caglieronr192010


caglieronr192010

1 Page 1

▲back to top
Biuletyn Salezjańskiej Informacji Misyjnej
MISYJNE SNY KSIĘDZA BOSKO
Drugi sen misyjny księdza Bosko to dramatyczne alegoryczne ukazanie
przyszłości misji salezjańskich w całej Ameryce Południowej: przyszłość na miarę
epopei, przewidywana już przez tych, którzy w dziele księdza Bosko wyczuwali
coś, co nie pochodziło tylko od człowieka. Ksiądz Bosko opowiedział ten sen
4 września 1883 na sesji przedpołudniowej Kapituły Generalnej
[Pełen tekst patrz: MB XVI, 385-398; SDL.SDB.ORG].
Drodzy misjonarze salezjańscy
i przyjaciele misji salezjańskich!
Serdecznie Was pozdrawiam
z Rzymu, gdzie trwa letnia sesja
Rady Generalnej!
Kontemplacja misyjnego serca
księdza Bosko prowadzi nas do
odkrycia na nowo jego drugiego
snu misyjnego.
Każdy ze snów naszego Ojca
ukazuje jego serce, które biło
pragnieniem głoszenia
Ewangelii młodym całego
świata. Wczujmy się w jego
sposób myślenia!
Prawdopodobnie wszystkie
inspektorie otrzymały już
materiały (DVD, plakaty,
pomoce) na DOMISAL 2011
(Dzień Misji Salezjańskich
2011), którego temat brzmi:
„Wolontariusze głosicielami
Ewangelii” [patrz na stronie:
www.sdb.org]. Realizujemy sny
księdza Bosko poprzez formację
grup misyjnych w każdym
naszym dziele i formację
misyjnego wolontariatu
młodzieżowego w każdej
inspektorii salezjańskiej na
świecie!
Ks. Václav Klement
Radca ds. Misji
„Mój młody przyjaciel kontynuował: – Dobrze, te
góry stanowią brzeg, granicę. Odtąd dotąd jest
żniwo, ofiarowane salezjanom. Całe rzesze
mieszkańców czekają na waszą pomoc, czekają na
wiarę.
Te góry to Kordyliery Ameryki Południowej, a morze
to Ocean Atlantycki.
…Nie wiem, w jaki sposób, ale znalazłem się na
stacji kolejowej. …Wsiedliśmy do pociągu.
Zapytałem, gdzie jesteśmy. …Pociąg znowu ruszył,
jadąc ciągle przed siebie… przejeżdżaliśmy przez
lasy, tunele, gigantyczne wiadukty, zagłębialiśmy się
w górskie wąwozy, jechaliśmy wzdłuż brzegów jezior
i bagien, przejeżdżaliśmy przez szerokie rzeki,
przemierzaliśmy łąki i równiny. Przejechaliśmy przez
fale Urugwaju. Początkowo myślałem, że nie jest to
ważna rzeka, tymczasem była bardzo długa. Nagle
ujrzałem Paranę, która zbliża się do Urugwaju…
Pociąg jechał ciągle w dół, skręcał wielokrotnie,
a po długim czasie zatrzymał się po raz drugi…
Pociąg ruszył dalej przez Pampę i Patagonię.
Porozrzucane pola uprawne i domy wskazywały na to,
że cywilizacja brała górę nad pustynią.
Na samym początku ominęliśmy rozwidlenie Rio
Colorado albo Rio Chubut. …Wreszcie dotarliśmy do
Cieśniny Magellana. Patrzyłem. Wysiedliśmy. Miałem
przed sobą Punta Arenas. …Mój przyjaciel pokazał mi
to wszystko. Wtedy zapytałem:
– Co chcesz przez to powiedzieć?
Odpowiedział mi: – To, co teraz pozostaje tylko
w sferze planów, kiedyś stanie się rzeczywistością.
Widząc cudowny rozwój Kościoła katolickiego,
naszego Zgromadzenia i cywilizacji w tych regionach,
podziękowałem Boskiej Opatrzności, że raczyła
posłużyć się mną jako narzędziem swej chwały dla
zdrowia tylu dusz”.
Jeśli pragniesz otrzymywać co miesiąc „Cagliero 11” napisz na adres: cagliero11@gmail.com

