepokalanego Pocz´cia NMP w centrum miasta. Zamieszka∏
we w∏asnym domu przy ul. Stalingradzkiej. Do koÊcio∏a doje˝d˝a∏ motocyklem.
Ks. Chodanionek, podobnie jak ks. Szczurek, by∏ jedynym kap∏anem obrzàdku
∏aciƒskiego w Mo∏dawii liczàcej 4 mln ludnoÊci71.
Do koÊcio∏a przychodzili g∏ównie starsi. M∏odzie˝ jako niepe∏noletnia by∏a z
koÊcio∏a wyprowadzana przez nauczycieli i osoby do tego oddelegowane. To jed-
nak nie zniech´ca∏o w gorliwoÊci tamtejszego duszpasterza. Szczególnà trosk´
okazywa∏ dzieciom. Z Wileƒszczyzny, gdzie uprzednio pracowa∏ (Ejszyszki),
przywo˝ono do Kiszyniowa dzieci, które ks. Bronis∏aw starannie przygotowywa∏
do spowiedzi i I Komunii Êw. Okazywa∏ szczególnà trosk´ o dzieci. JeÊli posia-
da∏, to obdarowywa∏ ich medalikami i obrazkami religijnymi.
Z dalekiego miejsca pracy odwiedza∏ rodzinne strony (Koloni´ Premiany,
Stolic´). W czasie takich „wizyt-odwiedzin” po∏àczy∏ sakramentem ma∏˝eƒstwa
wiele rodzin i chrzci∏ ich dzieci. Mimo ci´˝kich czasów, sprawowa∏ te funkcje
prywanie, liczàc si´ z ewentualnymi konsekwencjami. Zainteresowani oriento-
wali si´ dok∏adnie, kiedy ksiàdz rodak ma przyjechaç i przygotowywali si´ do
przyj´cia sakramentów. Niejednokrotnie nie czekajàc na jego przyjazd ca∏ymi
rodzinami udawali si´ do niego na Mo∏dawi´ w tym samym ceelu.
W 1957 r. po zamkni´ciu przez w∏adze koÊcio∏a, majàcego odtàd pe∏niç
funkcj´ kina-teatru, ks. Bronis∏aw odprawia∏ w kaplicy ormiaƒskiej na cmentar-
zu, wówczas ju˝ zamkni´tym. Na starsze lata planowa∏ nawet wyjazd na sta∏e do
Polski. Mia∏ skompletowane ju˝ dokumenty. W krótkim czasie zachorowa∏ i
zmar∏ 25 XI 1973 r., w wieku 63 lat. Zmar∏ z przepracowania dla chwa∏y Bo˝ej i
70 ˚urek, Dzia∏alnoÊç duszpasterska ks. Tadeusza Hoppe w Odessie, s. 223, ten˝e,
Oddzia∏ywanie duszpasterskie salezjanów, s. 437.
71 ˚urek, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salezjanów, s. 326.