2 Page 2

▲back to top
Pomóżcie nam w Mongolii!
Do Mongolii dotarłem 14 listopada 2009 roku z pragnieniem zrealizowania mojego
misyjnego snu. Od dawna marzyłem o tym, aby zostać misjonarzem i jestem bardzo
szczęśliwy, że teraz to marzenie się spełniło. Wierzę że ksiądz Bosko nigdy mnie nie
opuści i zawsze będzie się mną opiekował, abym z pomocą Maryi Wspomożycielki
mógł służyć Panu Jezusowi na misjach, aż do końca mojego życia.
Nasza praca misyjna w Mongolii jest pełna marzeń i nadziei. Jestem pewny, że ksiądz
Bosko widział w swoich snach Mongolię. Aktualnie mamy dwie wspólnoty, jedną
w Ułan Bator a drugą w Darhan. Wspólnotę w Ułan Bator tworzy czterech salezjanów.
Pomaga im czterech mongolskich współpracowników. Wszyscy współbracia z tej
wspólnoty pracują w naszej szkole technicznej i w centrum dla ubogich. Wspólnota
w Darhan liczy również czterech salezjanów. Wszyscy pracują w naszym kościele
parafialnym, w szkole nieformalnej, w drukarni i w oratorium.
Kiedy przybyłem do Mongolii, zatrzymałem się we wspólnocie w Darhan, gdzie uczyłem
się języka mongolskiego i pomagałem bratu koadiutorowi Krzysztofowi w animacji
młodzieży w codziennym oratorium. Po czterech miesiącach przeniosłem się do Ułan
Bator, gdzie kontynuowałem naukę języka mongolskiego, pomagając również księdzu
Wiktorowi jako asystent młodzieży w Centrum Opieki Księdza Bosko, gdzie mamy
21 chłopców ulicy. Wszyscy stracili kontakt ze swoimi rodzinami, które żyją na wsi.
Pozostają w naszym Centrum Opieki i chodzą do naszej szkoły. Staramy się odszukać
ich rodziców, aby mogli znowu być razem.
Jestem tutaj bardzo szczęśliwy na mojej misyjnej ziemi. Tutaj nauczyłem się być
elastycznym i solidnie pracować dla zbawienia dusz, zwłaszcza młodzieży. Stopniowo
pojawiają się młodzi, ciekawi naszego życia, naszego ducha i naszego apostolatu.
Niektórzy z nich przychodzą do kościoła i uczęszczają z naszymi chłopcami do
oratorium. Naprawdę wierzę, jak mówił ksiądz Bosko, że wszyscy młodzi, którzy
przychodzą do naszego domu, albo do naszego Centrum, są przysyłani do nas przez
Maryję Wspomożycielkę. Współpracujemy również z innymi Zgromadzeniami na polu
ewangelizacji i pomocy młodzieży. Naszym jedynym problemem jest brak współbraci,
który nie pozwala na otwieranie nowych dzieł salezjańskich w innych miejscach Mongolii,
gdzie czeka na nas młodzież. Proszę, przybądźcie i pomóżcie nam.
Anton Werun
Indonezyjczyk, misjonarz w Mongolii
Salezjańska Intencja Misyjna LIPIEC
Rodzina Salezjańska w Regionie Inter-Ameryki
Aby członkowie Rodziny Salezjańskiej, którzy działają w metropoliach
Ameryki Północnej i Ameryki Łacińskiej owocnie towarzyszyli młodym
migrantom i ich rodzinom.
Od czasów św. Pawła Apostoła Kościół rozpoczął misje w miastach. Dzisiaj,
w epoce wielkiej światowej migracji, jesteśmy wezwani do ponownego odkrycia
tej dynamiki (por. Dzieje Apostolskie – Korynt, Efez, Ateny…). W Ameryce
obserwujemy podwójny ruch migracyjny – z Południa na Północ, ze wsi do
miast. Pierwsze pokolenia migrantów musiały zmierzyć się z wieloma
wyzwaniami, również na płaszczyźnie religijnej, często nie mając duszpasterzy,
mogących zrozumieć ich język i kulturę.
Swoje sugestie możesz przesłać na adres: cagliero11@gmail.com