3.10 Page 30

▲back to top
30 Waldemar Witold Z.urek
dla dobra wiernych. Te dwa idea∏y zawsze zwyci´˝a∏y u niego, ilekroç w chwi-
lach utrudzenia ewangelicznego przychodzi∏a pokusa, by powróciç do kraju i
podjàç w Zgromadzeniu ˝ycie wspólne, za którym t´skni∏72.
Mimo ˝ycia kap∏aƒskiego i salezjaƒskiego w pojedynk´ i wy∏àcznie na pla-
cówkach duszpasterskich, ks. Bronis∏aw zachowa∏ w sobie i sposobie ˝ycia cechy
powo∏ania salezjaƒskiego i ˝ycia wspólnotowego. Po jego Êmierci w 1974 r. cha-
rakteryzujàc jego sylwetkà ks. Witold Golak z Woêniakowa powiedzia∏: „Co
okreÊla∏o ujmujàcà sylwetk´ Êp. ks. Bronis∏awa, to jakaÊ dziwna bezinteresow-
noÊç, po∏àczona z nieÊmia∏oÊcià, która raczej okazywa∏a si´ delikatnoÊcià. We
wspó∏˝yciu by∏ bardzo uprzejmy, uczynny, zawsze taktowny. W ˝yciu wspólno-
towym by∏ obserwantem, co by∏o wynikiem jego wielkiego ukochania
powo∏ania salezjaƒskiego. Nic te˝ dziwnego, ˝e okazywa∏ zdyscyplinowanie ob-
jawiajàce si´ w punktualnoÊci wzorowej, sumiennoÊci w odprawianiu çwiczeƒ
duchownych, w przestrzeganiu porzàdku dnia. Wszystko to ∏àczy∏ z
pobo˝noÊcià bez egzaltacji”73.
By∏ bardzo przywiàzany do Zgromadzenia. Odczuwa∏ nieustannà t´sknot´ za
˝yciem wspólnotowym, ale nie zdo∏a∏ powróciç do kraju, gdy˝ – jak powtarza∏ –
obawia∏ si´ ulec pokusie, by nie pozostaç w Ojczyênie na sta∏e, jak to si´
zdarzy∏o innym wspó∏braciom. Uznawa∏ zasad´: pracowaç dla dobra dusz bez
oszcz´dzania si´74.
Zakonczenie
Wspomniani salezjanie po 1945 r. podj´li jedynà mo˝liwà wówczas prac´
duszpasterskà na terenie republik Zwiàzku Sowieckiego. Przez pasterzy diecezji
byli traktowani jako kler diecezjalny, gdy˝ nie prze∏o˝eni zakonni decydowali o
ich przeznaczeniu na poszczególne parafie. Nigdy jednak nie przestali si´ czuç
salezjanami. Utrzymywali na mo˝liwe sposoby kontakt z prze∏o˝onymi prowinc-
ji, interesowali si´ ˝yciem i dzia∏alnoÊcià Zgromadzenia w ogóle. Nierzadko z tej
okazji wspó∏bracia ze Wschodu przekazywali pomoc finansowà prze∏o˝onym w
kraju, g∏ównie w formie stypendium intecji mszalnych, których mieli oni
wystarczajàco. Chocia˝ nie mogli pracowaç w zak∏adach salezjaƒskich, we
w∏aÊciwym tego s∏owa znaczeniu, jednak formacja otrzymana w Zgromadzeniu i
studia teologiczne dawa∏y im mo˝noÊç pracy duszpasterskiej. Ofiarna pos∏uga-
duszpasterska wobec doros∏ych, gdy˝ tylko tacy w Zwiàzku Radzieckim mogli
byç praktykujàcymi katolikami, przek∏ada∏a si´ na formacj´ duchowà ich dzieci
i wnuków. Sakramenty inicjacji chrzeÊcijaƒskiej, najcz´Êciej sprawowane pota-
jemnie przyjmowali najm∏odsi dzi´ki odpowiednio uformowanym rodzicom.
72 Tak oceni∏ ks. Toporek, który go zna∏ od kleryka. ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 51;
ten˝e, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowania salezjanów, s. 378-379.
73 Cyt. za: ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 52; ten˝e, Mo˝liwoÊci i formy duszpasterzowa-
nia salezjanów, s. 326-327.
74 ˚urek, „Jeƒcy na wolnoÊci”, s. 52.

4 Pages 31-40

▲back to top

4.1 Page 31

▲back to top
Polityczno-Spo∏eczne Uwarunkowania Salezjaƒskiej Dzia∏alno‰ci Wychowawco-Duszpasterskiej 31
Przygotowanie do I Komunii Êwi´tej i bierzmowania prowadzili nie kap∏ani ale
rodzice i dziadkowie lub osoby cywilne do tego przygotowane i na odpowied-
zialnoÊç rodziców. Z ca∏à wi´c stanowczoscià mo˝na powiedzieç, ˝e salezjanie
pracujàcy w duszpasterstwie w czasach radzieckiej rzeczywistoÊci pracowali
zgodnie ze swojà profesjà, oddzia∏ujàc poÊrednio tak˝e na dzieci i m∏odzie˝, z
istoty samego duszpasterstwa parafialnego. W kazaniach poruszali tematyk´ za-
gro˝enia ateistycznego wobec wszystkich, a g∏ównie na m∏odzie˝ i dzieci, które
niejednokrotnie kszta∏cone i wychowywane w szkole ateistycznej by∏y najbard-
ziej podatne na tego rodzaju propagand´. A w∏aÊciwà ich formacj´ duchowà
przejmowali rodzice.
Wspomniani wy˝ej wspó∏bracia, pracujàc w warunkach ekstremalnych,
spe∏niali swojà misj´ kap∏aƒskà i salezjaƒskà w duchu zgromadzenia
salezjaƒskiego, którego byli wiernymi cz∏onkami do swej Êmierci.